Czwartek, będący drugim dniem posiedzenia Sejmu, upłynął pod znakiem wniosku rządu o przeprowadzenie referendum ogólnokrajowego w sprawach o szczególnym znaczeniu dla państwa (druk sejmowy nr 3586). Jednym z czterech pytań, które rządzący chcą zadać Polakom jest kwestia powszechnego wieku emerytalnego w Polsce (obecnie wynosi on 60 lat dla kobiet i 65 lat dla mężczyzn). Dokładnie chodzi o to, czy obywatele popierają podniesienie wieku emerytalnego, w tym przywrócenie podwyższonego do 67 lat wieku emerytalnego dla kobiet i mężczyzn.

- Pytanie referendalne jest bezpośrednio związane z reformą sprzed 10 lat, czyli podwyższeniem i wyrównaniem wieku emerytalnego i ewidentnie chodzi o przypomnienie tamtej zmiany. Pomijam już fakt, że pytanie jest źle postawione i tak skonstruowane w ogóle nie powinno padać w referendum. No bo co miałby zaznaczyć ktoś, kto opowiada się za podwyższeniem wieku emerytalnego do np. 62 lub 63 lat, ale nie do 67 – mówi serwisowi Prawo.pl Oskar Sobolewski, ekspert emerytalny i rynku pracy w HRK Payroll Consulting, założyciel Debaty Emerytalnej. Jednocześnie przyznaje, że nie spodziewa się, by kwestia wieku emerytalnego pojawiła się w kampanii wyborczej, podobnie jak tego, by reforma miała szybko wrócić. – Uważam, że powinniśmy stopniowo podwyższać wiek kobiet, bo za tym przemawia nie tylko średnie dalsze trwanie życia i fakt, że kobiety żyją dłużej od mężczyzn, ale także wysokość emerytur, jakie pobierają kobiety – mówi Oskar Sobolewski. I przypomina, że podwyższony do 67 lat wiek emerytalny obowiązywałby wszystkich dopiero od 2040 r., o czym głośno się nie mówiło. - Gdyby tamta reforma emerytalna nie została cofnięta, to podwyższony wiek mężczyźni osiągnęliby w 2020 roku, a w 2023 r. wiek emerytalny kobiet wynosiłby około 63 lata – podkreśla ekspert.

Czytaj w LEX: Wydłużanie okresu aktywności zawodowej w Skandynawii >>>

Czytaj również: 

Przeliczenie emerytur dla wszystkich kobiet z chwilą ukończenia 65. roku życia?>>
Kobiecie opłaca się przejście na emeryturę w wieku 60 lat, bo po pięciu latach będzie premia>>

Polska starzeje się na potęgę 

W „Prognozie wpływów i wydatków Funduszu Emerytalnego do 2080 r.” z października 2022 r. Zakład Ubezpieczeń Społecznych zawarł opis prognozy demograficznej przygotowanej przez Ministerstwo Finansów w 2022 r. dla celów długoterminowych założeń makroekonomicznych. - Procesy demograficzne, poprzez swój silny, bezpośredni wpływ na liczby emerytów i ubezpieczonych, oddziałują istotnie na sytuację finansową funduszu emerytalnego. Wyniki prognozy demograficznej należy w tym kontekście uznać za co najmniej niepokojące. Zgodnie z prognozą demograficzną liczebność całej populacji Polski spada z 37,9 mln w 2022 r. do 32,5 mln w 2060 r. i do 28,2 mln w 2080 r. Oznacza to, że populacja Polski w 2080 r. będzie mniejsza niż obecnie o 9,7 mln, tzn. o 25,5 proc. – czytamy w dokumencie.

Według tej prognozy, liczba osób w wieku przedprodukcyjnym (0-17 lat) maleje do 2042 r. W latach 2043-2054 liczba ta utrzymuje się na podobnym poziomie (5,2-5,3 mln osób), po czym spada, osiągając w 2080 r. poziom o 2,7 mln mniejszy niż w 2022 r. Populacja w wieku produkcyjnym (mężczyźni w wieku 18-64 lata i kobiety w wieku 18-59 lat) cały czas maleje, osiągając w 2060 r. poziom o 7,0 mln osób niższy niż w 2022 r., a w 2080 r. już o ponad 9,2 mln niższy niż w 2022 r., tzn. o 41,4 proc. mniej niż w 2022 r. Populacja osób w wieku poprodukcyjnym (mężczyźni w wieku 65 lat i więcej oraz kobiety w wieku 60 lat i więcej) rośnie do 2058 r., osiągając poziom 12,4 mln, tzn. o 3,7 mln osób wyższy niż w 2022 r. (wzrost o 42,3 proc.). Od 2059 r. populacja osób w wieku poprodukcyjnym spada i osiąga 11 mln w 2080 r. Spadek populacji w wieku poprodukcyjnym po 2058 r. związany jest z jednej strony z wymieraniem wyżu demograficznego lat osiemdziesiątych XX wieku, a z drugiej strony z wchodzeniem w wiek poprodukcyjny osób z niżu demograficznego przełomu XX i XXI wieku.

