Chodzi o projekt nowelizacji prawa autorskiego, który został właśnie skierowany do dalszych prac w Komitecie do Spraw Europejskich. Ma on na celu wdrożenie unijnej dyrektywy w sprawie praw autorskich (tzw. dyrektywa DSM) – prac nad przepisami nie ukończył rząd poprzedniej kadencji. W toku opiniowania stanowiska na temat projektu przedstawiło kilkadziesiąt organizacji. Zgłaszane uwagi przełożyły się na wprowadzenie kilku istotnych zmian w stosunku do pierwotnej wersji.

Resort wycofuje się z przepisu o sztucznej inteligencji

Jedną z propozycji, która znalazła się w projekcie, było wprowadzenie przepisu, który wskazywałby, że generatywna AI nie będzie mogła wykorzystywać dzieł w ramach dozwolonego użytku, chyba że sam uprawniony wyraźnie zastrzeże, że na to zezwala. Część ekspertów uważała, że jest szansa, by regulacja umożliwiła wynagradzanie twórców w sytuacji, gdy ich utwory są wykorzystywane przez generatywną sztuczną inteligencję. W toku opiniowania nie zabrakło jednak również głosów krytyki. Zwracano uwagę, że przepis jest sformułowany nieumiejętnie i nie przyniesie oczekiwanych korzystnych rezultatów. Podkreślano również, że może okazać się „nadregulacją”, wykraczającą poza ramy implementacji.

- Bez wątpienia za niesłuszne należy uznać wyłączenie trenowania modeli generatywnej sztucznej inteligencji jako wyjątku dotyczącego eksploracji tekstu i danych. Tego rodzaju regulacja prawna nie będzie skutkowała realną możliwością uzyskania przez twórców wynagrodzenia za trenowanie narzędzi AI przy użyciu ich twórczości, a z drugiej strony w bardzo istotny sposób utrudni rozwój tych narzędzi – oceniała w serwisie Prawo.pl Martyna Popiołek-Dębska, radca prawny.

Czytaj więcej: AI w prawie autorskim budzi kontrowersje - konieczny złoty środek

Jak wynika z raportu przedstawionego po zakończeniu konsultacji, resort kultury, który odpowiada za przygotowanie nowej regulacji, zdecydował się całkowicie z niej zrezygnować.

- Projektodawca podjął decyzję o usunięciu z projektu ustawy tego zapisu, przychylając się do stanowiska, że zapis ten wykracza poza uregulowania dyrektywy DSM, a jego stosowanie może rodzić liczne wątpliwości interpretacyjne – wskazano w dokumencie.

Wynagrodzenie również za streaming w Internecie?

Jednym z największych rozczarowań dla środowisk reprezentujących artystów był brak propozycji dotyczących uregulowania kwestii wynagrodzeń – zwłaszcza za wykorzystywanie utworów w Internecie. Tym bardziej, że jednym z filarów unijnej dyrektywy DSM, którą ma wdrożyć nowelizacja, jest zapewnienie „odpowiedniego i proporcjonalnego wynagrodzenia”.

- Liczne podmioty podniosły, że obecna regulacja art. 70 ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych, gwarantująca niezbywalne i wykonywane za pośrednictwem organizacji zbiorowego zarządzania prawo twórców i wykonawców do dodatkowego wynagrodzenia za eksploatację utworu audiowizualnego na określonych polach eksploatacji (nadawanie, wyświetlanie w kinach, najem itd.), nie jest dostosowana do aktualnych uwarunkowań rynkowych, gdyż nie uwzględnia najszybciej rozwijającego się obecnie sektora VOD/streamingu – wskazał resort kultury w pokonsultacyjnym raporcie.

Dlatego zadecydowano, że w projekcie zostaną wprowadzone zmiany, które mają zapewnić twórcom i artystom, wykonawcom utworów audiowizualnych oraz utworów muzycznych wynagrodzenia za korzystanie z utworów w Internecie. W projekcie przepisu wskazano, że „korzystający z utworu muzycznego lub słowno-muzycznego ma przekazywać wynagrodzenie za pośrednictwem właściwej organizacji zbiorowego zarządzania prawami pokrewnymi do artystycznych wykonań.”

Wciąż brakuje spójnej koncepcji

Czy takie brzmienie przepisu rzeczywiście rozwiąże problem? Zdaniem ekspertów, niekoniecznie. Dr Michał Starczewski, radca prawny w BWHS Wojciechowski Springer i Wspólnicy zauważa, że choć po zmianie art. 70 ust. 2 (1) prawa autorskiego współtwórcy utworu audiowizualnego mają uzyskać prawo do stosownego wynagrodzenia, to nowy przepis art. 86 (1) w proponowanym brzmieniu obejmuje wyłącznie artystów wykonawców utworów muzycznych lub słowno-muzycznych. Poza zakresem obu przepisów pozostają więc autorzy tekstów piosenek i kompozytorzy utworów muzycznych.

- Projektodawca próbuje w trybie reaktywnym naprawić projekt ustawy. Niestety, wciąż nie widać spójnej koncepcji, w jaki sposób ukształtować polskie prawo autorskie w świecie cyfrowym. Reaktywne działania pozwalają na punktowe interwencje, będące odpowiedziami na postulaty wybranych, najbardziej aktywnych grup – ocenia ekspert.

Dr Starczewski podkreśla, że konieczna jest szeroka dyskusja o pożądanym kształcie prawa autorskiego i o tym, w jaki sposób wyważyć interesy wszystkich zainteresowanych, z uwzględnieniem interesu społecznego.

- Zmodyfikowany projekt wciąż zawiera radykalne ograniczenie uprawnienia instytucji oświatowych i naukowych do korzystania z utworów w celach dydaktycznych i naukowych. Instytucje te będą mogły korzystać do celów dydaktycznych lub naukowych z najwyżej 20 proc. większych utworów, przy czym zupełnie nie wiadomo, w jaki sposób należy mierzyć tę objętość. Czy ma być to liczba stron, liczba znaków? Proponowany mechanizm rewolucjonizuje zasady dozwolonego użytku, ale będzie źródłem wielu problemów, a nie ich rozwiązaniem – podkreśla ekspert.

 

Bogdan Fischer, Adam Pązik, Marek Świerczyński

Sprawdź