Z sygnałów, jakie docierają do Prawo.pl, wynika, że ciągłe zmiany w przepisach podatkowego Polskiego Ładu sprawiły, iż przedsiębiorcom coraz trudniej jest się zorientować w swoich obciążeniach, a także skutkach podejmowanych decyzji biznesowych dla prowadzonej działalności gospodarczej. Piszemy o tym więcej w Legal Alert. - Według prawa daninowego odpowiedzialność za rozliczenia podatkowe, podobnie jak i opłacane składki na ubezpieczenia społeczne zawsze spoczywa na kliencie, czyli przedsiębiorcy – przypomina Przemysław Hinc, doradca podatkowy i członek zarządu w kancelarii PJH Doradztwo Gospodarcze.

Zmiany w opodatkowaniu od 1 lipca 2022 r. – czy teraz będziemy liczyć listy płac potrójnie? - zaproszenie na szkolenie online >

Czytaj również: Polski Ład to nawet kilka składek zdrowotnych w miesiącu, choć lepszej jakości usług nie będzie>>

Skomplikowane prawo, różne źródła przychodów czy nieczytanie umów

- Na prowadzenie rozliczeń w warunkach Polskiego Ładu skarżą się głównie doradcy podatkowi i biura rachunkowe. Natomiast wysokość obciążeń najbardziej dotknęła małych przedsiębiorców, którzy nie rozumieją, dlaczego muszą płacić więcej. Bo oni akurat z reguły dostają od swojego doradcy podatkowego czy księgowego tylko kwotę, jaką mają w danym miesiącu zapłacić – mówi Marcin Frąckowiak, radca prawny z kancelarii Sadkowski i Wspólnicy, ekspert BCC ds. zbiorowego oraz indywidualnego prawa pracy. I dodaje: - Sam byłem niedawno świadkiem rozmowy, kiedy mikroprzedsiębiorca dopytywał się, czy skoro wzrosły płacone przez niego składki na ZUS, to wzrośnie również jego emerytura w przyszłości. Trzeba było widzieć jego rozczarowanie, gdy dowiedział się, że jest to tylko efekt wzrostu składki zdrowotnej. Niestety koszt księgowego staje się absolutną koniecznością w prowadzonej działalności gospodarczej, a jeszcze do niedawna niektórzy mali przedsiębiorcy sami prowadzili podatkową księgę przychodów i rozchodów.

Dlatego doradcy podatkowi i biura rachunkowe starają się zabezpieczać, określając w podpisywanych z klientami umowach terminy np. na przekazanie dokumentów będących podstawą do rozliczeń podatkowych i opłacenia składek na ubezpieczenia społeczne.

 

 

O tym, że jest to działanie rozsądne potwierdzają doświadczenia księgowych i doradców podatkowych. – Mając dostęp do konta bankowego przedsiębiorcy coraz częściej zdarza się nam odkryć jakieś dodatkowe wpływy, o których nasz klient zapomniał nam powiedzieć – napisał w mailu do naszej redakcji pan Arkadiusz, księgowy jednego z biur rachunkowych, skarżąc się na coraz trudniejsze warunki prowadzenia działalności księgowej. Jako przykłady tego zapominalstwa wymienia dofinansowanie do wynagrodzeń pracowników, przyznawane pracodawcom w pandemii w ramach tzw. tarcz antykryzysowych, otrzymywane dotacje, o które klient-przedsiębiorca ubiegał się, ale o otrzymanych pieniądzach nie poinformował obsługującego go doradcy podatkowego czy swojego księgowego.

Księgowość - o czym warto pamiętać w maju? >>

- Potwierdzam. Takie przypadki są coraz częstsze. Z klientami podpisujemy umowy, wskazujemy w nich nie tylko terminy, w których mają dostarczyć nam dokumenty potrzebne do rozliczeń, ale i piszemy o kompletności przekazywanej dokumentacji, wskazujemy też szczegółowo, o czym mają nas informować. Problem polega jednak na tym, że klienci tych umów po prostu nie czytają a potem nie pamiętają – mówi Martyna Pożarowska, członek Komisji Biur Rachunkowych przy Stowarzyszeniu Księgowych w Polsce, właścicielka biura rachunkowego.

Sprawdź: Przyjęcie dokumentów księgowych od klienta biura rachunkowego - poradnik >

- To jest klasyka gatunku – mówi Radomir Szaraniec, doradca podatkowy. I wylicza: - Często jest tak, że przedsiębiorcy zakładają rachunki inwestycyjne, na których lokują swoje prywatne – jako osób fizycznych - „nadwyżki” a potem są zdziwieni, że nikt nie sporządził za nich PIT-38, co nie dzieje się automatycznie. Czasami zapominają, że wspólnie z małżonkiem – a nie w ramach działalności gospodarczej - wynajmują nieruchomość albo hobbystycznie malują obrazy i mają dochody z ich sprzedaży czy uzyskują dochody ze sprzedaży postaci internetowych, bo prywatnie grają w gry internetowe.