Czytaj w LEX: Zmniejszenie lub zawieszenie świadczeń pracującym emerytom i rencistom >>>

Co ważne, to jest druga prognoza wydatków i wpływów Funduszu Emerytalnego do 2080 r. na przestrzeni ostatnich czterech lat. Wcześniejsza, datowana na maj  2019 r., była nieco bardziej optymistyczna.

Pytanie zatem, jak poradzi sobie budżet państwa i Fundusz Emerytalny z malejącą liczbą osób aktywnych zawodowo, którzy zapewniają wpływy: płacą składki  ubezpieczeniowe i podatki, zasilając kasę państwa, z której z kolei przekazywana jest dotacja do Funduszu Ubezpieczeń Społecznych, z której ZUS czerpie potrzebne pieniądze na wypłatę świadczeń.    

 


Niewypłacalność ZUS nam nie grozi, ale dalszy spadek stopy zastąpienia - tak

Zdaniem prof. Pawła Wojciechowskiego, przewodniczącego Rady Programowej Instytutu Finansów Publicznych, niewypłacalność ZUS nam nie grozi, natomiast emerytury, a właściwie stopa zastąpienia będzie niższa. - Zakładając obecne założenia dotyczące systemu emerytalnego, wydolność FUS, czyli stopień pokrycia wydatków ze składek w długiej perspektywie, do 2080 r., wzrośnie do ok. 90 proc., w miarę całkowitego zakończenia wypłat z tzw. „starego” systemu oraz zakończenia wypłat emerytur dla osób powojennego wyżu demograficznego – mówi prof. Wojciechowski.

Czytaj też w LEX: Zmniejszanie i zawieszanie emerytur i rent z FUS w związku z osiąganiem przychodu w państwach członkowskich UE >

Jak twierdzi, również do 2080 roku - według prognoz ZUS - ma spaść deficyt FUS z obecnych 3 proc. poniżej 1 proc. PKB. - Wydatki państwa w procencie PKB nie muszą rosnąć pod warunkiem uzyskania społecznej zgody na dalsze pogłębienie stopy zastąpienia, czyli relacji przeciętnych emerytur do przeciętnych zarobków. Stopa zastąpienia od czasu wprowadzenie tzw. nowego systemu w 1999 r. systematycznie spada. Za 50 lat wyniesie ona ok. 20 proc. To gwałtowny spadek z obecnego poziomu (ok. 55 proc.) nie oznacza co prawda spadku siły nabywczej świadczeń, ale relatywnego porównania świadczeń do zarobków. A przecież bieda, poczucie ubóstwa jest relatywne – wskazuje prof. Paweł Wojciechowski. I dodaje: - Niezadowolenie z tak niskich emerytur będzie rosnąć, zwłaszcza wśród kobiet, które mają o 1/3 niższe świadczenia niż mężczyźni. Aby utrzymać poziom stóp zastąpienia możliwe są dwa rozwiązania: albo podnosić stopniowo wiek emerytalny albo zwiększyć wysokość składek/podatków, które będą finansowały emerytury lub ich substytuty czyli dodatki budżetowe.

Czytaj w LEX: Odprawy emerytalno-rentowe >>

W opinii prof. Wojciechowskiego, biorąc pod uwagę konstrukcję systemu emerytalnego, który działa według zasady proporcjonalności świadczenia do wkładu pracy, prawidłowo zadane pytanie powinno dotyczyć wyboru jednej z powyższych opcji lub zgody na obniżanie emerytur. - Powinno ono brzmieć: czy zgadzasz się na obniżenie emerytur czy raczej wolałbyś utrzymać poziom świadczeń w relacji do zarobków (stopy zastąpienia) na obecnym poziomie pod warunkiem albo stopniowego podnoszenia wieku emerytalnego albo podniesienia wysokości składek lub podatków. Bez podania tych alternatyw pytanie referendalne jest fałszywe, chyba że odnosi się do planów rządu w sprawie podniesienia efektywnego wieku emerytalnego, które zostało jako jeden kamień milowy w KPO – zauważa prof. Paweł Wojciechowski. 

