W środę  12 czerwca odbyło się pierwsze czytanie nowelizacji prawa upadłościowego. Przyjęty 14 maja przez rząd projekt przygotowało Ministerstwo Sprawiedliwości. Ma on ułatwić wychodzenie ze spirali zadłużenia. Nowe przepisy mają obowiązywać w większości po pół roku od ogłoszenia w Dzienniku Ustaw. Teraz projektem zajmie się Komisja Sprawiedliwości i Praw Człowieka. Opozycja nie zgłosiła do niego zastrzeżeń. Posłowie podkreślali wręcz, że to dobry projekt.  Eksperci zwracają jednak uwagę, że niektóre rozwiązania idą zbyt daleko, i nie chronią wierzycieli. W uzasadnieniu resort zwraca przede wszystkim uwagę na wprowadzenie przepisów odciążających sądy.

Będzie więcej upadłości

Marcin Warchoł, wiceminister sprawiedliwości, prezentując projekt podkreślił, że niemożliwe do spłacenia długi nie powinny nikogo spychać na margines społeczny. - Projekt pozwala bezpiecznie wyjść z zadłużenia i spirali strachu przed komornikiem. Dziś im więcej zarobią, tym więcej zabiera im komornik, a i tak nie spłacą długu. Szacuje się, że ponad 2 mln Polaków ma przeterminowane długi o wartości 50 mld zł - tłumaczył Marcin Warchoł. Obecnie sądy odrzucają część wniosków o upadłość konsumencką. W 2018 r. do sądów wpłynęło ponad 12 tys., a ogłoszono aż 6,5 tys. upadłości. By to zmienić te proporcje, resort przygotował rewolucyjny projekt. Do ogłoszenia upadłości wystarczy samo stwierdzenie, że dłużnik jest niewypłacalny. Nie będzie trzeba badać przyczyn wypłacalności pryz otwieraniu postępowaniu - obecnie to przyczynienie się do długu często zamyka drogę do upadłości konsumenckiej.

Sprawdź: Czy upadłość konsumencka wstrzymuje egzekucję komorniczą? >

 


 

Mniej pracy dla sądów, więcej dla doradców restrukturyzacyjnych

Druga bardzo ważna zmiana polega na odsądowieniu postępowania. – Dziś trwa ono średnio dwa lata, Konsumenci skarżą się, że to zbyt długo. Chcemy temu zapobiec przekazując je doradcom restrukturyzacyjnym. Sąd będzie decydował tylko o otwarciu postępowania, ale potem przekaże je doradcy - mówił Marcin Warchoł.

Zobacz: Postępowanie po ogłoszeniu upadłości konsumenckiej >

Kolejna zmiana będzie polegała o możliwości zawierania układów przez dłużników z wierzycielami pod kierunkiem właśnie doradcy restrukturyzacyjnego, aby uniknąć upadłości. To będzie dla osób z klasy średniej, których stać będzie na spłatę długów. Dla tych, którzy nie są w stanie spłacić długów, będzie możliwość warunkowego umorzenia spłat.

Zobacz: Plan podziału i układ w upadłości konsumenckiej >

Posłowie nie mają uwag

Paweł Grabowski, poseł Kukiz’15, to jest dobry projekt ustawy. Podobnie powiedział,  Krzysztof Paszek, poseł PSL. – To jest projekt rokujący na dobrą zmianę. Pokazuje jak można małymi krokami zdejmować z sądów wiele obowiązków. To jest też dobra rzecz – mówił Krzysztof Paszek.
Zastrzeżeń nie miała też Zofia Czernow, poseł PO.

 



 

Ekspertom nie wszystko się podoba

Projekt przewiduje też, że dłużnicy prowadzący jednoosobową działalność gospodarczą będą traktowani tak samo jak konsumenci. Taki będzie bowiem efekt uchylenia z art. 2 prawa upadłościowego ust. 1a. Obecnie zgodnie z nim, postępowanie wobec m.in. przedsiębiorców w rozumieniu Kodeksu cywilnego,  wspólników spółek osobowych i partnerskich należy prowadzić tak, aby rzetelny dłużnik uzyskał możliwość oddłużenia. Pozostawiony w niezmienionej formie ust. 1, mówi zaś, że postępowanie należy prowadzić tak, aby roszczenia wierzycieli mogły zostać zaspokojone w jak najwyższym stopniu, a jeśli racjonalne względy na to pozwolą - dotychczasowe przedsiębiorstwo dłużnika zostało zachowane.  Zdaniem Alicji Soboty,  adwokata z Instytutu Allerhanda zrównanie praw osób prowadzących działalność z prawami konsumentów jest niesłuszne, ponieważ te osoby mają rożne obowiązki. - Przedsiębiorca, jeśli stanie się niewypłacalny, ma obowiązek złożenia wniosku o ogłoszenie upadłości. Konsument takiego obowiązku nie ma, może ogłosić upadłość jeśli będzie chciał – podkreśla Alicja Sobota.

Czytaj również: Przedsiębiorca ogłosi upadłość jak konsument >>

Konfederacja Lewiatan w trakcie konsultacji publicznych podkreślała, że proste zrównanie praw prowadzących jednoosobową działalność gospodarczą z konsumentami może niekorzystnie wpłynąć na relacje rynkowe i skłaniać do nadużyć, co pogorszy sytuację wierzycieli kosztem dłużników.  MS jednak zapewnia, że tak nie będzie.