W dyskusji o walce z fikcyjnym samozatrudnieniem na pierwszy plan wysuwają się zazwyczaj kwestie składek ZUS, urlopów czy ochrony przed zwolnieniem. Jednak w cieniu rewolucji, jaką niesie ze sobą domniemanie stosunku pracy i nakazowa moc decyzji inspektora pracy, czai się problem czysto finansowy, dotyczący majątku samozatrudnionego. Mowa o leasingu samochodów – najpopularniejszym instrumencie finansowania w sektorze MŚP.
Leasing operacyjny jest jednym z filarów finansowania samochodów w sektorze MŚP i cieszy się popularnością nie bez przyczyny. To rozwiązanie łączy proste i przewidywalne rozliczenia, dużą elastyczność konstrukcji umowy oraz wymierne korzyści podatkowe. Samochód pozostaje co prawda własnością leasingodawcy, jednak to przedsiębiorca użytkuje go na co dzień, a ponoszone przez niego wydatki może zaliczać do kosztów uzyskania przychodu – od czynszu inicjalnego po raty leasingowe i opłaty dodatkowe. W praktyce oznacza to realne obniżenie podstawy opodatkowania, co dla wielu samozatrudnionych jest jednym z kluczowych argumentów za wyborem tej formy finansowania.
Zobacz również: Firmy robią audyty umów cywilnoprawnych z obawy przed nowym prawem >>
PIP przekształci umowę B2B w etat, ale co z leasingiem?
Dodatkowo leasing zapewnia naturalną rotację pojazdów w firmach i jednoosobowych działalnościach: po zakończeniu umowy leasingobiorca może wykupić samochód – często za symboliczną kwotę ustaloną w umowie – albo oddać go i zawrzeć nową umowę na nowszy model. Dla wielu freelancerów i specjalistów pracujących w formule B2B to sposób nie tylko na optymalizację podatkową, lecz także na regularną wymianę samochodu bez konieczności angażowania dużego kapitału.
Do kosztów w leasingu operacyjnym zalicza się m.in.:
- czynsz inicjalny (opłatę wstępną) – rozliczany jednorazowo lub proporcjonalnie do okresu umowy,
- raty leasingowe – obejmujące zarówno część kapitałową (spłatę wartości pojazdu), jak i odsetkową,
- opłaty dodatkowe, takie jak prowizje, ubezpieczenia czy opłaty manipulacyjne.
Warto jednak pamiętać, że w przypadku samochodów osobowych obowiązuje limit kosztów podatkowych, co wpływa na maksymalną wysokość wydatków możliwych do rozliczenia. Mimo tego leasing operacyjny dla samozatrudnionych pozostaje jednym z najbardziej efektywnych narzędzi obniżania zobowiązań podatkowych – często decydujących o opłacalności prowadzenia działalności gospodarczej.
Decyzja PIP to koniec "firmy"
Od nowego roku PIP ma zyskać znaczne uprawnienia. Inspektor PIP, prowadząc kontrolę, będzie oceniał, czy dana relacja współpracy – na przykład kontrakt B2B – w praktyce spełnia cechy właściwe stosunkowi pracy: podporządkowanie, osobiste świadczenie pracy, wykonywanie obowiązków w określonym miejscu i czasie oraz otrzymywanie stałego wynagrodzenia. Jeżeli uzna, że współpraca faktycznie odpowiada tym kryteriom, może wydać decyzję administracyjną, w której formalnie stwierdzi istnienie stosunku pracy. Wskaże w niej m.in. rodzaj umowy o pracę, wymiar etatu oraz wysokość wynagrodzenia.
Kluczowe jest to, że decyzja ta będzie natychmiast wykonalna w zakresie prawa pracy — oznacza to, że od chwili jej wydania dana osoba zostaje uznana za pracownika, nawet jeśli decyzja zostanie później zaskarżona. W praktyce skutki są więc natychmiastowe: z dnia na dzień dotychczasowy „przedsiębiorca” staje się pracownikiem.
Samo przekształcenie umowy B2B w umowę o pracę dotyczy jednak wyłącznie konkretnej relacji współpracy i nie powoduje automatycznego zamknięcia działalności gospodarczej. Osoba „uetatowiona” może nadal prowadzić firmę i świadczyć usługi na rzecz innych podmiotów. Co istotne, decyzja PIP nie wpływa również na wcześniej zawarte umowy leasingu — pozostają one związane z przedsiębiorcą, który je podpisał. Oznacza to, że mimo utraty statusu osoby prowadzącej działalność w odniesieniu do danego kontraktu, nadal musi on regulować raty leasingowe, nawet jeśli staje się to dla niego finansowo lub podatkowo niekorzystne.
Problem pojawia się wtedy, gdy w wyniku decyzji PIP samozatrudniony zamyka lub zawiesza działalność gospodarczą — w takim przypadku znika podmiot będący stroną umowy leasingu. Umowa leasingu operacyjnego jest konstrukcją przeznaczoną dla profesjonalnego obrotu gospodarczego. Gdy przedsiębiorca traci status przedsiębiorcy i staje się pracownikiem, dalsze utrzymanie umowy w dotychczasowej formie może okazać się niemożliwe zarówno z perspektywy prawnej, jak i podatkowej.
