Wycinka drzew na osiedlach mieszkaniowych budzi ogromne emocje, zwłaszcza kiedy bez wcześniejszych konsultacji pod topór trafia zdrowe drzewo, które latami rosło razem z dziećmi mieszkańców bloku. Tak jak miało to miejsce w przypadku naszej czytelniczki. Tłumaczenie, że to przecież samosiejka nie jest zbytnio przekonywujące. 

Przepisy dają dużą władzę zarządom wspólnot i spółdzielni mieszkaniowych w tym zakresie, ale nie jest ona absolutna.  Nie wolno zapominać ani o konsultacjach z mieszkańcami, ani o załatwieniu formalności. Bo konsekwencją mogą być kary finansowe, i to dotkliwe.

Czytaj: Za skażenie środowiska firma szybciej trafi przed sąd >>

Sprawdź też: Czy w przypadku wspólnoty garażowej obowiązują takie same procedury w kwestii usuwania drzew, jak w przypadku wspólnoty mieszkaniowej? >>>

 

Było drzewo, nie ma drzewa - administracja milczy jak zaklęta

Do takiej sytuacji doszło na początku września, na terenie jednego z osiedli na warszawskiej Ochocie. Wspólnota nie jest duża, liczy ok. 20 lokali. Budynek sąsiaduje z segmentami na innym osiedlu, a konkretnie z oddzielającym oba osiedla ok. 2-metrowym płotem. Pomiędzy jest niewielki pas zieleni i było - do niedawna - kilka wysokich drzew, w tym jedno, do którego mieszkańcy byli szczególnie przywiązani.  

- "Nasza" czereśnia miała prawie 20 lat, była tu dłużej niż sam budynek. Z opowieści najstarszych mieszkańców wynika bowiem, że była pozostałością po ochockich sadach. Tydzień temu jeden z sąsiadów, osobiście ją ściął. Jak się okazało "dogadał" to z administratorką, która podjęła taką decyzję bez konsultacji z lokatorami, wskazując na skargi na zaciemnienie lokali. Problem w tym, że  skarżył się ten sąsiad, który dokonał wycinki, w dodatku mieszkający na samym końcu budynku w części, w której nie ma drzew. Czereśnia rosła naprzeciwko moich okien, do dzisiaj ani ja, ani sąsiedzi mieszkający pode mną i nade mną, nie mogą się otrząsnąć po tym co się stało - mówi jedna z lokatorek.

Czytaj też: Dopuszczalność podejmowania i zaskarżania uchwał w małych wspólnotach mieszkaniowych >>>

Czytaj w LEX: Prawa i obowiązki właścicieli lokali - KOMENTARZ PRAKTYCZNY >>>

Jak dodaje, gdyby nie było jej w domu i nie zareagowała, wycięto by też pozostałe drzewa. - Sąsiad twierdził, że to samosiejki więc ma do tego prawo i, że wszystkie wytnie. Powoływał się na ustalenia z administratorką. Zapytałam o zachowanie standardów bezpieczeństwa i to zarówno jego, jak i administrację otrzeźwiło, wycofali się. Żadne zasady nie były bowiem dochowane. Pan ścinał kilkumetrowe drzewo bez kasku, bez zabezpieczenia okolicznych okien, bez żadnych informacji dla postronnych osób, że nie powinni wchodzić na ten teren. Ciął sam, bo miało być po kosztach, towarzyszył mu pan do zbierania gałęzi. Przy okazji przyciął brzozę, praktycznie całkowicie niszcząc jej koronę. Drzewo, które wcześniej sięgało do trzeciego piętra, teraz kończy się na pierwszym - mówi.

WZORY DOKUMENTÓW w LEX:

 

Ścięta czereśnia została zabrana, teren na szybko posprzątany, a administratorka nabrała wody w usta. - Razem z pozostałymi lokatorami przesłaliśmy jej m.in. pytania o to, czy wycinka została zgłoszona do organów gminy i dlaczego nas o niczym nie poinformowano. Drzewo miało 103 cm obwodu. Kolejna kwestia - co stało się z tym co po nim pozostało? Gdzie wywieziono drewno? Jak na razie żadnej odpowiedzi nie ma.  

Czytaj też: Prawo dla zarządców – czyli co każdy zarządca nieruchomościami powinien wiedzieć na temat prawa >>>

 

Wycinać czasami trzeba, ale samowolka niedopuszczalna

Inaczej na problem wycinki drzew na osiedlach mieszkaniowych patrzą już profesjonalni zarządcy. Przyznają, że zwykle towarzyszą im ogromne emocje, mieszkańcy kłócą się między sobą, niektórzy protestują, ale czasami wycinka jest niezbędna nawet zdrowego, dorodnego drzewa. Nie popierają jednak samowoli. Często problemem jest właśnie zbytnie zacienienie mieszkania. 

- W wielu wspólnotach, którymi zarządzamy, właściciele wywierają na nas nacisk, żeby podciąć gałęzie albo wyciąć drzewo. Mieszkańcy skarżą się bowiem, że mają w mieszkaniu za ciemno albo pylące drzewo np.,  topola nasila u nich alergię. Nie zawsze propozycja wycinki  wszystkim podoba się. Niedopuszczalne jest jednak działanie za plecami sąsiadów - uważa Zbigniew Gamdzyk prezes Condominium, spółki zarządzającej wspólnotami mieszkaniowymi. 

