TSUE odpowiedział na pięć pytań prejudycjalnych Sądu Okręgowego w Warszawie. Dotyczyły one m.in. początku biegu terminu przedawnienia roszczeń banku wobec kredytobiorców, zasadności zarzutu zatrzymania podnoszonego przez banki oraz warunków zwrotu wzajemnych świadczeń (C-28/22). 

Czytaj też: Grudniowy „hat trick” na korzyść kredytobiorców frankowych

To kolejne korzystne dla frankowiczów orzeczenie. TSUE rozstrzygnął, że sprzeczna z dyrektywą 93/13 jest wykładnia prawa krajowego, zgodnie z którą biegu przedawnienia roszczeń banku o zwrot kapitału wypłaconego w wykonaniu umowy kredytu, która okazała się nieważna z powodu zamieszczonych w niej nieuczciwych postanowień, rozpoczyna się z chwilą, gdy umowa stała się "trwale bezskuteczna".

Czytaj też: Koniec masowego przerywania biegu przedawnienia przez banki? W czwartek wyrok TSUE

Trybunał o zarzutach zatrzymania

Dyrektywy 93/13 stoją na przeszkodzie powoływaniu się przez banki na zarzut zatrzymania, jeżeli będzie to prowadziło do utraty przez konsumentów ustawowych odsetek za opóźnienie.  - Takie stanowisko jest jak najbardziej zasadne i z pewnością przyczyni się do przyśpieszenia nie tylko postępowań sądowych, ale przede wszystkim rozliczenia spraw prawomocnie wygranych -wskazuje Wojciech Bochenek, radca prawny (Bochenek, Ciesielski i Wspólnicy Kancelaria Adwokatów i Radców Prawnych).

Zdaniem prawników dzisiejsze orzeczenie TSUE przyśpieszy nie tylko postępowania sądowe, ale przede wszystkim rozliczenia spraw prawomocnie wygranych.

Czytaj też: Koniec masowego przerywania biegu przedawnienia przez banki? W czwartek wyrok TSUE

Bieg przedawnienia - Trybunał rozwiał wątpliwości

Prawnicy frankowi cieszą się z orzeczenia. 

- Jest bardzo dobrze. Bank może pozostać bierny po zakwestionowaniu umowy przez konsumenta, ale przestaje mu się to opłacać. TSUE  wyrzuca do kosza koncepcję trwałej bezskuteczności w rozumieniu konieczności składania oświadczenia do kosza. Bieg przedawnienia roszczeń banku nie może też rozpocząć się później, niż konsumenta. Bank już nic nie zyskuje na bierności, jego wybór - uważa dr Anna Dombska, adwokat. 

Wszyscy prawnicy frankowi interpretują orzeczenie w jednakowy sposób. 

- Termin przedawnienia roszczeń stron w sporze frankowym powinien rozpocząć się w tożsamym momencie, który wiążę ze zdarzeniem np. w postaci złożenia reklamacji do banku lub wezwania do zapłaty kwestionującego treść umowy kredytowej. Z pewnością oświadczenia banku nie będzie biegło od prawomocnego wyroku lub złożenia przez konsumenta oświadczenia w sądzie o skutkach nieważności – twierdzi mec. Wojciech Bochenek. 

W praktyce oznacza to, że termin rozpoczął swój bieg od dnia, w którym bank otrzymał wezwanie do zapłaty lub odpis pozwu złożonego przez kredytobiorcę, w którym to konsument wskazał, że zawarta przez niego umowa kredytu może być nieważna. 

- Natomiast jeśli bank, w ciągu trzech lat od otrzymania odpisu pozwu kredytobiorcy, nie wystąpił przeciwko kredytobiorcy o zwrot kwoty wypłaconego kapitału kredytu lub nie podniósł odpowiednio sformułowanego zarzutu potrącenia lub zatrzymania, kredytobiorca nie będzie prawnie zobowiązany do zwrotu kwoty wypłaconego mu przed laty kapitału kredytu, co w praktyce oznacza, iż bank nie otrzyma ani złotówki od kredytobiorcy z tytułu spłaty kredytu – tłumaczy Mikołaj Baczyński, radca prawny z Kancelarii Radcy Prawnego Beata Strzyżowska.

