Do 17 stycznia zamknięte pozostają hotele, restauracje, ale także stoki narciarskie. Ograniczone też zostanie działanie galerii handlowych. Od 17 października ograniczenia dotyczą siłowni i basenów.  Tak naprawdę już od marca wiele branż musi się liczyć z nagłym zakazem prowadzenia działalności, a tym samym utratą dochodów. Od ośmiu miesięcy prawo jest bowiem ciągle i nagle zmieniane. Co więcej, rząd wprowadza zakazy rozporządzeniem, choć zgodnie z konstytucją powinien - ustawą. Część korzysta z pomocy rządu, ale nie wszyscy mogą, i nie dla wszystkich jest ona wystarczająca. Co mogą zrobić innego? Pozwać Skarbu Państwa o odszkodowanie. Zrobiły to już siłownie. Pozew grupowy firm turystycznych ma trafić do sądu jeszcze w tym roku. Dołączyć do nich mogą także właściciele hoteli i stoków.

 

Dlaczego rząd łamie prawo, wprowadzając zakazy

- Wprowadzane zasady są niezgodne z prawem, bo rozporządzeniami nie można ograniczać konstytucyjnej zasady gwarantującej swobodę prowadzenia działalności gospodarczej – podkreślają prawnicy reprezentujący przedsiębiorców poszkodowanych przez obostrzenia rządu. Zgodnie bowiem z art. 22 konstytucji, ograniczenie wolności działalności gospodarczej jest dopuszczalne tylko w drodze ustawy i tylko ze względu na ważny interes publiczny. Co to oznacza? – Chodzi o możliwość przewidzenia konsekwencji poszczególnych zachowań i zdarzeń na gruncie obowiązującego prawa, jak i oczekiwanie, że prawodawca nie zmieni tych regulacji w sposób arbitralny – wyjaśnia Agata Plichta-Trzonkowska, adwokat w kancelarii Dubois i Wspólnicy, która reprezentuje firmy z branży turystycznej i rozrywkowej w sporze o odszkodowanie od Skarbu Państwa. I przypomina o wyroku Trybunału Konstytucyjnego z 14 czerwca 2000 roku. (sygn. P 3/00). Zgodnie z nim pewność prawa ma gwarantować, z jednej strony, stabilność porządku prawnego w państwie, ale z drugiej - dawać obywatelowi pewność, że w oparciu o obowiązujące prawo może swobodnie kształtować swoje sprawy życiowe. - Bez stabilnego prawa, racjonalności w stanowieniu przepisów i odpowiednich okresów dostosowawczych, nie da się prowadzić działalności gospodarczej – dodaje mec. Plichta-Trzonkowska.  Ktoś, kto nigdy nie pracował na własny rachunek, nigdy nie zrozumie z czym tak naprawdę wiąże się prowadzenie biznesu. Nawet tego na mikro skalę. Rada Ministrów, podejmując tak chaotyczne i niekonsekwentne działania, jedynie potwierdza słuszność tej tezy, choć można i należy oczekiwać od niej więcej – dodaje. 

Wciąż nie ma stanu wyjątkowego

Z art. 77 ust. 1 konstytucji wynika zaś, że za każde niezgodne z prawem działanie władzy publicznej przysługuje odszkodowanie. Aby obostrzenia były wprowadzane zgodnie z prawem, powinien zostać ogłoszony stan klęski żywiołowej, czyli jeden ze stanów nadzwyczajnych (wyjątkowych). Zgodnie bowiem z ustawą o stanie klęski żywiołowej przez katastrofę naturalną rozumie się też zdarzenie związane z działaniem chorób zakaźnych ludzi.
- Niewprowadzenie stanu nadzwyczajnego w obecnej sytuacji jest wyraźnym zaniechaniem ze strony władzy - tłumaczy Nicholas Cieslewicz, adwokat z kancelarii Cieslewicz i Partnerzy, który reprezentuje Orangetheory Fitness w sporze ze Skarbem Państwa. - Co więcej, pozbawia przedsiębiorców prawa do korzystania z jasno wytyczonej przepisami prawa procedury ubiegania się o odszkodowanie – dodaje. Gdyby bowiem został wprowadzony jeden ze stanów nadzwyczajnych, to odszkodowania można dochodzić na podstawie ustawy o wyrównywaniu strat majątkowych wynikających z ograniczenia w czasie stanu nadzwyczajnego wolności i praw człowieka i obywatela. Zgodnie z nią, przedsiębiorca składa wniosek o odszkodowanie do właściwego wojewody, a ten niezwłocznie, ale nie dłużej niż przez trzy miesiące, podejmuje decyzję. - Niewprowadzenie stanu klęski żywiołowej powoduje, że przedsiębiorcy muszą dochodzić odszkodowania na zasadach ogólnych wyrażonych w Konstytucji i przepisach kodeksu cywilnego, a ta ścieżka jest trudniejsza - tłumaczy mec. Cieslewicz. 

Odszkodowanie za niekonstytucyjne działanie

Art. 4171 kodeksu cywilnego mówi, że za szkodę wyrządzoną przez zaniechanie przy wykonywaniu władzy publicznej ponosi odpowiedzialność Skarb Państwa. I to z niego mogą skorzystać przedsiębiorcy. Za wniesienie pozwu trzeba jednak wnieść opłatę, której wysokość jest zależna od wartości sporu. A potem czekać, aż sprawa zostanie rozpatrzona przez sąd, co w obecnych czasach trwa długo. Sprawa może dojść nawet do Sądu Najwyższego, co może zająć lata.
–Wiele firm nie wie, czy w obecnej sytuacji, gdy walczą o przetrwanie, będzie je stać na koszty procesu – mówi Elżbieta Buczek, adwokat z kancelarii Dubois i Wspólnicy.  Co więcej, sytuację firm w tarapatach pogorszył premier, który we wrześniu zapytał Trybunał Konstytucyjny, czy przepis pozwalający pozwać Skarb Państwa za działanie niezgodne z prawem jest sprzeczny z Konstytucją. Zdaniem prawników premier chce w ten sposób zablokować pozwy przedsiębiorców o odszkodowania za straty spowodowane zamrożeniem gospodarki. Mimo to, do kancelarii zgłaszają się już hotele, które też chcą zacząć walczyć o rekompensaty i dołączyć do pozwu grupowego. Ten kancelaria zamierza złożyć do sądu do końca grudnia.
Natomiast do Nicholasa Cieslewicza odezwali się właściciele restauracji.  - Nie może być tak, że rozporządzenia są wydawane z dnia na dzień, bez konsultacji z przedsiębiorcami. Oni nie mogą zaplanować działalności z wyprzedzeniem, np. ograniczyć zatrudnienie, wysłać pracowników na urlopy. Przecież liczba zachorowań nie zmienia się gwałtownie z dnia na dzień - kwituje mec. Buczek.