Z wypowiedzi przedstawicieli partii rządzącej i samego rządu wynika, że poważnie jest rozważana koncepcja nałożenia dodatkowego podatku na firmy, które odnotowują ostatnio zyski o skali niespotykanej wcześniej. - Wypracujemy mechanizm podzielenia się tymi zyskami z obywatelami albo wprowadzimy podatek od zysków nadzwyczajnych na spółki gazowe, energetyczne - zapowiadał w ostatnią sobotę premier Mateusz Morawiecki, pytany o zyski spółek Skarbu Państwa.

Sprawdź: Księgowość - o czym warto pamiętać w lipcu? >>>

Wcześniej o możliwości wprowadzenia takiego podatku od banków wspominał prezes PiS Jarosław Kaczyński. Z kolei wiceminister finansów Artur Soboń potwierdzał, że w jego resorcie trwają analizy wprowadzenia nowego podatku bankowego.

Czytaj też: Ministerstwo Finansów pracuje nad nowym podatkiem od banków>>

Zarobek na wojnie

Premier wspominał, że podobny podatek od nadzwyczajnych zysków wprowadziły już m.in. Francja i Hiszpania. Nie wykluczył jednak, że firmy osiągające dziś wysoką marżę zostaną nakłonione do podzielenia się ze społeczeństwem swoim zyskiem w inny sposób.

Podatki takie już wprowadziły, poza wymienionymi przez Morawickiego Francją i Hiszpanią, także Wielka Brytania i Norwegia. Te dwa ostatnie kraje obłożyły dodatkowym podatkiem dochodowym spółki z sektora naftowo-gazowego. To właśnie w tej branży pojawiły się nadzwyczaj wysokie marże, będące pochodną skoku cen ropy i gazu, wywołanymi rosyjską agresją na Ukrainę.

Kalkulator wynagrodzeń od 1 lipca 2022 r. >>>

W Wielkiej Brytanii podatek ten obowiązuje od 26 maja 2022 r. Nazwano go tam Windfall Tax. Nazwę dobrano nieprzypadkowo. Słowo windfall oznacza bowiem owoc, który sam spadł z drzewa, wiatrołom, albo - w przenośni - niespodziewany przypływ gotówki. Jego stawka wynosi tam 25 proc. nadzwyczajnych zysków na ropie i gazie, obok dotychczasowego specjalnego reżimu (CIT sięgający w sunie 40 proc.). Z kolei wprowadzony w czerwcu w  Norwegii Windfall Tax sięga aż 78 proc. zysków firm z tego sektora.

Czytaj też: Polski Ład 2.0 - zmiany w PIT od 1 lipca 2022 r. >>>

 

Musi być sprawiedliwie

Eksperci zwracają uwagę, że gdyby odpowiednik tych danin wprowadzać w Polsce, to powinien on odpowiadać kilku podstawowym kryteriom systemowym. Wprawdzie nie regulują go europejskie dyrektywy ani porozumienia międzynarodowe, ale powinien mieć elementarne cechy sprawiedliwej daniny.

- Przede wszystkim nie należy wprowadzać go z  mocą wsteczną, nawet jeśli stwierdzimy że te nadzwyczajne zyski już się pojawiły i stwarzają nierówności gospodarcze - zwraca uwagę prof. Wojciech Morawski z Katedry Prawa Finansów Publicznych Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu. Ekspert dodaje, że najrozsądniej byłoby ustanowić okres rozliczeniowy takiego podatku jako rok, skoro inne podatki dochodowe są rozliczane w okresach rocznych.

NARZĘDZIA KSIĘGOWEGO:

 

Jednak nawet ważniejszym wyzwaniem może być kwestia pomocy publicznej. - Przy okazji wprowadzania różnych sektorowych podatków zdarzało się, że podnoszono kwestię nierówności: jedni zostaną opodatkowani, a inni poprzez brak podatku dostaną swoistą pomoc. Trzeba zatem dochować zgodności z regułami pomocy publicznej  - zwraca uwagę prof. Morawski.  

Kolejną trudną kwestią może być zdefiniowanie "nadzwyczajnych zysków" i odróżnienie ich od wysokich dochodów wynikających po prostu z rozsądnego zarządzania daną firmą. - Tu konieczne są rzetelne analizy rynkowe, wskazujące że wielkie zyski niektórych firm wynikły z nadzwyczajnych okoliczności spowodowanych np. wojną na Ukrainie - postuluje prof. Morawski. Dodaje jednak, że jest przeciwny wprowadzaniu nadzwyczajnych podatków. - Przecież w gospodarce bywa różnie: raz są nadzwyczajne straty, innym razem nadzwyczajne zyski - zauważa.

 

 

Zyski przywiane przez wiatr zaburzają rynek

Z kolei Józef Banach, radca prawny i partner w kancelarii Ontilo zauważa, że nieprzemyślane nałożenie nowego podatku od  wysokich zysków ​może prowadzić do absurdalnej sytuacji, w której dodatkowych danin unikałyby tylko firmy o określonej ​rentowności. - Przecież firmy przynoszące straty albo ​o niskiej rentowności, już podlegają podatkowi minimalnemu - zauważa ekspert. I dodaje, że podstawowym celem ewentualnego nowego podatku ​powinno być wyłącznie wyrównanie szans na rynku. - Przecież gdyby obecna sytuacja utrzymywała się dłużej, to np. spółki paliwowe wypracowałyby tak gigantyczne zyski, że nie oparłyby się pokusie przejmowania innych firm, nawet spoza swojej branży. To mogłoby doprowadzić do ​"czebolizacji" gospodarki, czyli bardzo niezdrowych porządków - ostrzega Banach, nawiązując do niegdysiejszej sytuacji w Korei Południowej, gdzie doszło do powstania gigantycznych firm, tzw. czeboli, monopolizujących różne gałęzie gospodarki.

Zdaniem Banacha, najistotniejsze w konstrukcji takiego podatku ​powinno być ​precyzyjne określenie, że chodzi o zyski nadzwyczajne, których ​de facto nie wypracowała dana firma czy branża, ​lecz zawdzięcza je wyłącznie nadzwyczajnej sytuacji zewnętrznej. - Podobnie uzasadniały to kraje, które wprowadziły ten podatek. Chodzi o takie zyski, które jakby "przywiał wiatr" - wyjaśnia Banach, nawiązując do angielskiej nazwy "Windfall Tax".

- Tak czy inaczej, jest to rozwiązanie nadzwyczajne, sprzeczne z zasadą wolnorynkowej gospodarki. Miejmy nadzieję, że jeśli dojdzie do jego wprowadzenia, będzie to incydentalne zjawisko, a nie stały trend - mówi Józef Banach.

 

Sprawdź również książkę: CIT. Komentarz. Podatki i rachunkowość >>