W czwartek o godz. 9.30 TSUE ogłosi wyrok w sprawie C-28/22. Będzie to odpowiedź na pięć pytań prejudycjalnych Sądu Okręgowego w Warszawie. Dotyczą one m.in. początku biegu terminu przedawnienia roszczeń banku wobec kredytobiorców, zasadności zarzutu zatrzymania podnoszonego przez banki oraz warunków zwrotu wzajemnych świadczeń. 

Czytaj też: Ważny wyrok TSUE: Umowa kredytu nieważna, choć frankowicz nie złożył dodatkowego oświadczenia

Przedawnienie - najbardziej palący problem

Niewątpliwie największe emocje wywołuje przedawnienie roszczeń. O ile bowiem przedawnienie roszczeń konsumentów jest jasne i liczone przez polskie sądy, zresztą w ślad za orzeczeniami TSUE, od momentu powzięcia przez konsumenta wiedzy o wadliwości umowy kredytu, to w przypadku przedawnienia roszczeń banków nie jest to takie już oczywiste. Pomysłów na określenie początkowego momentu liczenia „bankowego” terminu przedawnienia jest co najmniej kilka. Sąd Okręgowy w Warszawie kierujący pytania prejudycjalne rozważa cztery warianty:

  • dzień zgłoszenia przez konsumenta (kredytobiorcę) wobec przedsiębiorcy (banku) roszczeń lub zarzutów opartych o niedozwolony charakter postanowień umownych, 
  • złożenia przez konsumenta oświadczenia o otrzymaniu przez niego wyczerpującej informacji o skutkach, jakie wiążą się z brakiem możliwości dalszego obowiązywania umowy,
  • weryfikowania w postępowaniu sądowym wiedzy (świadomości) konsumenta odnośnie skutków nieważności umowy,
  • wydania przez sąd prawomocnego wyroku rozstrzygającego spór pomiędzy przedsiębiorcą i konsumentem. 

- Z uzasadnienia zadanego przez sąd odsyłający pytania wynika, że za najbardziej właściwe rozwiązanie uważa liczenie przedawnienia od zgłoszenia przez konsumenta wobec przedsiębiorcy roszczeń lub zarzutów opartych o niedozwolony charakter postanowień umownych albo od udzielenia przez sąd, działający z urzędu, informacji o możliwości uznania postanowień umowy za niedozwolone. Wydaje się, że jest to kompromisowe rozwiązanie, gdyż nie stwarza sytuacji, w której bank, mógłby być, niezależnie od swych działań lub zaniechań pozbawiony możliwości dochodzenia zwrotu nienależnych świadczeń, a jednocześnie stwarzałoby odpowiednią motywację dla banków, aby nie odwlekały rozliczenia z konsumentem. Ponadto wyrok TSUE w sprawie C-28/22 powinien rozstrzygnąć o dopuszczalności stosowania przez banki instytucji tzw. zatrzymania, w celu wstrzymania biegu odsetek i opóźnienia chwili rozliczenia się z konsumentem - wyjaśnia Marcin Szymański, adwokat, partner w Kancelarii Prawnej Drzewiecki Tomaszek.

Czytaj też: Ostatni wyrok frankowy TSUE: Z dużej chmury mały deszcz

Inni prawnicy myślą tak samo. - Najbardziej prawdopodobne jest uznanie przez TSUE, że dla banków termin przedawnienia będzie liczony analogicznie jak w przypadku konsumentów, czyli od momentu powzięcia wiedzy o kwestionowaniu przez danego klienta umowy kredytu, trochę na zasadzie lustrzanego odbicia - mówi Karolina Pilawska, adwokat, partner w Kancelarii Prawnej Pilawska Zorski Adwokaci. 

Prawnicy nie mają wątpliwości, że w takim wypadku oznaczać to może, że w wielu sprawach banki nie będą mogły domagać się zwrotu kwoty kapitału. - Art. 117 par. 21 kodeksu cywilnego mówi bowiem, że po upływie terminu przedawnienia nie można domagać się zaspokojenia roszczenia przysługującego przeciwko konsumentowi. Oznacza to, że jeżeli w danej sprawie roszczenie banku o zwrot kwoty kapitału jest przedawnione, sąd będzie musiał z urzędu, tj. bez konieczności powoływania się przez konsumenta na ten fakt, oddalić roszczenie banku o zwrot kwoty wypłaconego kapitału kredytu – co w praktyce będzie oznaczało, że kredytobiorcy otrzymają kredyt w formie darowizny - twierdzi Mikołaj Baczyński, radca prawny z Kancelarii Radcy Prawnego Beata Strzyżowska. 

