Trybunał Konstytucyjny stwierdził, że nie ulega wątpliwościom, że do ewentualnej likwidacji spółek mediów publicznych konieczna jest zmiana ustawy. Orzekł, że stosowanie przepisów k.s.h. w odniesieniu do tego rodzaju mediów, z pominięciem ustawy o radiofonii i telewizji, jest niezgodne z art. 2 Konstytucji, czyli zasadą praworządności. Oceniono również, że zmiany personalne w spółkach medialnych nie mogą być dokonywane z pominięciem Rady Mediów Narodowych, bo jest to niezgodne z przepisami. Stwierdzono również, że wszelkie decyzje ministra podjęte na mocy przepisów k.s.h. w tym zakresie nie wywołują skutków prawnych. 

Zdanie odrębne zgłosiła sędzia Krystyna Pawłowicz, która podkreśliła, że zgadza się ze wszystkimi tezami wyroku - odmienne zdanie dotyczyło umorzenia części postępowania. Jej zdaniem, TK mógł zbadać również szerszy zakres przepisów, w tym odnieść się do wykładni. 

Sprawa w TK to kolejna odsłona batalii o media publiczne, która trwa od grudnia. Przypomnijmy, że w momencie, gdy do TK trafił wniosek grupy posłów (reprezentowanych przez Krzysztofa Szczuckiego) o zbadanie niektórych przepisów kodeksu spółek handlowych w odniesieniu do ustawy o radiofonii i telewizji, równocześnie wpłynął wniosek o zabezpieczenie polegające na "zamrożeniu" możliwości wprowadzania zmian w zarządach czy rozpoczęcia likwidacji spółek mediów publicznych do czasu wydania wyroku. Trybunał go zaakceptował, jednak resort kultury powołał się na pisemną opinię Prokuratorii Generalnej, w której wskazano, że nie ma on mocy prawnie wiążącej. Następnie minister Bartłomiej Sienkiewicz - jako reprezentant Skarbu Państwa, który jest stuprocentowym udziałowcem w spółkach SP - dokonał najpierw zmian w zarządach, a następnie postawił spółki w stan likwidacji. 

Minister kultury: Wyrok jest wadliwy 

Minister kultury Bartłomiej Sienkiewicz wydał oświadczenie w sprawie wyroku TK. Podkreśla w nim, że wyrok TK został wydany w sposób wadliwy, m.in. ze względu na obecność sędziego "dublera" w składzie. Dlatego będzie on traktowany jako nieistniejący i niewywołujący skutków prawnych. 

- W wydaniu dzisiejszego orzeczenia brał udział sędzia-dubler Jarosław Wyrembak. W składzie orzekającym brali ponadto udział Krystyna Pawłowicz i Stanisław Piotrowicz, którzy jako posłowie PiS brali uczestniczyli w uchwalaniu zmian w ustawie o radiofonii i telewizji w 2015 i 2016 roku, co podważa ich zdolność do zachowania obiektywizmu w przedmiotowej sprawie. Składowi przewodniczyła Julia Przyłębska (decydująca o wyborze składu), która została wadliwie powołana do pełnienia funkcji prezesa TK. Powyższe wadliwe orzeczenie TK nie ma jakiegokolwiek wpływu na funkcjonowanie legalnych organów spółek realizujących misję mediów publicznych oraz na trwające w nich procesy likwidacji - stwierdzono w oświadczeniu. 

 

Kontrowersje wokół składu 

W składzie orzekającym sprawy znaleźli się: prezes TK Julia Przyłębska (przewodnicząca), sędzia TK Krystyna Pawłowicz (sprawozdawca), sędzia TK Stanisław Piotrowicz, sędzia TK Bogdan Święczkowski, sędzia TK Jarosław Wyrembak. O wyłączenie ostatniego wnioski złożyli zarówno marszałek Sejmu, jak i Prokurator Generalny. Powodem jest fakt, że sędzia Wyrembak jest uznawany za tzw. sędziego dublera w składzie TK, co zostało potwierdzone orzecznictwem sądów europejskich. TK odrzucił jednak wniosek, uznając, że jest on bezzasadny. Prezes TK Julia Przyłębska stwierdziła, że skład sprawy został ustalony prawidłowo, wszyscy sędziowie zostali wybrani legalnie, a "kwestionowanie statusu sędziów wpływa destabilizująco na porządek prawny". 

