W środę wysłaliśmy do Trybunału Konstytucyjnego pytania w sprawie wniosku posłów PiS. Odpowiedzi nie otrzymaliśmy, za to w czwartek wniosek został opublikowany na stronie Trybunału. Tym samym potwierdziły się nasze nieoficjalne informacje, że taki wniosek wpłynął, i że posłem reprezentującym wnioskodawców jest prof. dr hab. Krzysztof Szczucki, w latach 2020–2023 prezes Rządowego Centrum Legislacji.

Jak informowaliśmy już na portalu, do TK wpłynął także wniosek senatorów PiS o zbadanie konstytucyjności przepisu regulującego liczebną większość, która może postawić przed Trybunałem Stanu prezesa Narodowego Banku Polskiego. 

Czytaj więcej: Wniosek do TK ma uchronić prezesa NBP przed Trybunałem Stanu​ >>

 

Wątpliwości wokół odwołania zarządów 

Posłowie w sprawie K 29/23 chcą zbadania przede wszystkim przepisów dwóch ustaw: o radiofonii i telewizji (URTE) oraz kodeksu spółek handlowych (KSH), ale w kontekście spółek kapitałowych stanowiących jednostki publicznej radiofonii i telewizji. Są to szczególne podmioty, których status został uregulowany m.in. w art. 26 URTE. Z niewielkimi wyjątkami, stosuje się do nich niemal wszystkie regulacje zawarte w KSH, i właśnie to stało się przedmiotem wniosku. Posłowie wnoszą o zbadanie, czy odesłanie do stosowania przepisów KSH, umożliwiających likwidację i rozwiązanie spółek kapitałowych stanowiących jednostki publicznej radiofonii i telewizji, jest zgodne z Konstytucją. Odwołują się tutaj do potencjalnej sprzeczności m.in. do art. 2 (zasady demokratycznego państwa prawnego), art. 6 (równego dostępu do dóbr kultury) oraz art. 7 (zasady praworządności) Konstytucji RP. 

Drugim aspektem, do którego posłowie odwołują się we wniosku, jest stosowanie do publicznych spółek medialnych przepisów umożliwiających walnemu zgromadzeniu samodzielne odwołanie członków zarządów spółek. Ponownie wskazują na potencjalną sprzeczność z zasadą demokratycznego państwa prawnego, praworządności, wolnością prasy i społecznego przekazu oraz wolności słowa.

Jak czytamy w uzasadnieniu wniosku, posłowie wnioskodawcy stoją na stanowisku, że "może to prowadzić do instrumentalnego wykorzystywania mediów publicznych przez rząd - czy to w formie postawienia mediów publicznych w stan likwidacji i wymianę kadr na kadry spolegliwe wobec rządu, czy też nad zlikwidowaniem mediów publicznych za „nieprawomyślność" i krytykę rządu, a więc jako swoistą „karę". Obawiają się także wprowadzenia "ręcznego sterowania" przez władzę wykonawczą. 

- Sytuacja, w której minister może z dnia na dzień odwołać członków zarządu z jakiekolwiek powodu (np. materiału krytykującego danego ministra, ujawnienie afery w kręgach partii rządzącej przez dziennikarzy mediów publicznych, ogólną „nieprzychylność" albo zadawanie ,,trudnych" pytań przedstawicielom koalicji rządzącej czy reprezentowanie „złego" np. zbyt liberalnego, zdaniem rządu, punktu widzenia) jest nie do pogodzenia z konstytucyjnymi uwarunkowaniami wolności słowa, prasy i pluralizmu medialnego, w tym niezależności mediów publicznych - twierdzą w złożonym wniosku posłowie. 

 

Uniemożliwić wprowadzenie zmian 

To jednak nie wszystko: choć zdarza się to raczej rzadko, posłowie wnoszą również o uniemożliwienie wprowadzania zmian w spółkach mediów publicznych do czasu rozstrzygnięcia sprawy przez TK. Jest to możliwe, ponieważ w sprawach przed trybunałem stosuje się wiele przepisów procedury cywilnej, m.in. obejmujące zabezpieczenie roszczeń niepieniężnych. Posłowie zwrócili się o wydanie przez TK postanowienia zobowiązującego Skarb Państwa reprezentowany przez ministra uprawnionego do wykonywania praw z akcji jednostek publicznej radiofonii i telewizji do:

  1. powstrzymania się od dokonywania jakichkolwiek czynności faktycznych i prawnych działań zmierzających do likwidacji lub wszczęcia likwidacji oraz rozwiązania spółek kapitałowych stanowiących jednostki publicznej radiofonii i telewizji;
  2. powstrzymania się od dokonywania jakichkolwiek czynności faktycznych lub prawnych mających na celu zmiany w zarządach spółek kapitałowych stanowiących jednostki publicznej radiofonii i telewizji na czas rozpoznawania wniosku.

Jeszcze w czwartek, 14 grudnia, Trybunał Konstytucyjny wydał postanowienie o zabezpieczeniu w tej sprawie. Zobowiązuje ono Skarb Państwa do powstrzymania się od czynności zmierzających do likwidacji spółek publicznej radiofonii i telewizji i dokonywania zmiany w ich zarządach.

Co to oznacza w praktyce? Przychylenie się przez TK do wniosku o zabezpieczenie, może uniemożliwić dokonywanie przez władzę jakichkolwiek zmian w mediach publicznych. A obecny rząd od dawna zapowiadał, że jednym z priorytetów po przejęciu władzy będzie właśnie rewolucja w tym obszarze.

