- Coraz częściej sędziowie już na początkowym etapie procesu wskazują na dużą liczbę rozpoznawanych przez siebie spraw, a w konsekwencji brak możliwości wyznaczania bliższych terminów rozpraw i szybszego podejmowania czynności w sprawach – mówi radca prawny Beata Strzyżowska.

Najgorzej w dużych miastach

Najbardziej obciążone są sądy zlokalizowane w Warszawie i innych większych miastach, gdyż z uwagi na ich doświadczenie to do nich trafia najwięcej pozwów. W Sądzie Okręgowym w Warszawie XXVIII Wydział Cywilny (czyli tzw. wydział frankowy) przoduje w statystykach ilości spraw, które wpływają w ciągu całego roku. Sam zeszły rok 2022 to już przeszło 25 tys. nowych procesów.

- Sąd Okręgowy w Poznaniu z kolei, gdzie prowadzę najwięcej spraw nie ma złych statystyk, może to jednak wiązać się ze znaną pracowitością poznaniaków. Nie można bowiem nie zauważyć, że sprawy toczą się szybciej lub wolniej w zależności właśnie od osoby sędziego referenta, do którego trafiają. Jak zawsze bowiem najistotniejszy jest czynnik ludzki – wskazuje Beata Strzyżowska.

Czytaj także: Frankowicze dostają pozwy - sposób banków na przerwanie biegu przedawnienia>>
 

Nawet pięć lat czekania na wyrok w I instancji

Tym, co miało rozwiązać problem przewlekłości rozpoznawania spraw frankowych, było powstanie wydziału frankowego.

- Wbrew zapowiedziom powstanie tego wydziału wcale nie przyspieszyło rozpoznania spraw frankowych, ale dodatkowo je opóźniło, przed czym zresztą przestrzegałem. Wystarczy zauważyć, że sprawy frankowe to ok. 70 proc. wpływu spraw do Sądu Okręgowego w Warszawie i wszystkie one zostały skierowane do jednego wydziału z kilkudziesięciu. W rezultacie inne sprawy zaczęły być rozpoznawane szybciej a sprawy frankowe są rozpoznawane coraz dłużej – wskazuje dr Jacek Czabański, adwokat.

 

Rafał Olejnik, adwokat i partner zarządzający Kancelarii Adwokackiej Dowlega  zauważa, że średni czas postępowania w sprawie frankowej wynosi ok. 2-3 lat w pierwszej instancji i około roku w drugiej instancji, przy czym uzyskał dla swoich klientów również orzeczenia w ciągu kilku miesięcy przy pozwach składanych na przełomie kwietnia i maja 2021 r. do XXVIII Wydziału Cywilnego Sądu Okręgowego w Warszawie, jednak wymagało to determinacji ze strony sądu oraz biegłej znajomości tematyki umów kredytów indeksowanych/denominowanych. W tych konkretnie sprawach, jak twierdzi Adwokat Rafał Olejnik, wystarczyło zaledwie jedno posiedzenie sądu, aby wydać wyrok unieważniający umowę kredytową.

Mec. Czabański szacuje czas trwania postępowania w I instancji w Warszawie to od trzech do pięciu lat, co uważa za nieakceptowalne w sytuacji, gdy sprawa jest już właściwie oczywista w świetle orzecznictwa SN. Czas trwania postępowania apelacyjnego to dalsze 12 - 18 miesięcy. Wreszcie, w przypadku złożenia skargi kasacyjnej, należy doliczyć nawet kolejne dwa lata na wyrok Sądu Najwyższego. - W rezultacie do tej pory najdłużej trwająca moja sprawa zakończyła się niedawno po siedmiu latach, ale obawiam się, że będą sprawy trwające jeszcze dłużej – przewiduje Jacek Czabański.

W ocenie Rafała Olejnika, na czas trwania postępowania ma wpływ również sposób działania sekretariatu sądu, albowiem trudno zrozumieć sytuacje, w której sądy wydają zarządzenia, widoczne przez pełnomocników w Portalu Informacyjnym konkretnego dnia, przy czym fizyczne doręczenie tegoż zawiadomienia następuje dopiero w następnych kilku miesiącach. Rafał Olejnik był uczestnikiem postępowania, w którym zarządzenie o doręczeniu pozwu bankowi zostało wydane w lipcu, natomiast pozew z załącznikami fizycznie został doręczony pozwanemu dopiero w grudniu.

Winny Sąd Najwyższy?

Zdaniem Jacka Czabańskiego do przewlekłości postępowań przyczynił się Sąd Najwyższy. Skąd taka konkluzja?

Po pierwsze, do tej pory  Sąd Najwyższy nie wydał uchwały w składzie pełnej izby albo siódemkowym co do tego czy umowa kredytu po eliminacji klauzul przeliczeniowych może być wykonywana dalej w oparciu o stopę procentową właściwą dla kredytów w walucie obcej, czy też taka umowa musi być uznana za nieważną. Aczkolwiek SN wydał już kilkadziesiąt wyroków wskazujących na konieczność upadku umowy, to jednak ostatnio pojawiło się kilka orzeczeń SN uchylających korzystne dla kredytobiorców rozstrzygnięcia z powołaniem się na możliwość wykonywania takiej umowy dalej jako kredytu w złotych, ale z niższym oprocentowaniem.