 

Jacek Czabański, Tomasz Konieczny, Mariusz Korpalski

Sprawdź  

- Wyrok będzie uzupełnieniem dla rozstrzygnięcia, które zapadło tydzień w sprawie C-140/22. Przypomnę, że Trybunał uznał wówczas, że konsument dla podjęcia skutecznej ochrony z dyrektywy 93/13 nie musi składać oświadczenia o skutkach nieważności umowy kredytowej. Brak konieczności złożenia takiego oświadczenia skutkuje, że termin przedawnienia roszczeń banków nie może być liczony od chwili złożenia takiego oświadczenia - tłumaczy Wojciech Bochenek, radca prawny, Bochenek, Ciesielski i Wspólnicy Kancelaria Adwokatów i Radców Prawnych.

Czytaj też w LEX: Węgrzynowski Łukasz, Skutek ex tunc bezskuteczności abuzywnej. Wyrok TS z dnia 7 grudnia 2023 r., C-140/22 (mBank) i jego konsekwencje dla polskiej praktyki orzeczniczej >

Czytaj też: TSUE: Bank nie może żądać od konsumenta innej kwoty niż kapitał i ustawowe odsetki

Według niego teraz TSUE powinien wskazać, jaka czynność prawna podjęta przez konsumenta będzie implikowała rozpoczęcie terminu przedawnienia roszczeń banków. - Możemy spodziewać się powiązania tego terminu z chwilą, w której konsument zakwestionował treść umowy kredytowej, np. składając do banku reklamację, wysyłając wezwanie do zapłaty czy kierując bezpośrednio powództwo. W takiej sytuacji będziemy mogli mówić o wyrównaniu asymetrii prawnej, w której bieg roszczeń konsumenta i banku rozpocznie się w tożsamym momencie - podkreśla. 

Zarzut zatrzymania do kosza? 

Aktualnie niemal w każdej sprawie banki podnoszą zarzut zatrzymania. Po pierwsze, aby zabezpieczyć zwrot kapitału, po drugie, aby zatrzymać naliczanie odsetek za opóźnienie. TSUE będzie rozstrzygał konkretnie, czy zgodna z dyrektywą 93/13/EWG jest taka wykładnia prawa krajowego, która, w przypadku nieważności umowy, przewiduje, że bankowi przysługuje prawo do uzależnienia zwrotu świadczeń otrzymanych od konsumenta od równoczesnego zaoferowania przez konsumenta zwrotu świadczeń otrzymanych z banku przedsiębiorcy lub zabezpieczenia przez konsumenta dokonania takiego zwrotu, przy czym przy określeniu wysokości świadczenia należnego od konsumenta nie zostaną uwzględnione kwoty, roszczenie o zwrot których uległo przedawnieniu.

- To jest istotne pytanie, zmierza bowiem do ustalenia, czy przedsiębiorca wobec twierdzeń konsumenta, może pozostać bierny i czerpać następnie korzyści z tej bierności poprzez twierdzenie, że nie może ponosić skutków w postaci konieczności zapłaty odsetek, a termin rozpoczęcia biegu przedawnienia jego roszczeń, jeszcze nie nastąpił - wyjaśnia dr Anna Dombska, adwokat.

- Uważam, że TSUE zakwestionuje możliwość stosowania tej instytucji przy rozliczaniu nieważnych umów kredytowych. Oczywiste jest, że uzależnianie przez bank dokonania zwrotu kredytobiorcy wpłaconych przez niego do banku kwot od równoczesnego zaoferowania lub zabezpieczenia przez tego kredytobiorcę zwrotu kwoty kapitału zostanie uznanie przez TSUE za niezgodne z dyrektywą 93/13.  - uważa mec. Karolina Pilawska. 
Podobnego zdania są inni prawnicy. W ich opinii Trybunał wskaże, że prawo krajowe oraz interpretacja tego prawa nie może pozbawiać konsumenta pełnej ochrony przewidzianej w dyrektywie 93/13.  

- Umowa kredytu nie jest umową wzajemną, nie mają do niej więc zastosowania przepisy dotyczące prawa zatrzymania. Niezależnie od tego, prawo zatrzymania niweczy cele dyrektywy 93/13 m.in. dlatego, że konsument, który zaciągną kredyt hipoteczny (co z natury oznacza, że kwota umowy jest znaczna), mimo że spłacił część uzyskanej kwoty, niekiedy większość lub nawet całość, zobowiązany byłby do ponownego zabezpieczenia tej samej, znacznej sumy pieniężnej. Niejako konsument musiałby dwa razy zorganizować znaczną ilość środków: pierwszy raz podczas spłaty bieżącej, a następnie celem realizacji zarzutu zatrzymania. Doprowadziłoby to do zbytniego obciążenia konsumenta, w większości przypadków zapewne przekraczające jego możliwości - podkreśla  Mariusz Woźniak, radca prawny w Kancelarii Radców Prawnych Woźniak Jurkowski sp.k.   

Zobacz LEX News: Mikołajczak Michał, Dwie skargi nadzwyczajne Rzecznika Finansowego do Sądu Najwyższego w sprawach kredytów hipotecznych indeksowanych do franka szwajcarskiego >