Także w ocenie Przemysława Hinca takie przypadki „zapominalstwa” są wśród przedsiębiorców ostatnio coraz częstsze, na co niewątpliwie ma wpływ biurokracja obezwładniająca zwłaszcza najmniejszych przedsiębiorców, którzy sobie nie radzą w gąszczu przepisów i gubią w dżungli ustawicznych nowelizacji. 

 


Nadpłata składki zdrowotnej, której nie da się skorygować w trakcie roku

Jak mówi Bartosz Kubista, adwokat, doradca podatkowy, partner zarządzający w kancelarii GLC, asystent w Katedrze Prawa Finansowego Uniwersytetu Śląskiego, trudno mówić o odpowiedzialności doradcy podatkowego czy księgowego w sytuacji, w której nieprawidłowe rozliczenia podatkowe są efektem niedostarczenia lub zatajenia dokumentów lub faktów przez klienta.  Prawidłowe wykonanie usług doradztwa podatkowego wymaga kompletnej wiedzy o sytuacji biznesowej klienta i jego transakcjach. Jeżeli ewentualne nieprawidłowości będą skutkiem tylko niekompletności dokumentów i nieprzekazania pełnej informacji przez klienta, to wina spoczywa na kliencie, a nie doradcy. - Na całe szczęście nie pamiętam podobnych sytuacji w naszej kancelarii. Aby im zapobiegać staramy się precyzyjnie w umowach wskazywać klientom, że po ich stronie leży obowiązek dostarczenia kompletnej i rzetelnej dokumentacji. Istotna jest też dbałość o szczegóły. Zwłaszcza w przypadku projektów prawno-podatkowych staramy się instruować klienta, jakie dokumenty i informacje będą nam potrzebne. – mówi mec. Kubista. I dodaje: - Współpraca doradcy podatkowego z klientem oparta jest na zaufaniu. To zaufanie działa jednak w dwie strony. Klient musi ufać w naszą wiedzę i doświadczenie, my – że informuje nas o wszystkich istotnych okolicznościach. 

Sprawdź też: Korekta składek ZUS a podatek dochodowy od osób fizycznych >

- Trudno jest winić doradcę podatkowego czy księgowego za niewykonanie jakiejś czynności, o której nie wie i nie mógł się dowiedzieć, bo mu klient takiej informacji nie przekazał. To w interesie klienta jest informować o wszystkim, co może mieć wpływ na wysokość jego obciążeń fiskalnych i ubezpieczeniowych. A najlepiej jest zaplanować określone działanie zanim przedsiębiorca podejmie decyzję o jego realizacji i skonsultować to z doradcą podatkowym, co pozwoli na ocenę przyszłych skutków konkretnych czynności. Dlatego zabiegamy o to, aby budować zaufanie między nami a klientami, by ci pytali o wszystko i omawiali z nami podejmowane działania zanim jeszcze cokolwiek zrobią – podkreśla Przemysław Hinc. I dodaje: - Ustalenie ewentualnej odpowiedzialności za potencjalny błąd to rzecz wtórna. Teraz skutki każdej decyzji biznesowej, także tej podejmowanej przez przedsiębiorcę jako osobę fizyczną, są natychmiastowe, bo wiążą każdą wykonywaną czynność nie tylko z potencjalnymi konsekwencjami podatkowymi, ale co może nawet bardziej odczuwalne z podstawą wymiaru składki na ubezpieczenie zdrowotne. Jej wysokość zależy od formy prowadzonej działalności gospodarczej i może być np. płacona od uzyskanego dochodu w danym miesiącu w wysokości 9 proc. tego dochodu, gdy podatnik rozlicza się na zasadach ogólnych, albo 4,9 proc. na podatku liniowym.

 

 

Dlatego, jak twierdzi, tak ważne jest przekazywanie na bieżąco dokumentów będących podstawą do rozliczeń podatkowo-ubezpieczeniowych.Nie chodzi przy tym tylko o przychody, ale też o koszty. Wystarczy,  że przedsiębiorca dokona jakiegoś wydatku, który mógłby stanowić koszty uzyskania przychodu, ale faktury dokumentującej ten wydatek nie przekaże na czas księgowemu czy doradcy podatkowemu, przez co będzie musiał zapłacić wyższą składkę zdrowotną. A wszystko to w sytuacji dużej niepewności co do tego, czy taką uzbieraną w trakcie całego roku podatkowego kwotę nadpłaconej składki na ubezpieczenie zdrowotne będzie w ogóle mógł odzyskać – dodaje Przemysław Hinc.

Jak tłumaczy Martyna Pożarowska, jeżeli klient przekaże dokumenty w późniejszym terminie, wówczas księgowy nie ma podstawy do skorygowania deklaracji i odzyskania nadpłaconej składki zdrowotnej w ciągu roku, bo – jak mówi - takiej deklaracji nie da się po prostu w systemie ZUS złożyć. – ZUS nie chce takich deklaracji przyjmować. W przeciwieństwie do deklaracji, w których zwiększany jest przychód a przedsiębiorca musi dopłacić składkę zdrowotną – podkreśla Pożarowska. I przypomina, że na zwrot nadpłaconej składki zdrowotnej przedsiębiorcy będą musieli czekać – w praktyce prawie dwa lata.