Chodzi o art. 134 ust. 1 ustawy o biegłych rewidentach, firmach audytorskich oraz nadzorze publicznym. Wynika z niego, że maksymalny czas nieprzerwanego trwania zleceń badań ustawowych przeprowadzanych przez tę samą firmę audytorską lub firmę audytorską powiązaną z tą firmą audytorską lub jakiegokolwiek członka sieci działającej w państwach Unii Europejskiej, do której należą te firmy audytorskie, nie może przekraczać pięć lat.

Uchwalona specustawa przewiduje usunięcie tego przepisu. Jak wynika z uzasadnienia, odejście od tej zasady spowoduje, że do firm audytorskich oraz tzw. jednostek zaufania publicznego (chodzi tu m.in. o: banki, otwarte fundusze emerytalne, fundusze inwestycyjne i emitentów papierów wartościowych – dalej JZP) będą stosowane wprost przepisy UE o rotacji firm audytorskich – maksymalny 10-letni okres zlecenia badania sprawozdań finansowych. Zdaniem autorów ustawy, znacząco ułatwi to funkcjonowanie zarówno firmom audytorskim, jak i JZP, których sprawozdania finansowe są badane przez firmy audytorskie. Dodatkowo, ma to też pozwolić na wykonanie usług badania sprawozdań finansowego przy zmniejszeniu nakładów pracy wynikającej z konieczności zmiany firmy audytorskiej badającej jednostki zainteresowania publicznego.

Czytaj w LEX: Jak wybrać firmę audytorską? >

Zmiana dobra, ale nie do końca zrozumiała

- Propozycję dostosowania okresu rotacji firm audytorskich badających JZP oceniam pozytywnie. Samorząd biegłych rewidentów bezskutecznie postulował o 10-letnią rotację przy zmianie ustawy o biegłych rewidentach z 2017 roku. Jako ówczesny Prezes Krajowej Rady Biegły Rewidentów wyjaśniałem wtedy stronie rządowej negatywne konsekwencje i utrudnienia, jakie okres 5-letniej obowiązkowej rotacji spowoduje na rynku badań JZP. Jak widać, to dopiero koronawirus skutecznie przekonał rządzących do uspójnienia przepisów z regulacjami europejskimi, chociaż osobiście nie dostrzegam tutaj żadnego związku. Zresztą w uzasadnieniu specustawy takiego związku również nie wykazano – tłumaczy w rozmowie z Prawo.pl Krzysztof Burnos, biegły rewident, partner zarządzający w Kancelarii Biegłych Rewidentów Burnos Audit sp. z o.o.

Zobacz również: Koronawirus utrudnia rozliczanie podatków - będą kary? >>

Pomoc potrzebna, ale wybrakowana

Krzysztof Burnos wskazuje jednak dodatkowo, że źle się stało, że twórcy specustawy zapomnieli o małych firmach audytorskich. Brak jest bowiem rozwiązania znoszącego zakaz zlecania wykonania badania sprawozdania finansowego pomiędzy firmami audytorskimi. Wyjaśnijmy. Artykuł 48 ust. 2 ustawy o biegłych rewidentach, zakazując takich zleceń, pozbawia małą firmę audytorską niezbędnej w dzisiejszym czasie pomocy od innej firmy audytorskiej w przypadku kłopotów finansowych spowodowanych skutkami epidemii lub dotknięcia jej pracowników obowiązkową kwarantanną.

Czytaj w LEX: Specyfika badania sprawozdań finansowych spółek samorządowych >

 


Korzyści dla obu stron?

Zdaniem Bartłomieja Kurylaka, biegłego rewidenta, partnera i współzałożyciela Polskiej Grupy Audytorskiej, firmy audytorskie będą miały szansę nawiązać dłuższą relację z klientem. Ekspert przypomina, że wydłużenie maksymalnego okresu trwania umowy nie zmienia faktu, że umowa będzie mogła być rozwiązana wcześniej, jeśli współpraca nie będzie się układała. Wtedy obowiązuje minimalny okres, czyli dwa lata, który wynika z ustawy o biegłych rewidentach.