Czytaj w LEX: Ubezpieczenia emerytalne i rentowe osób mających ustalone prawo do emerytury lub renty >>>

 

Sprawdź również książkę: Meritum Ubezpieczenia społeczne >>


Perspektywa 2045 a nie 2040

Według Oskara Sobolewskiego podniesienie wieku emerytalnego z dnia na dzień nie jest możliwe i z tego co pamięta w żadnym państwie taka reforma nie została w taki sposób wdrożona. – Moim zdaniem horyzont czasowy, w którym miałoby dojść do podwyższenia i zrównania wieku emerytalnego w Polsce to nie jest już kwestia 2040 roku, jak zakładali twórcy reformy sprzed 10 lat, a raczej np. 2045 rok. Inny może też być wyższy wiek, niż to wtedy proponowano. Ale pewne jest jedno: Polska jest dziś na szarym końcu wśród państw w Unii Europejskiej z tak niskim wiekiem emerytalnym kobiet. Jeśli nie podniesiemy wieku emerytalnego i nie wyrównamy go dla kobiet i mężczyzn, to przy starzejącym się społeczeństwie, czyli spadającej liczbie osób aktywnych zawodowo i rosnącej liczbie emerytów, będziemy musieli podnieść obciążenia podatkowe i składkowe – dodaje.

Czytaj również: 

Polacy uciekają na emeryturę najszybciej, jak się da>>
Coraz więcej emerytów nadal pracuje - każdy rok, to nawet o 15 proc. wyższe świadczenie>>
 

Polacy wolą „dorabiać” do emerytury niż opóźnić moment zakończenia aktywności zawodowej

W KPO rząd zobowiązał się do podwyższenie efektywnego wieku emerytalnego. Tymczasem z danych Zakładu Ubezpieczeń Społecznych wynika, że Polacy przechodzą na emeryturę najszybciej, jak się tylko da. Jednocześnie rośnie liczba osób dorabiających do emerytury. Z informacji ZUS dotyczącej pracujących emerytów z marca 2023 r. wynika, że w grudniu 2022 r. 826 tys. osób z ustalonym prawem do emerytury podlegało ubezpieczeniu zdrowotnemu z tytułu innego niż bycie emerytem. Spośród tych osób 536,3 tys. podlegało także ubezpieczeniom emerytalnemu i rentowym. - W ciągu ostatnich ośmiu lat liczba pracujących emerytów wzrosła o ponad 40 proc. Nie zmieniła się natomiast istotnie proporcja liczby emerytów podlegających ubezpieczeniu zdrowotnemu do podlegających także ubezpieczeniom emerytalnemu i rentowym – liczba pracujących emerytów podlegających ubezpieczeniu zdrowotnemu jest około 1,5 krotnie większa od liczby emerytów podlegających ubezpieczeniom emerytalnemu i rentowym – czytamy w dokumencie ZUS.

Czytaj w LEX: Nabywanie prawa do emerytury a obowiązki płatników składek >

Jak twierdzi Zakład, wśród pracujących emerytów przeważały kobiety – stanowiły 57,5 proc. tej populacji. Ponad 95 proc. pracujących emerytów to osoby w wieku 60/65 lat i więcej. Średni wiek pracujących emerytów wyniósł 67,1 roku, dla mężczyzn było to 68,6 roku, dla kobiet – 65,9 roku.

Wśród pracujących emerytów podlegających ubezpieczeniu zdrowotnemu największą grupą są osoby pracujące na umowę o pracę, stanowią one 39,1 proc.  ogółu pracujących emerytów. Osoby prowadzące pozarolniczą działalność stanowią 29 proc., a osoby pracujące na umowę zlecenie – 26 proc. W przypadku pracujących emerytów podlegających także ubezpieczeniom emerytalnemu i rentowym, zdecydowanie przeważają osoby pracujące na umowę o pracę – stanowią one 59,1 proc., a osoby pracujące na umowę zlecenie – 35 proc.

Czytaj w LEX: Zasady zaliczania do stażu pracy okresów pracy w gospodarstwie rolnym >>>