Zorganizowanie bezpiecznego wesela może okazać się łatwiejsze, niż kongresu na ponad 50 osób. Tak wynika z opublikowanych właśnie wytycznych Ministerstwa Rozwoju i Głównego Inspektora Sanitarnego dla organizatorów spotkań biznesowych, szkoleń, konferencji i kongresów w trakcie epidemii. Branża uspokaja, że były one negocjowane trzy tygodnie temu, w innej rzeczywistości epidemicznej. Mimo to wydaje się, że mają one zadziałać bardziej odstraszająco, niż zachęcająco. Z pewnością wpłyną na koszty takich imprez.

 

Mała konferencja z ratownikami medycznymi

Największe kontrowersje budzi konieczność zapewnienia obecności w miejscu wydarzenia na ponad 50 osób zespołu ratownictwa medycznego przeszkolonego w zakresie COVID - 19 i dysponującego pełnymi środkami ochrony osobistej w przypadku. Zgodnie z ustawą o ratownictwie medycznym zespoły ratownictwa medycznego to jednostki podejmujące medyczne czynności ratunkowe w warunkach pozaszpitalnych, spełniające wymagania określone w ustawie; wchodzące w skład podmiotu leczniczego będącego samodzielnym publicznym zakładem opieki zdrowotnej albo jednostką budżetową lub spółką kapitałową, w której co najmniej 51 proc udziałów albo akcji należy do Skarbu Państwa lub jednostki samorządu terytorialnego. Jednym słowem - nie może to być zwykły lekarz.

Czytaj w LEX: Odpowiedzialność cywilna i karna za zarażenie koronawirusem >

- Ograniczenia w organizacji spotkań i szkoleń są zrozumiałe - mówi Marcin Malinowski, partner zarządzający Idea Trade, organizujący konferencje o tematyce zdrowotnej. - Niektóre z zapisów uważam jednak za zbyt restrykcyjne i trudno zrozumieć ich intencje, przykładem jest obowiązek zapewnienia zespołu ratownictwa medycznego. Gabriela Adamska, właściciela firmy ATAnet, organizująca eventy, pyta, dlaczego nie wystarczy zapewnienie kontaktu telefonicznego z takim zespołem. Łukasz Adamowicz wiceprezes  Stowarzyszenia Organizatorów Incentive Travel SOIT, członek Sztabu Kryzysowego branży MICE (z ang, Meetings, Incentives, Conferences and Exhibitions Industry, czyli turystki biznesowej) zapewnia, że by wypełnić wytyczne wystarczy, by obiekt miał pod telefonem ratowników medycznych. - Ten wymóg  pozwolił nam jednak przekonać GIS, ze potrafimy zrobić bezpieczny event – podkreśla Adamowicz. Tyle, że z wytycznych to nie wynika. Gabriela Adamska pyta jednak po co, skoro w kolejnym punkcie zaleca się, aby w przypadku stwierdzenia wyraźnych oznak choroby uczestnik powinien zostać poinstruowany o jak najszybszym zgłoszeniu się do najbliższego oddziału zakaźnego, celem konsultacji z lekarzem, poprzez udanie się tam transportem własnym lub powiadomienie 999 albo 112.

Czytaj w LEX: Możliwość ubiegania się o odszkodowanie od Skarbu Państwa za szkody powstałe w czasie epidemii >

 


Otwarte toalety, maseczki, rękawiczki, specjalne pomieszczenia

To jednak nie jedyne kontrowersyjne zalecenie. Każde wydarzenie ma mieć osobę wyznaczoną do przeciwdziałania epidemii, uczestnicy powinni mieć mierzoną temperaturę, nosić maseczki i jednorazowe rękawiczki. Z drugiej strony od 31 maja nie trzeba mieć maseczki w restauracji, gdy siedzi się przy stole, a także w miejscu, gdzie można zachować 2 metrowy dystans między osobami. Ponadto MR i GIS zalecają zapewnienie, w ramach możliwości,  bezdotykowego wejścia do ogólnodostępnych toalet (np. otwarcie na stałe i zablokowanie drzwi). - Trudno zapewnić strefę komfortu przy otwartych drzwiach, nie wspomnę o męskich toaletach z pisuarami – zauważa Gabriela Adamska. I wskazuje, że z kolei w przypadku imprez plenerowych, należy zdecydowanie zwiększyć ilości toalet i umywalek. – Tu brakuje konkretnych liczb, ile toalet na ile osób powinno przypadać. Czy ta zdecydowana większa liczba można oznaczać nawet jedna na dwóch uczestników – pyta. Z kolei Marcin Malinowski zwraca uwagę na obowiązek zapewnienia pomieszczenia lub pokoju dla czasowego odizolowania osób z podejrzeniem COVID czy czyszczenie nie rzadziej niż co godzinę powierzchni wspólnych, z którymi stykają się uczestnicy spotkania. Każde dodatkowe pomieszczenie dla organizatorów oznacza dodatkowe koszty.

Zobacz w LEX: Wsteczne rozliczenie straty wywołanej pandemią COVID-19 >

Wytyczne powinny być złagodzone

Przedstawiciele branży nie mają wątpliwości, że spełnienie wytycznych może się okazać albo niemożliwe, albo nieopłacalne. - Imprezy, na początku, będą bardziej kosztowne, a każda otwierana branża ponosi koszty nowego reżimu, ale bezpieczeństwo jest najważniejsze – uważa Adamowicz. Nieco inaczej na problem patrzy Paweł Brandys, menadżer w MojeKonferencje.pl. - Tak jak w przypadku wesel, są to tylko wytyczne a nie obowiązek. Wydaje mi się, że ich twórcy zastosowali taktykę, że im więcej napiszą, tym więcej punktów będzie przestrzegane - ocenia.

Łukasz Adamowicz przyznaje, że gdy się czyta się wytyczne, rzeczywiście można odnieść wrażenie, że są bardzo restrykcyjne. - One były jednak przygotowywane ponad trzy tygodnie temu, gdy nie było mowy o  żadnych spotkaniach. Wtedy pracowano nad nimi po to, aby otworzyć branżę. To jednak pokazuje, że wytyczne nie nadążają za rzeczywistością i zmianą sytuacji epidemicznej. Teraz zespół MICE przy TUgether pracuje nad kolejnymi propozycjami, by je złagodzić. Proszę zauważyć, że wytyczne dla hoteli też ulegały zmianie – podkreśla Adamowicz.

Czytaj w LEX: Co powinien zrobić pracodawca jeśli u pracownika stwierdzono koronawirusa? >

Przedstawiciele branży doceniają włożoną pracę, ale bez kolejnych zmian, ich zdaniem, liczba tradycyjnych konferencji i szkoleń nie wzrośnie. - Wiele z nich zostanie odłożonych na później lub przeniesionych do sieci. Polacy poznali w praktyce wiele korzyści z wideokonferencji, dlatego rynek szkoleń i konferencji zmienia się na naszych oczach. Dlatego myślę, że z eventami będzie jak z hotelami, które mimo możliwości otwarcia, ale z restrykcyjnymi obowiązkami, pozostały dłużej zamknięte – podsumowuje Marcin Malinowski.