Tomasz Konieczny, radca prawny i partner w Konieczny, Polak Partnerzy podkreśla, że TSUE koryguje wadliwą koncepcję przedawnienia zastosowaną przez polski SN w krytykowanej uchwale z 7 maja 2021 r., w której Sąd Najwyższy niejako przesunął początek biegu terminu przedawnienia roszczeń banków o zwrot kapitału kredytu na moment, w którym konsument powołał się na nieważność umowy kredytu. Wiele sądów w Polsce z uchwały tej wyniosło również wniosek, że również od tego momentu roszczenie konsumenta o zwrot rat staje się wymagalne, co często prowadziło do nieprzyznania kredytobiorcy odsetek np. za pierwsze lata trwania procesu, następnie także (z uwagi na prawo zatrzymania) za okres po zgłoszeniu przez bank zarzutu zatrzymania.

- TSUE nie oceniał prawa zatrzymania jako takiego, nie ingerował w tym zakresie w prawo polskie ani go nie oceniał – uznał jedynie (i aż), że jeśli zarzut zatrzymania skutkuje pozbawieniem konsumenta pewnej części odsetek za opóźnienie, to jest to sprzeczne z dyrektywą 93/13. Co to w praktyce oznacza? Oznacza tyle, że samo prawo zatrzymania (o ile w ogóle umowa kredytu ma charakter umowy wzajemnej) teoretycznie mogłoby zostać w wyroku zastrzeżone, o ile sąd nie będzie jednocześnie oddalał odsetek za opóźnienie za okres następujący do zgłoszeniu zarzutu zatrzymania. W istocie czyni to zarzut zatrzymania bezwartościowym, skoro bank nie zaoszczędzi w ten sposób na odsetkach i jeśli w czasie niewykonywania wyroku właśnie ze względu na zastrzeżone prawo zatrzymania będzie i tak zobowiązany do zapłaty ustawowych odsetek za opóźnienie – tłumaczy mec. Tomasz Konieczny.

Powołanie się na zarzut zostało ograniczone

 


Konsekwencje wyroku będą dotkliwe dla banków

W setkach postępowań banki przegapiły termin, na który wskazuje wyrok TSUE.

- Pierwsze pozwy dotyczące nieważności umowy kredytu składane były już w latach 2016-2017, zaś pierwsze zarzuty banków w związku ze zwrotem kapitału kredytu lub pozwy składane były dopiero pod koniec 2021 roku. Tym samym w setkach spraw banki nie będą mogły odzyskać udzielonego kredytobiorcom kapitału kredytu, a więc ich straty liczone będą w setkach milionów złotych – wskazuje Mikołaj Baczyński.

Czytaj też w LEX: Węgrzynowski Łukasz, Skutek ex tunc bezskuteczności abuzywnej. Wyrok TS z dnia 7 grudnia 2023 r., C-140/22 (mBank) i jego konsekwencje dla polskiej praktyki orzeczniczej >

Zdaniem mec. Baczyńskiego taka postawa TSUE nie powinna dziwić, gdyż nie może być usprawiedliwienia dla łamania prawa i świadomego proponowania konsumentom toksycznych produktów, atrakcyjnie zapakowanych w kokardę z napisem kredyt hipoteczny.