 


- Tego typu niepewność zachęca oczywiście banki do składania apelacji, a potem skarg kasacyjnych – uważa Jacek Czabański.

Po drugie, Sąd Najwyższy wydał w maju 2021 r, uchwałę III CZP 6/21 w sprawie zasad rozliczeń stron nieważnej umowy kredytu, która stworzyła problemy co do daty, od kiedy kredytobiorca wytaczający powództwo przeciwko bankowi ma prawo do odsetek ustawowych za opóźnienie od dochodzonej kwoty. W rezultacie Sąd Apelacyjny w Warszawie w przeważającej części orzeczeń uważa, że odsetki za opóźnienie są należne dopiero od czasu złożenia przez konsumenta oświadczenia przed sądem, a nie za cały czas procesu.

-  To oczywiście jest zachęta dla banków dla przedłużania postępowań, skoro nie ponoszą żadnych tego kosztów, a w sytuacji inflacji wręcz zarabiają, bo im później będą musiały zapłacić kwotę nominalną, tym lepiej – mówi mec. Czabański.

Po trzecie, w tej samej uchwale Sąd Najwyższy wywołał niepewność co do tego od kiedy należy liczyć okres przedawnienia roszczenia banku o zwrot kwoty kredytu, w szczególności czy należy liczyć trzyletni termin przedawnienia od chwili zgłoszenia roszczenia przez konsumenta w pozwie przeciwko bankowi. Zdaniem Jacka Czabańskiego wywołało to  falę pozwów banków przeciwko kredytobiorcom, które trafiły do zatłoczonych sądów, co oczywiście dalej spowolniło rozpoznawanie spraw.

Szansa na rekompensatę finansową

W przypadku przewlekłości postępowania pełnomocnicy kredytobiorców nie czekają z założonymi rękami. Pierwszy krokiem są pisma monitujące, takie jak wnioski o nadanie sprawie biegu poprzez dokonanie czynności w sprawie, wnioski o wyznaczenie terminu rozprawy, czy też wnioski o wydanie wyroku na posiedzeniu niejawnym.

- Jeżeli mimo złożenia stosownych pism sąd pozostaje bezczynny, korzystam z dalej idących instrumentów przewidzianych w ustawie z 17 czerwca 2004 r. o skardze na naruszenie prawa strony do rozpoznania sprawy w postępowaniu sądowym bez nieuzasadnionej zwłoki. Wraz ze skargą na przewlekłość postępowania składamy wnioski o wszczęcie postępowania dyscyplinarnego wobec konkretnego sędziego, wytknięcie mu uchybień i objęcie postępowania nadzorem prezesa sądu – mówi Beata Strzyżowska.

Najczęściej, skutkiem wpływu takiej skargi jest natychmiastowe podjęcie w sprawie czynności jeszcze przed przekazaniem akt sprawy do sądu wyższej instancji celem rozpoznania skargi. Wreszcie w razie uwzględnienia skargi klient uzyskuje rekompensatę w kwocie od 2 000 do 20 000 złotych.

Konieczność działań systemowych

Spraw frankowych może być jeszcze więcej i coraz bardziej palącym problemem jest znalezienie sposobu na przyspieszenie rozpoznawania tych spraw. W ocenie mec. Strzyżowskiej rozwiązaniem  byłoby rozpoznawanie spraw i wydawanie wyroków bez wyznaczania terminów rozpraw oraz bez przesłuchiwania świadków i powodów lub ich przesłuchiwanie w trybie pisemnym.

- Stosowanie takich rozwiązań zauważyć już można w działalności niektórych sędziów wydziału frankowego Sądu Okręgowego w Warszawie, Sądu Okręgowego w Poznaniu oraz Sądu Okręgowego w Bydgoszczy, którzy uważają, iż do wydania wyroku w sprawie niezbędne jest jedynie zbadanie treści umowy kredytu – wskazuje Beata Strzyżowska.

Dr Jacek Czabański uważa z kolei, że Sąd Najwyższy powinien jednoznacznie wskazać, że konsumentom, tak jak każdemu innemu wierzycielowi, przysługują odsetki ustawowe za czas opóźnienia, w tym za czas procesu. Jego zdaniem konieczny jest też brak  tolerancji dla sędziów, którzy wydają mało wyroków.

Sprawność postępowania powinna być jednym z kryteriów corocznej oceny sędziego wespół z poprawnością jego orzeczeń (mierzonych poprzez zmiany orzeczenia w postępowaniu odwoławczym). Statystyki pracy sędziów powinny być publicznie dostępne, co samo w sobie da efekt motywujący. Niestety wygląda na to, że obecnie tego typu ocena nie jest regularnie dokonywana, a sędziowie celowo sabotujący postępowania mogą sobie dotrwać do emerytury w sądzie – uważa Jacek Czabański.

Najbardziej kontrowersyjnym postulatem mec. Czabańskiego jest zniesienie specjalnego wydziału frankowego w Sądzie Okręgowym w Warszawie i rozdzielenie spraw pomiędzy wszystkich sędziów sądu okręgowego, przy jednoczesnym zwiększeniu obsady tego sądu.