 

Posłowie PiS: Przepisy k.s.h. zagrażają niezależności mediów 

W sprawie posłowie wnioskodawcy wystąpili o zbadanie m.in. potencjalnej niezgodności z Konstytucją art. 26 ust. 4 ustawy o radiofonii i telewizji, który umożliwia stosowanie do jednostek publicznej radiofonii i telewizji przepisów kodeksu spółek handlowych dotyczących likwidacji spółek akcyjnych oraz art. 368 par. 4 zdanie drugie kodeksu spółek handlowych, zgodnie z którym członek zarządu może być odwołany lub zawieszony w czynnościach przez walne zgromadzenie. Głównym problemem ma być rozstrzygnięcie, czy ustawodawca mógł wprowadzić ogólną regułę odesłania do stosowania wszystkich przepisów k.s.h. - poza wyraźnymi i incydentalnymi wyjątkami wyrażonymi w treści kwestionowanego art. 26 ust. 4 ustawy o radiofonii i telewizji.

Posłowie wnioskodawcy wskazują m.in. na to, że "możliwość dowolnego kształtowania zarządu jednostek publicznej radiofonii i telewizji działających w formie spółek akcyjnych, których jedynym akcjonariuszem jest Skarb Państwa, na mocy art. 368 par. 4 zdanie drugie kodeksu spółek handlowych prowadziłoby do ręcznego sterowania i całkowitego kontrolowania mediów publicznych przez rząd, co w ocenie wnioskodawców jest nie do pogodzenia z konstytucyjnymi uwarunkowaniami wolności słowa, prasy i pluralizmu medialnego, w tym niezależności mediów publicznych".

Podczas rozprawy Krzysztof Szczucki podkreślał, że postawienie w stan likwidacji spółek mediów publicznych ma stanowić "pogwałcenie obowiązującego porządku prawnego". 

 

Prawnicy: To próba uniemożliwienia wprowadzenia zmian

Całkowicie odmienne zdanie niż posłowie wnioskodawcy na temat wskazanych przepisów ma część prawników, wypowiadających się w tej sprawie m.in. w serwisie Prawo.pl. 

- Przepis ten w sposób oczywisty pozostaje w zgodzie z Konstytucją, co więcej jego obecność w tej ustawie jest nieodzowna dla sprawowania należytego nadzoru przez Radę Ministrów nad spółkami należącymi do Skarbu Państwa. Próby wtłaczania do niego, w drodze rozszerzającego orzeczenia interpretacyjnego Trybunału Konstytucyjnego, dodatkowych treści normatywnych, których w nim obecnie nie ma, należałoby ocenić ze wszech miar krytycznie. Warto zwrócić uwagę, że przepis art. 26 ust. 4 ustawy o radiofonii i telewizji zawiera w swojej treści wyjątki, wśród których nie ma postulowanych we wniosku do Trybunału Konstytucyjnego - wskazywał dr Tomasz Zalasiński, konstytucjonalista z kancelarii Domański Zakrzewski Palinka. 

- Celem takiego wniosku jest zablokowanie ustanowienia w TVP likwidatora przy wykorzystaniu konstrukcji likwidacji spółki akcyjnej. Wnioskodawcy wystąpili o wydanie zabezpieczenia, które może być wydane bardzo szybko. Wniosek taki jest oczywiście bezzasadny i sprzeczny z art. 64 Konstytucji RP, który musi dawać właścicielowi kompetencję dotyczącą decyzji o losach spółki. TVP i inni nadawcy publiczni nie są nieśmiertelni. Ryzyko jest, biorąc pod uwagę upolitycznienie TK, który uaktywnił się jako narzędzie obrony interesów poprzedniej władzy - oceniał Michał Romanowski, profesor prawa handlowego na WPiA UW i adwokat w Kancelarii Prawnej Romanowski i Wspólnicy. 

Czytaj też: Wniosek w TK ma umożliwić zabetonowanie mediów publicznych​ >>