Czytaj w LEX: Specyfika badania sprawozdań finansowych spółek z branży informatycznej >

- Praca z klientem zawsze rozpoczyna się od rozpoznania jego działalności, branży, zatem im dłuższa współpraca, tym bardziej biegli poszerzają zakres swojej wiedzy o kliencie, procesach biznesowych w jego działalności czy funkcjonowaniu systemu kontroli wewnętrznej w jego organizacji, co pozwala jeszcze lepiej dopasować procedury audytu do wymagań i potrzeb badanej jednostki, i sprawia, że czas potrzebny na wykonywanie audytu może się skrócić – podkreśla Bartłomiej Kurylak. Jego zdaniem, dłuższa współpraca to także oszczędność czasu dla JZP. - 10-letni okres współpracy w dłuższej perspektywie to także znacząca korzyść dla JZP będących częścią międzynarodowych grup kapitałowych. Nie zawsze mogły one wybierać jednej, działającej globalnie, firmy audytorskiej dla całej grupy, gdyż w Polsce obowiązywał krótszy niż w innych krajach UE okres rotacji. Stwarzało to czasami problemy operacyjne i powodowało, że tylko polska spółka w ramach całej grupy była badana przez inną firmę – podkreśla Bartłomiej Kurylak.

Czytaj w LEX: Badanie sprawozdań finansowych w środowisku zaawansowanym informatycznie >

Negatywne skutki wydłużenia okresu rotacji

Wydłużenie okresu rotacji ma też swoje negatywne skutki. Ekspert wskazuje tu kilka czynników. Po pierwsze, przy krótszym okresie rotacji łatwiej było pozyskać klienta JZP dla firm audytorskich i zwłaszcza firmy rosnące i budujące swoje marki na rynku łatwiej mogły do tego grona firm badających JZP wejść. Teraz będzie to utrudnione. Po drugie, okres 10 lat jest naprawdę długi - często to cały okres funkcjonowania czy to firmy audytorskiej czy też klienta w obecnie szybko zmieniającej się gospodarczej rzeczywistości. W tak długim czasie relacje pomiędzy klientem a audytorem chcąc nie chcąc mogą się bardzo zawęzić, przez co zawodowa niezależność biegłego może zostać zachwiana.

Czy ta zmiana jest potrzebna akurat teraz? Bartłomiej Kurylak twierdzi, że na pewno pomoże, jeśli kryzys będzie się przedłużał. Wyjaśnia, że proces wyboru nowych audytorów odbywa się zwykle na przełomie maja i czerwca, choć bywa, że zaczyna się wcześniej. Zatem brak konieczności dokonania wyboru zaoszczędzi JZP czasu, który po ustaniu pandemii będzie musiał być przeznaczony na powrót do normalnych operacji spółek i na sprostanie oczekiwaniom klientów, które po kryzysie będą większe. Firmy będą musiały działać dynamiczniej i na tym, a nie np. na wyborze audytora, skupić swoje siły.

Dziwny czas na uchwalenie zmiany

- Dla mnie powstaje zasadnicze pytanie, dlaczego nie zmieniono tego zapisu ustawy w normalnych czasach tj. w czasach „przedwirusowych”. Moim zdaniem przy tym zapisie w tarczy antykryzysowej dokładnie chodzi o zapewnienie przedłużenia umów dla wąskiej grupy firm audytorskich. Wypowiedzmy to głośno i zastanówmy się, co wspólnego z koronawirusem ma wydłużenie terminów ustawowej rotacji firm audytorskich JZP?  Laik nie zada sobie tego pytania, bo nie rozumie zagadnienia. Audytorzy z dużych korporacji przemilczą – uważa dr Monika Król-Stępień, biegły rewident, partner zarządzający w Kancelarii Biegłych Rewidentów Quatro Sp. z o.o. we Wrocławiu i wiceprezes Zarządu Stowarzyszenia Księgowych w Polsce, oddział dolnośląski we Wrocławiu.

- Dla mnie wprowadzona zmiana – mimo, że jestem również audytorem  -  trochę brzmi, jak konieczność zagwarantowania wyboru określonej firmy audytorskiej na lat 10. Oczywiście odbędzie się to za cenę niedopuszczania innych audytorów, do tego co się dzieje u tzw. liderów życia gospodarczego – uważa ekspertka. Zastanawia się również, czy chodzi o zagwarantowanie długoterminowego źródła przychodów. 

Dr Monika Król-Stępień zwraca uwagę, że istotą obecnej sytuacji jest niepewność. Jej zdaniem, dziś największy problem dotyczy grupy małych i średnich firm. One najbardziej dotkliwie odczują skutki kryzysu.  Wielu z nich nie może nie przetrwać próby czasu – ci, którzy dziś  -  raczej są  klientami mniejszych firm audytorskich. Natomiast duzi, pod hasłem tarczy antykryzysowej -  zapewniają sobie monopol w pewnych dziedzinach życia gospodarczego.