- Wprowadzając oferty kredytów waloryzowanych kursem waluty obcej, sektor bankowy doskonale zdawał sobie sprawę z tego, iż wprowadza w ten sposób konsumentów na przysłowiową „bombę z opóźnionym zapłonem” – uważa Mikołaj Baczyński i sięga do historii, przypominając, że w latach 70 XX wieku, kiedy kryzys zwiany z kredytami powiązanymi kursem waluty obcej wybuchł w Australii - skończył się głośnym procesem tzw. sprawy Adelajdy. Kiedy w latach 90. australijscy „frankowicze” o sprawiedliwość walczyli już z powodzeniem w sądach, mechanizm kredytu pseudowalutowego przez ocean dotarł na południe Europy. Początkowo we Włoszech, a kilka lat później w Wielkiej Brytanii i Austrii, kredytobiorcy mogli skorzystać z oferty kredytu walutowego i podobnie jak w Australii w sprawach „europejskich kredytów frankowych” banki również zaczęły masowo przegrywać w sądach.

Czytaj więcej w LEX: Węgrzynowski Łukasz, Skutek ex tunc bezskuteczności abuzywnej. Wyrok TS z dnia 7 grudnia 2023 r., C-140/22 (mBank) i jego konsekwencje dla polskiej praktyki orzeczniczej >

Tomasz Konieczny spodziewa się z kolei, że sądy – aby uniknąć takiej pozornej sprzeczności – po prostu nie będą uwzględniać zarzutów zatrzymania zgłaszanych przez banki, co w jej ocenie powinno się dziać zarówno przez wzgląd na ochronę konsumenta wynikającą z dyrektywy 93/13, ale też ze względu na to, że umowa kredytu jako umowa nieposiadająca różnorodzajowych świadczeń stanowiących swoje odpowiedniki i to spełnianych z założenia (w braku odmiennych postanowień) jednocześnie (jak w przypadku choćby umowy sprzedaży) nie jest umową o charakterze wzajemnym, w związku z czym prawo zatrzymania nie powinno w ogóle znajdować zastosowania. TSUE nie mógł się jednak na ten temat wprost wypowiedzieć, ponieważ nie dokonuje wykładni prawa krajowego.

- Wnioski płynące z lektury uzasadnienia wyroku w sprawie C-28/22 i samego wyroku powinny skłonić banki do zmiany podejścia zarówno do konsumentów, jak i sporów prowadzonych z konsumentami. Upadają bowiem ostatnie bastiony obrony banków, a koszty, które mogą się pojawić po ich stronie w związku z dzisiejszym wyrokiem będą zdecydowanie wyższe niż korzyści związane z próbami obrony w sądach – uważa Ilona Śmiech, radca prawny w kancelarii WN Legal Wątrobiński Nartowski.

Banki inaczej interpretują wyrok TSUE

Inaczej interpretuje wyrok TSUE Związek Banków Polskich, który podkreśla, że Trybunał ponownie nie wypowiedział się o początku biegu przedawnienia roszczeń banków, zaznaczył jedynie, że nie może on biec od daty prawomocnego wyroku. TSUE podkreślił, że termin przedawnienia musi być symetryczny dla obu stron. W związku z tym termin przedawnienia roszczeń klientów nie może rozpocząć się wcześniej niż termin banków.

Sprawdź w LEX: Czy koszty za wezwanie do zapłaty można zaliczyć do wartości przedmiotu sporu? >

Według ZBP istotne jest, że TSUE potwierdził sankcję trwałej bezskuteczności. Oznacza to, że termin przedawnienia dla obu stron należy liczyć od złożenia przez klienta wyraźnego oświadczenia, że zna konsekwencje upadku umowy. Jest to zgodne z dotychczasowym orzecznictwem polskich sądów po uchwale 7 sędziów SN z 7 maja 2021 r.  Natomiast TSUE nie zakwestionował co do zasady zarzutu zatrzymania. Zaznaczył jedynie, że podniesienie zarzutu zatrzymania nie wstrzymuje naliczania odsetek.  Wszystko to świadczy o tym, że roszczenia banku i klienta nie powinny być traktowane jako przedawnione i muszą być rozliczone. 

Zobacz LEX News: Mikołajczak Michał, Dwie skargi nadzwyczajne Rzecznika Finansowego do Sądu Najwyższego w sprawach kredytów hipotecznych indeksowanych do franka szwajcarskiego >