Powód - Stowarzyszenie Filmowców Polskich w Warszawie domagało się od wydawnictwa Ringer Axel Springer Polska i spółki Data I. solidarnie ponad miliona 18 tys. zł za dołączenie filmów na płytach do pism "Olivia" i "Pani Domu".

Chodziło o uiszczenie tantiem, czyli dodatkowej opłaty za sprzedaż egzemplarzy, gdyż licencja na wykorzystanie była opłacona.

Sąd zasądza część tantiem

Sąd I instancji uwzględnił tylko częściowo powództwo, zasądzając 800 tys. zł na rzecz Stowarzyszenia. Ustalił, że pozwana spółka nabyła licencję i zwielokrotniała egzemplarze filmów takich jak "Trzy kolory - niebieski" czy "Chłopaki nie płaczą" , a spółka Data I. zajmowała się ich kopiowaniem na mocy umowy z Ringer Axel Springer. Zwielokrotniono po 300 - 500 tys. egzemplarzy, ale pozwana nie ujawniła realnych korzyści płynących ze sprzedaży i reklam. - Dołączenie płyt ma na celu zwiększenie przychodów z reklam i sprzedaż egzemplarzy pisma - ocenił sąd.

Czytaj: SN: płyta z "Rejsem" bez nazwiska reżysera jako insert do pisma była naruszeniem>>
 

Sąd I instancji nie wziął pod uwagę opinii biegłego, gdyż uznał, że jego wyliczenia są zbyt uproszczone. Zdaniem sądu biegły zbyt dużą wagę położył na powiązanie między stawką wynagrodzenia za reprodukowany egzemplarz a ceną sprzedaży. Nie odpowiada to regulacji ustawowej i nie odzwierciedla korzyści uzyskiwanych przez wydawnictwo.

Od tego wyroku odwołały się dwie strony sporu.

Stawka nie mogła być rynkowa

Sąd apelacyjny uwzględnił w wyroku z 22 maja 2018 r. tylko apelację pozwanego wydawnictwa. Zasądził na rzecz Stowarzyszenia Filmowców ok. 93 tys. zł z odsetkami, a oddalił roszczenie co do sumy ponad 510 tys. zł. Sąd wyeliminował solidarność między pozwanymi.

Zdaniem sądu II instancji niesłusznie zdyskwalifikowano opinię biegłego co do wynagrodzenia i wartości insertów. Dopuścił opinię uzupełniającą biegłego.  Biegły ustalił wycenę na podstawie różnicy między ceną sprzedaży gazety z insertem a sprzedażą bez dołączonego filmu.

Nie jest wykluczone przy tego rodzaju sporach odwołanie się do stawek przyjętych przez organizacje zbiorowego zarządzania prawami autorskimi. Jednak w tej sprawie nie wykazano - zdaniem sądu II instancji - że przyjęto stawkę rynkową, z powodu monopolu Stowarzyszenia.

Wynagrodzenie - 34 gr od egzemplarza filmu zagranicznego i 25 gr od filmu polskiego nie odpowiada kryterium z art. 110 Prawa autorskiego (obecnie art. 43 ust. 1 ) i w związku z tym sąd oparł się na opinii biegłego. Co do reklam w gazetach z insertami to nie jest forma korzystania z utworu audiowizualnego, a nie wykazano, że te reklamy były wprost na insertach - dodał sąd.

Skarga kasacyjna Stowarzyszenia Filmowców

Z tym rozstrzygnięciem nie zgodziło się Stowarzyszenie Filmowców skarżąc wyrok w części uwzględniającej apelację pozwanej. Zarzuty sprowadzają się do sposobu wyliczenia wynagrodzenia i naruszenia:

  • art. 70 ust. 2 Prawa autorskiego w związku z art. 110
  • oparcie się na opinii biegłego bez samodzielnej oceny sądu

 

- Kontrolując stawki wynagrodzenia sąd powinien brać pod uwagę trzy kryteria: wpływy z korzystania z utworu, charakter i zakres korzystania - wyjaśniała adwokat Emilia Chmielewska. - Sąd powinien badać, czy zastosowana stawka odbiega od tych kryteriów. Komisja Prawa Autorskiego także nie narzuca stawek, a sąd te stawki weryfikuje. W ostatniej kadencji ten przepis art. 110 prawa autorskiego, tak był wykładany i kilka tabel zostało zatwierdzonych. A były one przez lata stosowane przez organizacje zbiorowego zarządzania.

W odpowiedzi Wydawnictwo podkreśliło, że wynagrodzenie, o które toczy się spór ma charakter dodatkowy, gdyż twórcy otrzymali już pieniądze z licencji. - Pozwany zgadza się z wyrokiem sądu apelacyjnego - mówiła adwokat Agnieszka Choromańska-Malicka. - Stawki nie odpowiadały cenom rynkowym - dodała.

Oddalenie kasacji: To nie biegły decydował

Sąd Najwyższy orzekł, że wyliczenie stawek przez sąd II instancji było prawidłowe. Oddalił zatem skargę Stowarzyszenia Filmowców Polskich. Sąd apelacyjny dokonał oceny stawek, zgodnie z art. 110 Prawa autorskiego (obecnie art. 44 ust. 2. ustawy z 15 czerwca 2018 r. o zbiorowym zarządzaniu prawami autorskimi) - stwierdziła sędzia sprawozdawca Monika Koba. Ocenił stawki, posługując się opinią biegłego i zarzut naruszenia kpc jest niesłuszny.

- Mamy tu do czynienia z problemem systemowym. Sąd Najwyższy wielokrotnie orzekał, że bez zatwierdzenia tabel wynagrodzenia, bez sensownych przepisów regulujących funkcjonowanie Komisji Prawa Autorskiego, sądy nie mają instrumentów, aby wyważyć interesy stron - powiedziała sędzia Koba. - W związku z tym jest wiele sporów, a sądy mają tylko ogólny przepis - art. 44 ust. 2, który brzmi: Wynagrodzenie dochodzone przez organizację zbiorowego zarządzania uwzględnia wysokość wpływów osiąganych z korzystania z utworów lub przedmiotów praw pokrewnych oraz charakter i zakres tego korzystania. - dodał.

Stawki SFP są arbitralne

Gdyby były tabele - można by było precyzyjnie skalkulować koszty i wynagrodzenia twórców. Sąd Najwyższy podkreślił, że w tej sprawie, że podziela stanowisko wyrażone w wyroku z 10 maja 201 ( ISCK 294/16)  i orzeczeniu z 21 lipca 2017 r. ( I CSK 738/16). SN nie podzielił natomiast stanowiska wyrażonego w orzeczeniu z 20 grudnia 2017 ( I CSK 149/17).

Według SN trzeba podchodzić powściągliwie do problemu zbytniego rozciągania korzyści wynikających ze stosowania insertów. Przede wszystkim dlatego, że tantiemy mają charakter dodatkowy, zasadnicze wynagrodzenie wynikające z licencji zostało wypłacone.

Zgodzić się należy z ustaleniem sądu II instancji, ze stawki proponowane przez powoda są arbitralne i nie weryfikowalne.

Sygnatura akt I CSK 631/18, wyrok z 24 lipca 2020 r.