Trybunał Konstytucyjny stwierdził dziś, że dwa przepisy - jeden z zakresu kodeksu spółek handlowych, drugi z kodeksu postępowania cywilnego - które uniemożliwiają pozwanemu byłemu członkowi zarządu spółki z ograniczoną odpowiedzialnością podniesienie zarzutu, że dana wierzytelność nie istnieje - jest niezgodny z Konstytucją. TK doszedł do wniosku, że przepisy doprowadziły do sytuacji, w której subsydiarny dłużnik może w ogóle nie wiedzieć, że wszczęto przeciwko niemu postępowanie. Ponadto, nawet jeśli będzie chciał podnieść zarzut nieistnienia wierzytelności, sąd w ogóle nie będzie mógł formalnie zbadać tej kwestii. TK uznał, że jest to niezgodne m. in. z zasadą zapewnienia prawa do sądu. Do orzeczenia zgłoszono dwa zdania odrębne, w których sędziowie odnosili się m. in. do kwestii formalnych, które uniemożliwiały wydanie orzeczenia w sprawie, a także zbyt szerokie określenie niekonstytucyjności przepisów. 

Niepełny przepis 

Sprawa miała swój początek w 2014 r., kiedy sąd wydał wyrok zaoczny zasądzający od spółki na rzecz powodów żądaną przez nich w pozwie kwotę. Postępowanie egzekucyjne zostało jednak umorzone ze względu na stwierdzenie bezskuteczności egzekucji. W tej sytuacji, zgodnie z art. 299 kodeksu spółek handlowych, odpowiedzialność za wierzytelność przechodzi na członków zarządu spółki z ograniczoną odpowiedzialnością, którzy odpowiadają za nią solidarnie. Przepis zakłada jednak wyjątki. Członek zarządu może zwolnić się z odpowiedzialności m.in. jeśli wykaże zgłoszenie wniosku o ogłoszenie upadłości we właściwym terminie, albo że wierzyciel nie poniósł szkody lub spółka w rzeczywistości posiadała wystarczający majątek. Problem jednak w tym, czego przepis nie przewiduje.

Czytaj też: Bycie członkiem zarządu to przede wszystkim odpowiedzialność >>

Ograniczona możliwość obrony

Wśród tzw. przesłanek egzoneracyjnych – czyli umożliwiających zwolnienie się członka zarządu od odpowiedzialności – nie ma wprost wyrażonej możliwości podniesienia faktu, że dług spółki w ogóle nie istniał. Istotne jest również to, że prawomocny wyrok sądu (w tym przypadku stwierdzający istnienie wierzytelności) wiąże wszystkie pozostałe organy i sądy. Nie można więc badać, czy sąd poprawnie ocenił stan faktyczny. W warunkach rozpatrywanej sprawy te kwestie wzbudziły zasadnicze wątpliwości Sądu Rejonowego w Warszawie, który zdecydował się skierować pytania prawne do Trybunału Konstytucyjnego.

WZORY DOKUMENTÓW w LEX:

 

Bez prawa do wysłuchania

Sąd zawnioskował o stwierdzenie, że art. 299 k.s.h. jest niezgodny z Konstytucją w zakresie, w jakim nie przewiduje możliwości, by pozwany były członek spółki z o.o. uwolnił się od odpowiedzialności przez wykazanie, że wierzytelność (stwierdzona prawomocnym orzeczeniem) nie istnieje – w sytuacji, w której orzeczenie zapadło po utracie przez pozwanego statusu członka spółki. Jak zaznaczył sąd w uzasadnieniu wniosku, regulacja odbiera pozwanemu prawo do wysłuchania, co w dalszej konsekwencji może stanowić naruszenie m.in. prawa do sądu.

- Prawo do wysłuchania obejmuje przy tym nie tylko prawo do zgłoszenia stanowiska, ale także dowodzenia faktów istotnych dla sprawy oraz — w wypadku uznania przez sąd racji pozwanego za słuszne — prawo do wpłynięcia w oparciu o przedstawioną argumentację na rozstrzygnięcie sprawy. W konsekwencji podniesienie trafnego zarzutu nieistnienia wierzytelności powoda powinno skutkować uwolnieniem członka zarządu od odpowiedzialności – wskazano we wniosku skierowanym do TK.

  • Zobacz w LEX: Dochodzenie odpowiedzialności za zobowiązania spółki z o.o. od członków zarządu - postępowanie krok po kroku >

Czytaj też: SN: Odpowiedzialność członków zarządu za długi spółki - nie w skardze nadzwyczajnej >>

Problematyczne odejście z funkcji

Stan faktyczny sprawy był o tyle skomplikowany, że pozwany członek zarządu spółki z o.o. zrezygnował ze stanowiska, a co za tym idzie – stracił prawo do bycia stroną procesu. Może co najwyżej zgłosić interwencję uboczną. Zdaniem sądu, nie jest to jednak wystarczające, by zapewnić faktyczną realizację prawa do sądu.

- Były członek zarządu nie może zatem przedstawić swojego stanowiska w procesie, w którym zapadło orzeczenie przeciwko spółce. Nie może go także w żaden sposób wzruszyć. W procesie, w którym sam jest pozwanym, nie może kwestionować okoliczności orzeczeniem tym stwierdzonych, mimo że okoliczności te stanowią podstawę także jego osobistej odpowiedzialności – podkreślił sąd.

O stwierdzenie niekonstytucyjności przepisu zawnioskował w przedstawionych stanowiskach również Prokurator Generalny oraz marszałek Sejmu.