Uchwalona w błyskawicznym tempie nowelizacja kodeksu karnego miała lepiej chronić tych, którym ukradziono karty płatnicze. W uzasadnieniu Ministerstwo Sprawiedliwości pisało, że nowa regulacja będzie się całościowo odnosić do dokonywania transakcji płatniczej, we wszystkich możliwych postaciach, w szczególności z użyciem karty bankomatowej, płatniczej, debetowej, telefonu komórkowego, wykonywania przelewów w bankowości internetowej itd. Tyle, że uchwalony przepis mówi o pieniądzu elektronicznym, a nie instrumencie płatniczym.

Z punktu widzenia prawa, to dwie różne instytucje. Pisaliśmy o tym już w lutym tego roku. Jak widać jednak Ministerstwo Sprawiedliwości uznało, że nie ma potrzeby zmiany przepisu. W efekcie nowy art. 279a kodeksu karnego praktycznie będzie odnosił się do zapłacenia cudzą kartą Revolut.

Teraz szansę na naprawę bubla prawnego ma Senat. Czytaj: PiS poprawia swoją nowelizację kodeksu karnego>>

 


 

Pieniądz to nie to samo co instrument

Zgodnie z nowym art. 279a karze do 10 lat więzienia ma podlegać osoba, która dokona transakcji płatniczej przy użyciu pieniądza elektronicznego bez zgody osoby uprawnionej do dysponowania nim. Tyle, że zgodnie z ustawą o usługach płatniczych, pieniądzem elektronicznym są wartości, których transfer odbywa się bez pośrednictwa banków. Są to, np. przedpłacone karty miejskie czy elektroniczne portmonetki, ale także karta Revolut pozwalająca na kupno waluty po najniższym kursie, bez dodatkowych kosztów.  To oznacza, że w obecnym kształcie, uchwalonym przez Sejm, przepis ten penalizuje jedynie transakcje przestępcze z użyciem pieniądza elektronicznego – twierdzi Łukasz Obzejta, radca prawny, współautor książki "Karty płatnicze w Polsce". 

Szymon Zych z kancelarii DLK Legal też uważa, że przepis dotyczy jednak wyłącznie transakcji dokonanych pieniądzem elektronicznym, czyli transakcji stanowiących jedynie margines transakcji bezgotówkowych w Polsce. - KNF konsekwentnie przyjmuje zawężające rozumienie pieniądza elektronicznego, które jest bardzo odległe od potocznego rozumienia tego pojęcia. Typowe transakcje w bankowości elektronicznej, czy przy pomocy karty płatniczej nie są transakcjami pieniądzem elektronicznym w tym rozumieniu - podkreśla Szymon Zych.

Nieco inaczej uważa Wojciech Kapica, który współkieruje departamentem prawa rynków finansowych kancelarii SMM Legal. - Zgodnie z art. 3 ust. 1 pkt 2 ustawy o usługach płatniczych dokonywanie transferu przy użyciu karty płatniczej lub podobnego instrumentu płatniczego, jest formą dokonywania transakcji płatniczej – tłumaczy Wojciech Kapica. – Przepis więc nie będzie martwy, choć brakuje mu precyzji - przyznaje Kapica.

 

Przepis do poprawy

- Lepszym i bardziej precyzyjnym określeniem byłoby „kto dokonuje transferu pieniądza elektronicznego bez zgody osoby uprawnionej …” – mówi Kapica. I dodaje, że na pewno nowy przepis obejmie dokonanie transakcji płatniczej np. kartą płatniczą wydaną przez instytucję pieniądza elektronicznego (np. Revolut). 

Łukasz Obzajta uważa, że nowy artykuł powinien się odnosić do instrumentów płatniczych. Według ustawy to zindywidualizowane urządzenie lub uzgodniony przez użytkownika i dostawcę zbiór procedur, wykorzystywane przez użytkownika do złożenia zlecenia płatniczego.

Dużo paragrafów na podobne przestępstwo

Wojciech Kapica zwraca uwagę na jeszcze jedną kwestię. – Gdy nowelizacja wejdzie w życie kwalifikacja zależeć będzie od formy kradzieży i  typu pieniądza – mówi.
Już teraz za samą kradzież karty płatniczej za sprawą art. 278 par. 5 kk grozi od 3 miesięcy do 5 lat więzienia. Z kolei dokonanie płatności kartą płatniczą w formie tzw. płatności zbliżeniowej przez osobę nieuprawnioną, która weszła w posiadanie karty wbrew woli jej właściciela, stanowi przestępstwo kradzieży z włamaniem (art. 279 § 1 k.k.) z sankcja od roku do 10 lat więzienia. Tak bowiem uznał Sąd Najwyższy w wyroku z 22 marca 2017 r. ( sygn. akt III K 349/16), z którym jednak nie wszyscy się zgadzają.

Właśnie ten wyrok zmotywował resort sprawiedliwości do zmian. Pojawiły się bowiem  głosy, że gdy złodziej zbliża do terminala cudzą kartę, jedynie oszukuje sprzedawcę. Tyle, że nowy artykuł wprost odnosi się do transakcji płatniczej dokonanej np. cudzą kartą płatniczą wydaną przez instytucję pieniądza elektronicznego (np. Revolut), na której przechowywane są instrumenty płatnicze. Będzie za to groziło również od roku do 10 lat więzienia. – Tu jak widać ustawodawca jest konsekwentny – podsumowuje Wojciech Kapica. Zdaniem Łukasza Obzejty nie zmienia to faktu, że przepis w obecnym kształcie otworzy nowy rozdział w dziedzinie "gimnastyki" kwalifikacyjnej.

Szymon Zych przyznaje, że sądy w przypadku typowych kartowych transakcji oszukańczych powinny wciąż korzystać z dotychczasowej linii orzeczniczej i art. 279 § 1 k.k. - Może to oczywiście prowadzić do wielu wątpliwości i komplikacji na etapie procesowym, jeśli prokuratura zakwalifikuje taki czyn z nowego artykułu 279a k.k. i do tego przestępstwa dopasuje akt oskarżenia. Zajdzie wtedy konieczność zmiany opisu czynu i jego kwalifikacji prawnej - podkreśla Szymon Zych.