Cena promocyjna: 279.2 zł
|Cena regularna: 349 zł
|Najniższa cena w ostatnich 30 dniach: 244.3 zł
Koło ratunkowe leasing konsumecki
Aby uniknąć natychmiastowego wypowiedzenia umowy oraz obowiązku spłaty pozostałej wartości pojazdu – często powiększonej o odsetki i kary umowne – konieczne staje się aneksowanie umowy i przekształcenie jej w leasing konsumencki. W praktyce oznacza to cesję umowy z działalności gospodarczej na osobę fizyczną będącą jej właścicielem, ale już nie jako przedsiębiorcę, lecz jako konsumenta. Leasingodawcy zazwyczaj wyrażają zgodę na takie rozwiązanie, pod warunkiem że dana osoba spełnia wymagania dotyczące zdolności kredytowej oraz nie posiada zaległości w dotychczasowej spłacie.
Choć taka modyfikacja umowy pozwala uniknąć gwałtownego zakończenia leasingu i jednorazowej spłaty całego zobowiązania, w praktyce nie zawsze jest finansowym wybawieniem. Leasing konsumencki bywa droższy, a dodatkowo może wiązać się z koniecznością ponownej weryfikacji warunków umowy, wyższym oprocentowaniem czy dodatkowymi kosztami administracyjnymi. W efekcie to, co formalnie stanowi „ratunek”, z perspektywy portfela byłego przedsiębiorcy może okazać się dotkliwym obciążeniem — zwłaszcza jeśli decyzja PIP była dla niego zaskoczeniem i nie został przygotowany na takie konsekwencje.
Leasing konsumencki – koniec podatkowego raju
Przejście na leasing konsumencki oznacza, że samochód przestaje być narzędziem optymalizacji podatkowej. Dla osoby, która dotychczas "wrzucała w koszty" ratę leasingową, skutki finansowe są brutalne po pierwsze brak odliczenia VAT w większości samozatrudnieni w działalności leasingują samochody osobowe od których odliczają 50 proc. VAT od raty leasingowej oraz wydatków eksploatacyjnych (paliwo, serwis). Konsument (pracownik) płaci pełną kwotę brutto i nie odzyskuje ani złotówki podatku.
Po drugie na gruncie PIT powstaje brak możliwości zaliczenia raty do kosztów uzyskania przychodu. Tym samym jako pracownik nie możemy pomniejszyć podstawy opodatkowania o koszt samochodu, którym dojeżdżamy do pracy.
Przykład: Wartość samochodu osobowego wykorzystywanego do celów mieszanych nie przekracza 70 000 brutto. Załóżmy, że rata leasingowa wynosi 2000 zł netto + 23 proc. VAT (2460 zł brutto). Przedsiębiorca na podatku liniowym (19 proc.) odzyska 50 proc. VAT czyli 230 zł, pozostała kwota 2230 obniży podstawę opodatkowania oraz podstawę naliczania składki ZUS. Po przekształceniu w leasing konsumencki, ta sama rata będzie go kosztować pełne 2460 zł netto (z perspektywy jego kieszeni), ponieważ musi ją pokryć z wynagrodzenia "na rękę", od którego już pobrano podatek dochodowy.
Skutkuje to wzrostem realnego obciążenia budżetu domowego może wynieść nawet 30-40 proc., w zależności od dotychczasowej formy opodatkowania.
Czy pracodawca przejmie leasing?
Istnieje również inna możliwość – cesja umowy leasingu na pracodawcę. W takiej sytuacji to firma przejmuje zobowiązanie leasingowe i udostępnia pracownikowi samochód służbowy, najczęściej na zasadach określonych w wewnętrznych regulaminach. Na pierwszy rzut oka rozwiązanie to może wydawać się atrakcyjne: pracownik zachowuje auto, a pracodawca zapewnia ciągłość korzystania z pojazdu, co może wspierać dalszą współpracę i ułatwić organizację pracy.
W praktyce jednak takie podejście wiąże się dla pracodawcy z istotnymi wyzwaniami. Przedsiębiorstwa, które zostały zmuszone przez PIP do „uetatowienia” dotychczasowych współpracowników, muszą liczyć się z dodatkowymi, często znacznymi kosztami – nie tylko administracyjnymi, ale przede wszystkim finansowymi. Chodzi tu o potencjalną konieczność opłacenia zaległych składek ZUS i nieodprowadzonych podatków za okres, w którym współpraca była formalnie prowadzona na podstawie umowy cywilnoprawnej, a nie stosunku pracy.
Dla wielu firm takie obciążenia mogą znacząco zachwiać kalkulacją opłacalności przejęcia leasingu. Co więcej, cesja leasingu oznacza także dodatkowe obowiązki księgowe, ewentualne dostosowanie polityki flotowej, a czasem nawet renegocjacje warunków z leasingodawcą. W efekcie rozwiązanie, które teoretycznie miało wprowadzić stabilność i komfort dla obu stron, może okazać się znacznie bardziej skomplikowane i kosztowne, niż początkowo się wydaje.
Wykup prywatny też droższy
Problem dotyczy nie tylko trwania umowy, ale i jej zakończenia. W przypadku leasingu firmowego wykup często był symboliczny. Przy leasingu konsumenckim zasady są podobne, ale wciąż tracimy korzyść podatkową przy ewentualnej późniejszej sprzedaży pojazdu (brak możliwości amortyzacji czy rozliczenia kosztów, choć tu akurat przepisy o sprzedaży prywatnej po pół roku działają na korzyść byłego przedsiębiorcy).
Przekwalifikowanie współpracy B2B na etat to nie tylko korekta w dokumentach kadrowych. Dla wielu specjalistów – zwłaszcza z branży IT czy sektora kreatywnego, gdzie wysokiej klasy samochody są standardem – decyzja PIP może oznaczać, że dotychczasowe leasingi staną się nieopłacalne. A wraz z nimi cała finansowa logika prowadzenia działalności.











