W Ministerstwie Rolnictwa i Rozwoju Wsi (MRiRW) powstał projekt nowelizacji rozporządzenia z 18 września 2015 r. w sprawie wysokości kar pieniężnych za naruszenia przepisów o rybołówstwie morskim (Dz. U. z 2015 r. poz. 1661). Resort przypomina, że od kilku miesięcy obowiązują poprawione przepisy pozwalające na używanie podczas jednego rejsu połowowego tylko jednego rodzaju narzędzi – albo ciągnionych albo włóczonych, aby możliwe były albo jedynie połowy denne albo tzw. pelagiczne. Stąd nowe kary pieniężne. Za niedopełnienie obowiązku posiadania na statku jednego rodzaju narzędzi połowowych od 1 tys. do 10 tys. zł dla kapitana statku rybackiego o długości całkowitej powyżej 10 m (w przypadku mniejszych jednostek górny limit kary to 5 tys. zł). Ministerstwo tłumaczy, że chodzi o uniemożliwienie prowadzenia podczas jednego rejsu połowów mieszanych (tzw. mixed fishery). Stosowana dotychczas praktyka w tym zakresie mogła bowiem prowadzić do naruszeń przepisów w zakresie prawidłowego raportowania połowów.
Sprawdź również książkę: Kodeks morski. Komentarz >>
Urzędnicze paragony grozy
Rybaków czeka też dostosowanie części kar do – jak to eufemistycznie nazywa MRiRW - „obecnych realiów gospodarczych”, czyli ich podwyżki. Resort przypomina np. o wielkościach dopuszczalnego przyłowu ryb podczas prowadzenia ukierunkowanych połowów śledzia albo szprota (inne gatunki mogą mieć maksymalnie 10 proc. masy odpowiednio śledzia albo szprota) oraz – analogicznie - wielkości dopuszczalnego przyłowu śledzia lub szprota podczas prowadzenia ukierunkowanych połowów innych gatunków ryb (ten limit to też 10 proc.). Za przekroczenie maksymalnych limitów przyłowu grozi teraz kara od 500 do 3750 zł, ale to się ma zmienić – za przekroczenie do 5 proc. grozić będzie kara 500-1000 zł, ale stopniowo będzie ona wzrastać wraz z wielkością przyłowu, aby dojść – w skrajnych przypadkach - do poziomu nawet 25 tysięcy złotych. - Dotychczasowa wysokość kar pieniężnych była niedostosowana do obecnych warunków ekonomicznych i nieadekwatna do skali popełnianych naruszeń, w szczególności ze względu na ilości ryb przyławianych oraz coraz wyższą cenę ryb – usprawiedliwia tę planowana drastyczną podwyżkę ministerstwo. Nie zmieni się natomiast taryfikator kar dla mniejszych jednostek (do 10 metrów długości).
Za przekroczenie limitów wpisanych w zezwolenie połowowe rybacy zapłacą też aż do 5 tys. zł (to 2,5-krotna podwyżka, gdyż teraz ten limit wynosi 2 tys. zł). W drastycznych przypadkach przekroczenia tych limitów stawki kar wynosiły dotychczas od 2,5 tys. do 30 tys. zł, a po nowelizacji ma to być od 5,1 tys. zł do aż nawet 200 tysięcy złotych. - Kary pieniężne za naruszenie przepisów o rybołówstwie morskim mają za zadanie skutecznie odstraszać od popełniania kolejnych naruszeń, pozbawiać sprawcę naruszenia uzyskanych korzyści oraz powinny być proporcjonalne do wagi naruszenia. Biorąc pod uwagę wysokość kar oraz zmiany inflacyjne cen produktów rybołówstwa, które dokonały się na przestrzeni ostatnich lat, kary w dotychczasowej wysokości, nie spełniały już swoich funkcji – czytamy w uzasadnieniu projekt noweli.
W sprawie taryfikatora kar zaczęły się właśnie publiczne konsultacje (projekt RCL numer 204), a nowe przepisy mają objąć ponad 800 armatorów i kapitanów. MRiRW nie ukrywa, że chciałoby opublikować nowe przepisy jeszcze przed okresem nasilonych jesiennych połowów, aby szybko wystartować z używaniem nowego, drastycznego taryfikatora. Wymierzone kary w ciągu ostatnich lat bowiem mocno spadły – z 22,9 mln zł w 2022 r., do 6,45 mln zł w ubiegłym roku.
Kutry pójdą na żyletki
Wyższe kary to nie wszystko. Za zezłomowanie kutrów, które dostały zgody na wykonywanie rybołówstwa rekreacyjnego na 2019 r. - mają być natomiast rekompensaty pieniężne. To konsekwencja m.in. wprowadzenia zakazu połowów dorsza na akwenach Morza Bałtyckiego położonych blisko polskiego wybrzeża obowiązującego od ponad pięciu lat i już kilka razy przedłużanego. Tak wynika z projektu ustawy o pomocy państwa skierowanej do armatorów jednostek pływających w związku z wprowadzeniem zakazu połowu dorsza, który właśnie trafił do Sejmu (druk nr 1612). Z danych rządowych wynika, że może w tym przypadku chodzić o niecałe 100 kutrów. Projekt powołuje się na podobną akcję, jak miała miejsce podczas pandemii COVID-19 w 2020 r., polegającą na złomowaniu jachtów używanych do połowów rekreacyjnych, na którą przeznaczono 14 mln zł (po 200 tysięcy zł na jednostkę, z czego skorzystało 58 armatorów, w tym kilku na więcej niż jeden jacht).
Armatorzy będą mieli do wyboru – albo zezłomowanie kutra (po oddaniu jednostki trzeba to będzie zrobić najpóźniej w ciągu dwóch lat), albo jego nieodpłatne przekazanie urzędnikom bądź jakiejś szkole publicznej. W zamian za to rybak otrzyma rekompensatę pieniężną – w zależności od wielkości kutra byłoby to od 19 655 zł do nawet 1,2 mln zł. Całkowity fundusz tych rekompensat ma wynieść 50 mln zł. Jeśli więc po zebraniu wszystkich wniosków okaże się, że zostałby on przekroczony, to wysokość kwot dla poszczególnych armatorów ulegnie proporcjonalnemu pomniejszeniu. Obsługą wniosków rybackich i wypłat rekompensat – o ile ustawa zostanie uchwalona - zajmą się urzędy morskie, a ich przyjmowanie ma trwać do końca 2025 r. Przypomnijmy też, że w ramach programu „Fundusze Europejskie dla Rybactwa na lata 2021–2027” przeznaczono 315 mln zł na sfinansowanie zezłomowania 217 kolejnych kutrów.
-------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Linki w tekście artykułu mogą odsyłać bezpośrednio do odpowiednich dokumentów w programie LEX. Aby móc przeglądać te dokumenty, konieczne jest zalogowanie się do programu. Dostęp do treści dokumentów w programie LEX jest zależny od posiadanych licencji.











