Dr Edyta Bielak–Jomaa, prezes Urzędu Ochrony Danych Osobowych wydała ważną decyzję w sprawie przetwarzania danych pochodzących z Krajowego Rejestru Sądowego przez portal rejestr.io prowadzony przez Fundację ePaństwo.

Prezes UODO uznała, że wolno gromadzić dane osobowe dostępne w publicznych rejestrach i następnie udostępniać je odpłatnie przez internet. Właściciele witryn powielających dane, np. z KRS nie muszą ani informować o tym osób, których te dane dotyczą, ani respektować ich prawa do sprzeciwu. Zdaniem ekspertów to ważna decyzja dla podmiotów korzystających z danych dostępnych w publicznych rejestrach.

Historia sporu

Jeszcze do biura Generalnego Inspektora Ochrony Danych Osobowych (obecnie Urzędu Ochrony Danych Osobowych) wpłynęła skarga na przetwarzanie danych osobowych przez portal rejestr.io należący do Fundacji-Państwo. Skarżący domagał się usunięcia jego danych. Twierdził, że informacje pozyskane z Krajowego Rejestru Sądowego to w istocie dane podlegające szczególnej ochronie. UODO ustalił jednak, że Fundacja przetwarza imię, nazwisko, PESEL, pełnione funkcje, posiadane udziały, a zatem jedynie dane dostępne w KRS.  W szczególności Fundacja m.in. na podstawie numeru PESEL wyświetla informację o wieku, a ponadto automatycznie łączy dane i wyświetla sieć powiązań. Jak uzasadniała w toku postępowania, robi to dla wspierania pewności i  jawności obrotu gospodarczego. Zapewniała, że każdej osobie, której dane dotyczą, przysługuje prawo do dostępu do nich czy żądania sprostowania.

 


Zgodnie z prawem

Prezes UODO w decyzji z 30 stycznia 2019 r. uznała, że proces przetwarzania kwestionowanych danych jest legalny. - Krajowy Rejestr Sądowy jest jawny. Tym samym należy przyjąć, że przetwarzanie przez Fundację publicznie dostępnych danych osobowych skarżącego – jako osoby pełniącej określone funkcje w podmiotach podlegających wpisowi do KRS, znajduje oparcie w art. 6 ust. 1 lit. f RODO - uzasadniała prezes UODO. Zgodnie z tym przepisem, przetwarzanie jest zgodne z prawem, jeśli jest niezbędne do celów wynikających z prawnie uzasadnionych interesów realizowanych przez administratora lub przez stronę trzecią. 

Warto przeczytać: WSA: RODO chroni dane osób prywatnych, nie przedsiębiorców

Przepisy nie wprowadzają specjalnych obowiązków w zakresie pozyskiwania danych z publicznych rejestrów. Ich celem  jest bowiem udostępnianie informacji na  potrzeby obrotu prawnego.  Co więcej, ustawa o ponownym wykorzystywaniu informacji sektora publicznego pozwala na ponowne wykorzystanie informacji udostępnionych w systemach teleinformatycznych. Dlatego, zdaniem UODO, nie można się zgodzić z poglądem, że jakoby przetwarzane przez Fundację dane podlegały ochronie. Nie ma więc podstaw do stwierdzenia, że Fundacja pozyskała je, a następnie przetwarzała w sposób sprzeczny z prawem. Proces przetwarzania kwestionowanych danych jest legalny. Skarżący zatem nie może skutecznie domagać się zaprzestania ich przetwarzania oraz korzystać z prawa do bycia zapomnienia.

Zdaniem Marcina Wolskiego z Hyperion Alfa VC, jest to przełomowa decyzja. - Oznacza to, że właściciele witryn powielających dane np. z KRS nie muszą informować o tym osób, których te informacje dotyczą. - Gdy istnieje uzasadniony interes administratora do duplikowania rejestrów takich jak np. KRS czy Monitor Sądowy i Gospodarczy, to nie ma konieczności spełnienia obowiązku informacyjnego – podkreśla Marcin Wolski.

Zmiana zdania

Swego czasu toczył się spór pomiędzy spółką Info Veriti a GIODO o obowiązek informacyjny. GIODO, wówczas funkcję tę pełnił Wojciech Wiewiórowski, nakazał spółce poinformować osoby o tym, że przetwarza ich dane pozyskane z KRS. Wówczas zdaniem GIODO tylko w ten sposób mogły one skorzystać z przysługujących im praw, np. sprawdzenia, czy ich dane są poprawne. Naczelny Sąd Administracyjny uznał jednak, że firma nie musi spełniać obowiązku informacyjnego.

Co z wyszukiwarkami ksiąg wieczystych

Gdyby wcześniej NSA, a teraz UODO uznali inaczej, oznaczałoby to, że podmioty przetwarzające dane z publicznych rejestrów musiałby spełniać obowiązek informacyjny wobec milionów osób.  Pojawia się pytanie, czy to oznacza, że dotyczy to spółek, które udostępniają dane z państwowego rejestru ksiąg wieczystych? – Tam problemem nie jest i nigdy nie był fakt przetwarzania danych, bo księgi są jawne, ale wyszukiwania po innych danych, niż numer księgi - mówi Paweł Litwiński, adwokat, partner w kancelarii Barta Litwiński, pełnomocnik Fundacji ePaństwo. - Księgi są jawne, ale każdy może je przeszukiwać tylko po numerze księgi. Tymczasem serwisy na Seszelach umożliwiają przeszukiwanie po adresie, czy po imieniu i nazwisku. To powoduje, że decyzja dotycząca Fundacji ePaństwo nie wpływa na sytuację tych serwisów.  Moim zdaniem one nadal działają z naruszeniem praw – uważa Litwiński.