Referendarze zdecydowanie lekko nie mają. Ich znaczenie w strukturach sądownictwa można stale wzrasta, ponieważ obecnie mają szeroki zakres kompetencji, wcześniej zarezerwowanych wyłącznie dla sędziów. Rozpoznają większość spraw o zapłatę, sprawują nadzór nad postępowaniem egzekucyjnym, rozpoznają skargi na czynności komornika, prowadzą licytację nieruchomości, wykonują wszystkie czynności w postępowaniu wieczystoksięgowym oraz rejestrowym. Przy czym mimo poszerzania kompetencji ich pozycja ustrojowa jest nadal słaba.

WZORY DOKUMENTÓW DO POBRANIA:

 

Referendarze rozpatrują coraz więcej spraw

W lutym, w  piśmie skierowanym do prezydenta Stowarzyszenie podało statystyki. Zgodnie z nimi w roku 2016 referendarze sądowi rozpoznali blisko 50 proc. spraw, które wpłynęły do sądów. W roku 2017 - 55 proc. (liczba etatów referendarskich wyniosła 1941), w 2018 - 59 proc. (liczba etatów referendarskich wzrosła do 2201), w roku 2019 już 60 proc. - liczba etatów referendarskich wyniosła 2669, a w roku 2020 - 67 proc. spraw - liczba etatów referendarskich to również 2669.

Czytaj też: Skarga na orzeczenie referendarza sądowego - komentarz praktyczny >>>

Jakby tego było mało, jak cień wisi nad nimi projekt spłaszczający strukturę sądów. Choć w tym momencie szanse na szybkie przyjęcie tej regulacji nie są zbyt duże, to jej wejście w życie - w proponowanym kształcie - oznaczałoby brak zapisu o uprawnieniu do dodatkowego urlopu, mniej korzystne liczenia stażu pracy wliczanego do nagrody jubileuszowej i samego wynagrodzenia. Z kolei przewidywana redukcja stanowisk funkcyjnych ograniczyłaby możliwości awansowe, teraz „zwieńczeniem kariery” referendarza jest np. możliwość objęcia stanowiska przewodniczącego wydziału w księgach wieczystych lub KRS.  

Czytaj: Bez uprawnień do dodatkowego urlopu i słabsza pozycja - nowe przepisy uderzą w referendarzy>>
 

Awansowym wiatrem w oczy

Tu warto przypomnieć, że niekorzystne zmiany w ścieżce kariery referendarzy zaczęły się, jak sami podkreślają w 2017 r.  Chodzi o pakiet zmian w prawie o ustroju sądów powszechnych oraz w ustawie o Krajowej Szkole Sądownictwa i Prokuratury z czerwca 2017 r., którym usunięto ustawową możliwość zdawania przez referendarzy i asystentów egzaminu sędziowskiego. Wcześniej mogli oni po kilku latach pracy w swym zawodzie podchodzić razem z aplikantami KSSiP do egzaminu sędziowskiego, a po jego zdaniu startować w konkursie na stanowisko sędziego. Po tych zmianach, ci którzy nie pracowali przed ich wejściem w zawodzie, muszą przejść uzupełniającą aplikację sędziowską na KSSiP, ale miejsca są tam ograniczone i jest granica wieku - 40 lat. Ci, którzy zaczęli pracę przed 2017 r. mają na to czas ale do 2023 r.

Czytaj też: Odmowa wpisu do księgi wieczystej przez referendarza sądowego >>>

 

Co ciekawe, w przepisach spłaszczających strukturę sądów MS przewidziało zmianę w tym zakresie. I tak w projekcie Prawo o ustroju sądów powszechnych, w art. 93 par. 2 zapisano, że na stanowisko asesora sądowego może również być mianowana osoba, która była zatrudniona na stanowisku asystenta sędziego lub referendarza sądowego co najmniej przez 5 lat i złożyła egzamin sędziowski.
Z kolei w projekcie przepisów wprowadzających ustawę Prawo o ustroju sądów powszechnych w art. 32 ust. 2a i 2d wprowadzono możliwość, zgodnie z którą do egzaminu sędziowskiego może przystąpić osoba, która w pierwszym dniu egzaminu sędziowskiego jest zatrudniona na stanowisku referendarza sądowego lub asystenta sędziego i posiada co najmniej czteroletni staż pracy na stanowisku referendarza sądowego lub asystenta sędziego w okresie ośmiu lat przed pierwszym dniem egzaminu sędziowskiego.

Wracając do stanowiska starszego referendarza, na stanowisko to może być mianowany referendarz, który zajmował stanowisko referendarza sądowego przez co najmniej 10 lat, nie był karany za przewinienia dyscyplinarne i uzyskiwał pozytywne oceny okresowe.

 

 

W tym roku na "starszego" nie ma co liczyć

Sprawą awansów zainteresowało się Stowarzyszenie Referendarzy Sądowych LEX IUSTA. Sytuację sprawdziło u źródła, czyli u prezesów sądów apelacyjnych. Jak wynika z uzyskanych informacji, obecnie 57 referendarzy sądowych nie otrzymało awansu na stanowisko starszego referendarza sądowego z uwagi na brak zabezpieczenia środków niezbędnych do sfinansowania awansu.

- Na sfinansowanie w roku bieżącym awansu zawodowego wszystkich referendarzy sądowych oczekujących na awans potrzebna jest kwota 637 tys. złotych. W skali budżetu sądownictwa powszechnego jest to kwota nieznaczna, w szczególności, iż dotyczy grupy zawodowej, która rozpoznaje blisko 70 proc. spraw wpływających do sądów rejonowych - wskazuje  Iwona Chełminiak-Szymkiewicz, starszy referendarz sądowy, prezes zarządu Stowarzyszenia Referendarzy Sądowych LEX IUSTA w piśmie do ministra sprawiedliwości.

Stowarzyszenie zaapelowało do ministra o przekazanie środków aby referendarze sądowi mieli realną możliwość awansu zawodowego.

Tymczasem resort w odpowiedzi podkreśla, że i owszem środki na awanse w trakcie prac nad projektem tegorocznego budżetu były zaplanowane, ale zgodnie z decyzjami Rady Ministrów wzrósł fundusz wynagrodzeń dla pracowników całej sfery budżetowej o ok. 4,4 proc. w stosunku do 2021 r. - Oznacza to, że w ustawie budżetowej na rok 2022 r., w części 15 Sądy powszechne nie zostały ujęte dodatkowe środki na nieobligatoryjne awanse na stanowisko starszego referendarza - dodano.

MS pisze wprost, że w 2022 r. brak dodatkowych środków na sfinansowanie wydatków związanych z "fakultatywnymi awansami referendarzy sądowych".