Spór między reżyserem Markiem Piwowskim a spółką Agora rozpoczął się 10 lat temu, gdy należące do tej spółki "Cztery Kąty" w sierpniu 2003 roku dołączyły płytę VCD z filmem "Rejs". Na okładce, w której umieszczona została płyta widniał tytuł filmu, nazwa dystrybutora i nazwiska dwóch głównych aktorów. Nie było natomiast nazwiska  reżysera i współscenarzysty. W środowisku artystycznym zaczęto kpić z Piwowskiego, że tanio się sprzedaje razem ze szczotkami i wiaderkami, które do tej pory promowało pismo.
Publikację sierpniowego numeru poprzedzała reklama radiowa i telewizyjna z cytatami filmowymi. 
Na reakcję reżysera pismo odpowiedziało przeprosinami na swoich łamach. Ale Marek Piwowski uznał, że to nie wystarczy. Wystąpił na drogę sądową żądając innego przeproszenia, zadośćuczynienia i odszkodowania za naruszenie jego autorskich dóbr majątkowych i osobistych ( art. 16 i art. 49 prawa autorskiego).

Roszczenie słuszne, zasądzono 75 tys. zł
Sąd Okręgowy uwzględnił jego roszczenie w całości. Zasądził na rzecz Piwowskiego 81 tys. ( plus 75 tys. zł i)  i przeproszenie. Natomiast Sąd Apelacyjny w Warszawie zgodził się tylko co do tego, że autorowi należy się odszkodowanie z tytułu naruszenia autorskich praw majątkowych, ale przyznał tylko 75 tys. zł. Sąd stwierdził jednak, że spółka Agora nie wykorzystała dzieła nierzetelnie, nie doszło do naruszenia autorskich praw osobistych. Z powodu pominięcia nazwiska reżysera na okładce sąd nakazał przeprosić twórcę następująco:
Wydawca miesięcznika przeprasza pana M. P. za naruszenie jego autorskich praw osobistych do filmu "Rejs" przez pominięcie jego nazwiska jako reżysera i współscenarzysty filmu w dołączonych w postaci insertów do czasopisma filmu na egzemplarzach płyt VCD”.
Skargę kasacyjną od tego wyroku złożyły dwie strony.

Wykorzystanie było nierzetelne
Na rozprawie w Sądzie Najwyższym  przedstawicielka Agory mec. Joanna Błeszyńska-Wysocka przekonywała, że wydawnictwo miało prawo nie umieścić na okładce płyty nazwiska twórcy, gdyż jego dane pokazywały się w tytułach  końcowych filmu. A zatem Agora nie zmieniła samego utworu. Prawo chroni utwór, a nie jego kolejne egzemplarze i opakowanie - dodała.
W odpowiedzi radca prawny Anna Niżankowska-Horodecka zaznaczyła, że akceptowanie braku nazwiska reżysera na okładce płyty oznaczałoby, że można sprzedawać książki tylko z tytułem, bez nazwiska autora na okładce. Marek Piwowski czuł się upokorzony dystrybucja jego filmu bez nazwiska, zwłaszcza, ze działo się to bez jego wiedzy i zgody. Czuł się jak chałturnik, bo sposób rozpowszechnienia filmu w owym czasie nie był powszechny.
Sąd Najwyższy podzielił argumenty strony skarżącej, ale uznał, ze zasądzona kwota jest wystarczająca. Oddalił wiec kasację obu stron.
- Nie można oddzielać roszczeń z tytułu naruszenia autorskich praw majątkowych od osobistych - mówiła sędzia Bogusława Ustjanicz. - Doszło do naruszenia tych obu praw, gdyż nie da się oddzielić tytułu filmu do nazwiska jego autora.
Wydawca postąpił nierzetelnie pomijając jedna z głównych osób tworzących dzieło. Nierzetelność wydawcy polegała też na tym, że Marek Piwowski nie miał wpływu na sposób wykorzystania jego filmu oraz że tytuł miesięcznika poświecony urządzeniu wnętrz był oderwany od treści dołączonego insertu.
Przyznanie zadośćuczynienia jest adekwatne do naruszenia dóbr, a krzywda reżysera nie może być oceniana wyżej, gdyż ma charakter kompensacyjny - dodał SN.

Sygnatura akt I CSK 109/13, wyrok z 6 grudnia 2013 r.