Nowe prawo zamówień publicznych - projekt w tej sprawie ma być jeszcze przed wakacjami przyjęty przez rząd - ma usprawnić postępowanie skargowe na orzeczenia Krajowej Izby Odwoławczej. Jego projekt przewiduje wyznaczenie osobnego sądu do spraw zamówień publicznych. Ma nim być Sąd Okręgowy w Warszawie. Eksperci uważają, że to dobre rozwiązanie, które pozwoli ujednolicić orzecznictwo. Sprzeciw zgłosiło jednak w trakcie konsultacji Ministerstwo Finansów. Nie chce się zgodzić na zwiększenie wydatków z tego tytułu. W efekcie o tym, czy powstanie jeden sąd ma zdecydować Komitet Stały Rady Ministrów.

 


 

Eksperci i resort przedsiębiorczości murem za jednym sądem

-  To jest bardzo dobre  rozwiązanie, które służyłoby wszystkim - mówi Joanna Knapińska, zastępca dyrektora Departamentu Doskonalenia Regulacji Gospodarczych w Ministerstwie Przedsiębiorczości. -  Co więcej popierają go i wykonawcy, i zamawiający. Po pierwsze ujednoliciłoby to orzecznictwo, które dziś jest rozproszone. Po drugie, w dalszej perspektywie przyspieszyłoby rozpatrywanie sporów, a także prawdopodobnie zmniejszyło ich liczbę – podkreśla dyrektor.

--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Już 10 czerwca odbędzie się konferencja "Przeszłość dla przyszłości - 25 lat Polskich Zamówień Publicznych. Wybitni eksperci będą mówić
o przygotowaniu postępowania, procedurach, umowach i środkach ochrony prawnej. Tutaj można się zarejestrować.
--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Tyle, że na początku obowiązywania nowego Prawa zamówień publicznych, co ma nastąpić od 2021 r.  liczba spraw może wzrosnąć. Taki może być efekt proponowanego obniżenia opłaty od skarg na orzeczenie KIO. Obecnie wynosi ona pięciokrotność opłaty wniesionej do KIO, a ma być obniżona do trzykrotności. Projekt rozszerza też kognicję KIO o postępowania poniżej progów unijnych,  zwiększa katalog zaskarżalnych orzeczeń do sądu, w tym o orzeczenia prezesa KIO.  Stąd muszą wzrosnąć wydatki, nie tylko na warszawski sąd do którego będzie trzeba przenieść sędziów z sądów okręgowych, ale również na Izbę.  I na to nie zgadza się Ministerstwo Finansów. Mówi, że nie ma pieniędzy.

Nie damy, bo zabraknie na programy społeczne i gospodarcze

Zgodnie z uzasadnieniem do projektu nowego prawa zamówień publicznych, w związku z powołaniem jednego sądu zamówień publicznych będzie trzeba przewidzieć pieniądze na 20 etatów sędziowskich, 20 asystenckich, 40 etatów urzędniczych oraz na wyposażenie tych stanowisk. W ocenie skutków regulacji czytamy, że w pierwszym roku obowiązywania ustawy byłby to koszt ok. 3 mln zł, a w kolejnych -  2,6 mln zł. Z tym, że są to łączne koszty zwiększenia zatrudnienia, w tym w Urzędzie Zamówień Publicznych. Według Leszka Skiby, wiceministra finansów, przez istniejące obecnie uwarunkowania dotyczące realizowanych i przewidzianych do realizacji nowych programów społecznych i gospodarczych "brak jest przestrzeni finansowej do tak znaczącego zwiększenia wydatków". - Możliwe są przesunięcia środków, ale wymagają wskazania źródła finansowania w ramach planowanych do realizacji obecnie zadań – podkreśla Leszek Skiba.

 



 

MF: mamy za dużo sędziów

Wiceminister radzi, by ewentualny wzrost wydatków w Sądzie Okręgowym w Warszawie zbilansować ich spadkiem w sądach okręgowych, które rozpatrywały skargi do tej pory, a braki kadrowe w tym sądzie powinny zostać uzupełnione w ramach rotacji kadr. Wpływ spraw ma mieć miejsce dopiero w 2021 r. i jest to dostatecznie długi czas, aby w sposób naturalny „wygasić” etaty w innych apelacjach. Zauważa też, że w 2016 r. liczba sędziów w Polsce była drugą co do wielkości w całej Unii Europejskiej. - W pierwszej kolejności należy rozważyć wprowadzenie zmian systemowych, usprawniających procedury. Samo zwiększanie etatów nie rozwiąże problemów sądownictwa – podkreśla Leszek Skiba.
Warto zaznaczyć, że w Sejmie trwają właśnie prace nad reformą postępowania cywilnego, które właśnie ma usprawnić prace sądów cywilnych. Jej dopełnieniem byłoby utworzenie jednego sądu ds. zamówień.

Eksperci nie mają wątpliwości, że to dobry pomysł

- Jeden sąd to rozwiązanie dobre – podkreśla Włodzimierz Dzierżanowski, prezes grupy Sienna, były wiceprezes Urzędu Zamówień Publicznych. - Ministerstwo Finansów myśli jednak jak księgowy, widzi wydatek tu i teraz. Taka jego rola, ale z tej perspektywy docelowe korzyści są mgliste, bo nikt przecież dokładnie nie policzy, na ile jednolita linia orzecznicza i wysoki poziom specjalizacji sądu przyczynią się do obniżenia nieracjonalnych wydatków ze środków publicznych. Tymczasem korzyści, których nie chce widzieć MF są docelowo ważniejsze. Poza tym to taka typowa Polska resortowa, brak szerokiego spojrzenia na problem, który dotyczy rynku wartego miliardy – podkreśla Włodzimierz Dzierżanowski.
Ministerstwo Przedsiębiorczości i Technologii zapewniło nas, że będzie do końca bronić idei jednego sądu. – Będziemy przekonywać, że ten pomysł był już wielokrotnie zgłaszany, popierają go wszystkie strony i warto w niego zainwestować - podkreśla resort.