Zgodnie z czwartkową zapowiedzią premiera Mateusza Morawieckiego w związku z rosnąca liczbą zakażonych koronawirusem, od soboty  rząd wprowadza kolejne obostrzenia dla firm. Zgodnie z opublikowaną w piątek wieczorem nowelizacją rozporządzenia w  sprawie ustanowienia określonych ograniczeń zawieszona została działalność m.in. siłowni, basenów, aquaparków. Ponadto lokale gastronomiczne mogą działać tylko od godziny 6.00 do godziny 21.00 w związku z rosnąca liczbą zakażonych COVID-19. Po godzinie 21 będą mogły wydawać posiłki tylko na wynos. Tylko co drugi stolik w restauracji czy barze będzie mógł być zajęty. Zmiany mają dotyczyć obu stref - żółtej i czerwonej. Obecnie cała Polska objęta jest strefą żółtą, a część powiatów czerwoną. Takie ograniczenie krytykuje Adam Abramowicz, rzecznik małych i średnich - w piątek wysłał list premiera, a w sobotę do prezydenta Andrzeja Dudy. Jego zdaniem od soboty dla firm praktycznie nie będzie różnic między strefą żółtą a czerwoną, a branży fitness grozi bankructwo. Jarosław Gowin, wicepremier i minister rozwoju, powiedział dla PAP, że jednak w najbliższych tygodniach branża musi liczyć się z restrykacjami. - Ale z całą pewnością będą objęci pomocą ze strony państwa - podkreślił.

 

Z siłowni korzystają osoby najmniej zarażone na infekcje

- Jeżeli zakaz zostanie utrzymany, to wnoszę o przedstawienie sposobu, w jaki zostaną wypłacone odszkodowania za czas unieruchomienia firm z tych branż - podkreśla Abramowicz w liście. -  Jest to niezwykle pilna sprawa, ponieważ przedsiębiorcy, którzy takiej informacji nie otrzymali, są w złym stanie psychicznym z powodu groźby bankructwa i jego skutków dla ich życia zawodowego i osobistego - dodaje.  Jego zdaniem aktywność fizyczna służy budowaniu odporności, dzięki której lepiej znoszone są rozmaite infekcje, w tym COVID-19. Zaznacza też, że klientami tych miejsc są zazwyczaj osoby młode i zdrowe, które są w grupie osób najmniej narażonych na ciężki przebieg zachorowania.  Abramowicz wskazuje też, że branża fitness poniosła "olbrzymie" straty w związku z pierwszą fala koronawirusa, a obecne obłożenie obiektów sięga zaledwie 60 proc. tego, co było w zeszłym roku. Warto przypomnieć, że jako pierwszy, już w maju, pozew o odszkodowanie od Skarbu Państwa za straty spowodowane przez lockdown złożył Radosław Jarmuła, właściciel siłowni OTF (Orangetheory Fitness).

 


Przedsiębiorcy potrzebują wsparcia finansowego

Rzecznik MŚP zaapelował do premiera, by rząd wdrożył jedno z trzech rozwiązań, które on proponuje i byłby uzależnione od oceny sytuacji epidemicznej. Pierwszym pomysłem jest wycofanie się z ogłoszonych w czwartek obostrzeń i utrzymanie ograniczeń na obecnych warunkach. Drugim jest wycofanie się z obostrzeń, skutkujących zamknięciem działalności w żółtych strefach i wypłacenie stosownych odszkodowań przedsiębiorcom będących w strefach czerwonych. Trzecim pomysłem jest utrzymanie zapowiadanych restrykcji, ale połączenie ich z odszkodowaniami dla firm bez względu, w jakiej strefie się znajdują.  -  Kolejne dłuższe zamknięcie, bez pomocy publicznej, skutkować będzie bankructwem wielu miejsc służących treningowi i rekreacji. Sporo takich miejsc może nie doczekać kolejnego otwarcia – pisze w piśmie do premiera Adam Abramowicz. Jarosław Gowin nie ma jednak wątpliwości, że  w najbliższych tygodniach branża fitness musi liczyć się z restrykcjami w związku z pandemią. Choć zaznacza, że skala obostrzeń powinna być minimalizowania, a tempo ich odmrażania tak szybkie, jak to możliwe. - Ale z całą pewnością będą objęci pomocą ze strony państwa  - podkreśla.  Liczy też, że w poniedziałek uda  spotkać z przedstawicielami branży fitness. Tyle, że nie tylko ona będzie miała problemy.  Adam Abramowic ponadto apeluje, by zwolnić część branży gastronomicznej np. puby z obciążeń jak np. składki na ubezpieczenia zdrowotne. Pomoc powinna być również skierowana do branży organizacji imprez np. targów i konferencji, wydarzeń sportowych, kulturalnych i okolicznościowych. 

Rząd zmienia reguły gry

Rzecznik zaznacza, że popiera pomysł podziału kraju na strefy, uzależnione od liczby zakażeń w danym powiecie. Dodaje, że z zadowoleniem zostało przyjęte to, że w strefach czerwonych, poza nielicznymi wyjątkami, działalność gospodarcza może być kontynuowana. - Niestety na konferencji prasowej rządu z 15 października 2020 r. odstąpiono od tej zasady, w dodatku rozszerzając zakaz niektórych działalności także na strefę żółtą. Z punktu widzenia prowadzenia biznesu po zapowiadanych zmianach strefa żółta w niewielkim stopniu różni się od strefy czerwonej - zaznacza.