Czytaj też w LEX: Jackowski Michał, "Zabezpieczenie powództwa" a postępowanie przed Trybunałem Konstytucyjnym >

Zaskakujące jest również to, że wyznaczono już termin rozprawy - na 16 stycznia 2024 r. W składzie orzekającym znajdą się:  prezes TK Julia Przyłębska - przewodniczący, sędzia TK Krystyna Pawłowicz - sprawozdawca, sędzia TK Stanisław Piotrowicz, sędzia TK Bogdan Święczkowski, sędzia TK Jarosław Wyrembak.

Czytaj też w LEX: Otręba Krzysztof, Rozważania o władzy Trybunału Konstytucyjnego jako problem polityczny >

 

Wniosek całkowicie bezzasadny 

Michał Romanowski, profesor prawa handlowego na WPiA UW i adwokat w Kancelarii Prawnej Romanowski i Wspólnicy, nie ma wątpliwości: to próba "betonowania wpływów" w mediach publicznych. 

- Celem takiego wniosku jest zablokowanie ustanowienia w TVP likwidatora przy wykorzystaniu konstrukcji likwidacji spółki akcyjnej. Wnioskodawcy wystąpili o wydanie zabezpieczenia, które może być wydane bardzo szybko. Wniosek taki jest oczywiście bezzasadny i sprzeczny z art. 64 Konstytucji RP, który musi dawać właścicielowi kompetencję dotyczącą decyzji o losach spółki. TVP i inni nadawcy publiczni nie są nieśmiertelni. Ryzyko jest, biorąc pod uwagę upolitycznienie TK, który uaktywnił się jako narzędzie obrony interesów poprzedniej władzy - podkreśla ekspert. 

Czytaj też w LEX: Minich Dobrochna, Polityczny kontekst orzecznictwa Trybunału Konstytucyjnego >

 

Trybunał bada przepisy, nie może ich tworzyć 

Jak przypomina dr Tomasz Zalasiński, konstytucjonalista z kancelarii Domański Zakrzewski Palinka, przepis art. 26 ust. 4 ustawy o radiofonii i telewizji, którego konstytucyjność została zakwestionowana we wniosku do Trybunału Konstytucyjnego, stanowi proste odesłanie do kodeksu spółek handlowych w zakresie zasad funkcjonowania spółek Skarbu Państwa z obszaru radiofonii i telewizji, ładu korporacyjnego oraz zasad nadzoru właścicielskiego w nich panujących. Regulacja przewiduje, że nadzór ten odbywa się na zasadach wspólnych i równych dla wszystkich spółek prawa handlowego w Polsce.

- Przepis ten w sposób oczywisty pozostaje w zgodzie z Konstytucją, co więcej jego obecność w tej ustawie jest nieodzowna dla sprawowania należytego nadzoru przez Radę Ministrów nad spółkami należącymi do Skarbu Państwa. Próby wtłaczania do niego, w drodze rozszerzającego orzeczenia interpretacyjnego Trybunału Konstytucyjnego, dodatkowych treści normatywnych, których w nim obecnie nie ma, należałoby ocenić ze wszech miar krytycznie. Warto zwrócić uwagę, że przepis art. 26 ust. 4 ustawy o radiofonii i telewizji zawiera w swojej treści wyjątki, wśród których nie ma postulowanych we wniosku do Trybunału Konstytucyjnego - podkreśla ekspert. 

Czytaj też w LEX: Stefanicki Robert, Zaniechanie a pominięcie ustawodawcze. Spór o granice kognicji Trybunału Konstytucyjnego >

Dr Zalasiński zaznacza też, że Trybunał Konstytucyjny pozostaje negatywnym prawodawcą, co oznacza, że nie posiada konstytucyjnych kompetencji do rozbudowywania treści normatywnej kontrolowanych przepisów ustawowych. Próby podejmowania takich działań naruszałyby jego pozycję ustrojową. Ekspert krytycznie ocenia także zawarty w treści wniosku postulat o wydanie postanowienia zabezpieczającego. I wskazuje, że jego skutkiem miałoby stać się wstrzymanie uprawnień Rady Ministrów do gospodarowania majątkiem Skarbu Państwa, znajdującym się w spółkach prawa handlowego, będących własnością Skarbu Państwa.

- Podjęcie takiego postanowienia przez Trybunał Konstytucyjny stanowiłoby rażące wykroczenie poza konstytucyjne uprawnienia i kompetencje sądu konstytucyjnego - ocenia. 

Czytaj też w LEX: Jezusek Andrzej, Trybunał Konstytucyjny a polityczność >

Dr Zalasiński wskazuje również, że rozstrzygnięcie TK będzie miało istotny wpływ na funkcjonowanie i rozwój gospodarki w Polsce. Sprawa nie dotyczy bowiem tylko i wyłącznie spółek z obszaru radiofonii i telewizji. 

- Analogiczne odesłania do kodeksu spółek handlowych odnaleźć można bowiem także w regulacjach dotyczących funkcjonowania spółek Skarbu Państwa z innych (wszystkich) sektorów gospodarki (energetyka, przemysł zbrojeniowy, surowce, paliwa). Jeżeli Trybunał Konstytucyjny podzieli tezy wniosku – co w mojej ocenie byłoby skrajnie odległe od norm konstytucyjnych – orzeczenie to rzutowało będzie także na inne sektory gospodarki i ład korporacyjny w spółkach Skarbu Państwa działających w tych obszarach. Skutkiem tego rodzaju rozstrzygnięć – w sposób oczywisty wadliwych konstytucyjnie, ale motywowanych względami politycznymi – będzie ograniczanie uprawnień konstytucyjnych urzędującej Rady Ministrów - podsumowuje. 

Czytaj też w LEX: Płowiec Witold, Konstytucyjne standardy procedury wyboru sędziów Trybunału Konstytucyjnego >