Forum Gospodarki Odpadami (FGO) szacuje, że średnia opłata za odbiór śmieci może wzrosnąć w 2019 r. do 22 zł, podczas gdy w 2017 r. było to 9 zł. Gdyby jednak przemysł  finansował  jedną trzecią kosztów gospodarki odpadami komunalnymi, mieszkaniec średnio płaciłby 15 zł. Dlatego  FGO postuluje jak najszybsze wprowadzenie  rozszerzonej odpowiedzialności producentów (ROP). Na czym miałaby polegać? - Przemysł, firmy które np. produkują opakowania, sprzedają w nich produkty, np. żywność, powinny w większym stopniu niż dotychczas finansować zbiórkę oraz recykling takich odpadów. FGO wyliczyło, że ściągniecie od przemysłu opakowaniowego nawet 2 groszy od opakowania mogłoby dać ok. 2 mld zł, które pokryłyby część kosztu ich zbiórki i zagospodarowania. Dziś to raptem 40 mln zł.

 

 

Ministerstwo pracuje nad zmianami

W sierpniu pisaliśmy, że Ministerstwo Środowiska pracuje nad zmianami przepisów o odpadach. Henryk Kowalczyk, minister środowiska, powiedział wówczas, że generalnie chce, by recykling był opłacalny. - Jeśli ktoś wprowadza na rynek butelki plastikowe, to w cenie tej butelki powinna być jakaś opłata, którą później można wykorzystać jako dofinansowanie recyklingu – mówił Henryk Kowalczyk. Nowe opłaty dotyczyłyby wszystkich opakowań, m.in. tworzyw sztucznych, szkła, kartonu, puszek. W poniedziałek przedstawiciele FGO spotkali się z Henrykiem Kowalczykiem między innymi w tej sprawie. -  Minister zapowiedział, że zostanie powołany zespół, który będzie pracował nad nowymi regulacjami pranymi, w tym ROP. Resort środowiska również widzi potrzebę wprowadzenia takiego mechanizmu – mówi Andrzej Porawski, dyrektor biura Związku Miast Polskich. Resort jednak nie potwierdził że taki zespół powstał.

2 grosze od butelki

Tego rodzaju zobowiązania dla przemysłu wdrożyły już kraje Europy Zachodniej, ale także Węgry, Rumunia,  Łotwa czy Portugalia. Dzięki temu w Portugalii i Czechach poziom dopłat do odzysku i recyklingu jednej tony opakowań wielomateriałowych przekracza 200 euro. W Polsce jest to jedynie 50 euro
 – Te koszty nie obciążają bezpośrednio mieszkańca w opłacie za odbiór odpadów, ale jako konsumenta danego dobra – podkreśla Piotr Szewczyk z Rady  Regionalnych Instalacji Przetwarzania Odpadów Komunalnych (RIPOK). – Idąc do sklepu, wybiera on i kupuje towary w cenach, w które wliczona jest konkretna, odpowiednio skalkulowana opłata za zebranie i ponowne przetworzenie produktu, gdy stanie się już odpadem. W takiej sytuacji mieszkaniec gminy płaciłby tylko za odpady resztkowe, których powinien starać się wytwarzać jak najmniej. Pozwoliłoby to w znacznym stopniu zahamować wzrost opłat ponoszonych przez mieszkańców – zauważa Piotr Szewczyk.
Samorządowcy dodają, że nie widzieli ani złotówki z opłaty produktowej, która jest pobierana przez państwo oraz ani grosza z opłat za jednorazówki, co nie ułatwia tworzenia dobrego systemu gospodarki odpadami. Dlatego zdaniem branży wprowadzenie opłat, to nie wszystko.
- Trzeba stworzyć fundusz na poziomie krajowym, który rozdzielałby wpływy z opłat na samorządy według poddania recyklingowi, określonych ton, określonych materiałów. Tak znaczne pieniądze trafiłby do tych, którzy rzeczywiści ponoszą koszty, tworząc system odbioru,  segregacji i recyklingu odpadów– mówi Michał Dąbrowski, przewodniczący Rady Polskiej Izby Gospodarki  Odpadami (PGGIO).

Ekologiczne opakowania

To nie koniec zmian. FOR postuluje też, aby zobowiązać przemysł do ekoprojektowania. Dzięki temu więcej odpadów można będzie poddawać recyklingowi. Chodzi o zmniejszenie liczby opakowań wielomateriałowych, np. kartonów, pojemników na jogurty, itp.  - W całej UE dzieje się tak, że przemysł, który wprowadza opakowania, jest zmuszany, by projektować je w prosty sposób, aby ich recykling nie był drogi – tłumaczy Tomasz Uciński, prezes Krajowej Izby Gospodarki Odpadami.

Branża podkreśla, że generalnie opakowania stanowią 70 proc. w strumieniu odpadów, a te wielomateriałowe często stanowią większość w żółtym worku.

 


 

Wysokie unijne progi

Polska do 2020 roku musi wdrożyć tzw. pakiet odpadowy, na który składają się znowelizowane dyrektywy: o odpadach (2008 /98 /WE), w sprawie opakowań i odpadów opakowaniowych (94/62/WE), w sprawie składowania odpadów (1999/31/WE). Generalnie zakłada on osiągnięcie poziomu recyklingu i przygotowania do ponownego użycia frakcji: papieru, metali, tworzyw sztucznych i szkła z odpadów komunalnych w wysokości minimum 50 proc. ich masy do 2020 r. Pięć lat później powinno to być już 60 proc. odpadów komunalnych, a do 2030 r. 65 proc., zaś do 2035 r. tylko 10 proc. odpadów z gospodarstw domowych będzie mogło być składowanych. Obecnie poziom recyklingu odpadów w Polsce to około 25 proc.

Z kolei  dyrektywa nr 2018/851 z 30 maja 2018 r. zmieniła od 4 lipca 2018 r.  dyrektywę 2008/98/WE w sprawie odpadów. Dodała art. 8a, który  precyzuje wymagania dla systemów Rozszerzonej Odpowiedzialności Producenta (EPR). Zgodnie z nią m.in.: producenci produktów oraz wprowadzający je na rynek mają wnosić wkład finansowy w system gospodarowania odpadami. 

Tyle, że Unia chce jeszcze bardziej zaostrzyć przepisy. Projekt tzw. dyrektywy plastikowej zakłada, że poziom odzysku plastikowych butelek na napoje ma wynieść 77 proc. do 2025 r. i  90 proc. do 2029.  Ponadto zgodnie z projektem państwa członkowskie mają ustanowić systemy rozszerzonej odpowiedzialności dla wszystkich producentów produktów jednorazowego użytku z tworzyw sztucznych. Projekt dyrektywy plastikowej przewiduje zatem jeszcze wyższe wymogi niż dyrektywy odpadowe.