Czytaj też: Usuwanie drzew i krzewów - wyjątki od obowiązku uzyskania zezwolenia >>>

Czytaj też: Usuwanie drzew stanowiących zagrożenie w trybie interwencyjnym >>>

Przyznaje, że często sam proponuje wycinkę zdrowych drzew, które rosną nie więcej niż 3 metry od budynku. Chodzi o samosiejki i drzewa, które są w tym  miejscu od wielu lat, nierzadko od wybudowania bloku.  - Jeżeli są zbyt blisko mogą być niebezpieczne np. zrywać instalacje, korzenie mogą „wchodzić” w budynek, gałęzie uderzać w okna, a korona drzewa zacieniać mieszkania - tłumaczy. 

Przypadku samowolnego wycięcia drzewa jego spółka nie miała. Natomiast zdarzają się telefony do urzędu w stylu „uprzejmie donoszę”. Mieszkańcy dzwonią do urzędu miasta najczęściej, gdy podcinamy drzewa. - Wtedy  mamy  kontrole z wydziału środowiska. Zawsze jednak mamy niezbędne zgody a wycinkę zlecamy firmie, która posiada odpowiednie  uprawnienia. Nigdy nie zapłaciliśmy mandatu ani kary - mówi prezes Gamdzyk 

Czytaj też: Opłaty i kary za usunięcie drzewa lub krzewu >>>

Z kolei we wspólnocie mieszkaniowej na warszawskim Wilanowie doszło do sąsiedzkich przepychanek. Część właścicieli mieszkań była za wycinką, a cześć wręcz odwrotnie, chciała by drzewa oszczędzić. Doszło do kłótni.  - Spór dotyczył iglastych drzew, z których ciągle spadały igły na balkony i tarasy, co nie wszystkim się podobało. Ktoś w końcu podlał drzewa żrącą substancją i uschły, a wtedy już wszyscy zgodzili się na wycinkę, Takie przypadki też się niestety zdarzają - opowiada Anna Nowaczek, zarządca.

Czytaj: Spółka ma szybciej odpowiadać za przestępstwa, ale nie mała i średnia >>
 

Kluczem informacja, mieszkaniec może zgłosić uwagi

Wycinkę drzew reguluje ustawa o ochronie przyrody. O rodzaju formalności decyduje gatunek i wiek drzewa oraz na czyim rośnie gruncie. 

- Ustawa rozróżnia dwa podstawowe tryby, w których usunięcie drzewa będzie możliwe. Tryb zwykły, w których organ wydaje decyzję zezwalającą na usuniecie drzewa oraz tryb uproszczony, w którym zezwolenie nie jest potrzebne, ale zamiar usunięcia drzewa należy zgłosić, a organ może wnieść sprzeciw w odniesieniu do zamiaru usunięcia drzewa  - tłumaczy Maciej Śledź Partner Nowosielski i Partnerzy - Adwokaci i Radcy Prawni. 

W zwykłym trybie usunięcie drzewa z terenu nieruchomości może nastąpić po uzyskaniu zezwolenia wydanego na wniosek posiadacza nieruchomości za zgodą właściciela tej nieruchomości.  Zgoda właściciela nieruchomości nie będzie wymagana, jeżeli wniosek o zezwolenie na usunięcie drzewa złoży spółdzielnia mieszkaniowa lub wspólnota mieszkaniowa, w której właściciele lokali powierzyli zarząd nieruchomością wspólną na podstawie ustawy o własności lokali

Czytaj w LEX: Zezwolenia na usunięcie drzewa lub krzewu oraz zgłoszenie zamiaru usunięcia drzewa >>>

- Jeżeli więc drzewo było usuwane w trybie „zwykłym” i z wnioskiem o wydanie zezwolenia na usunięcie drzewa wystąpiła spółdzielnia lub zarządca nieruchomości wspólnej, to organ z całą pewnością nie wymagał od wnioskodawcy dokumentu, z którego wynikałaby zgoda właścicieli nieruchomości na usunięcie drzewa, gdyż przepisy uzyskania takiej zgody nie wymagają - wyjaśnia mec. Śledź.

Przepisy ustawy o ochronie przyrody wymagają od spółdzielni mieszkaniowej oraz zarządu wspólnoty poinformowania mieszkańców o zamiarze złożenia wniosku o wydanie zezwolenia na usunięcie drzewa lub krzewu i wyznaczenia co najmniej 30-dniowego terminu na zgłaszanie uwag. Wniosek o wydanie zezwolenia nie może zaś być złożony później niż w terminie 12 miesięcy od upływu terminu na zgłaszanie uwag. Uwagi nie mają jednak charakteru wiążącego i zarząd może, lecz nie musi ich brać pod uwagę.

Kiedy zezwolenie a kiedy zgłoszenie

Zezwolenie na usunięcie drzewa lub krzewu z terenu nieruchomości wydaje właściwy organ gminy (wójt, burmistrz lub prezydenta miasta), a jeśli zezwolenie dotyczy usunięcia drzewa lub krzewu z terenu nieruchomości lub jej części wpisanej do rejestru zabytku – wojewódzki konserwator zabytków. 

- W trybie uproszczonym nie jest wymagane uzyskanie zezwolenia. Tryb ten możemy zastosować, jeżeli obwód pnia drzewa na wysokości 5 cm nie przekracza 80 cm – w przypadku topoli, wierzby, klonu jesionolistnego oraz klonu srebrzystego, 65 cm – w przypadku kasztanowca zwyczajnego, robinii akacjowej oraz platanu klonolistnego, 50 cm – w przypadku pozostałych gatunków drzew oraz w przypadku, gdy chcemy usunąć drzewa, które rosną na nieruchomościach stanowiących własność osób fizycznych i są one usuwane na cele niezwiązane z prowadzeniem działalności gospodarczej - wyjaśnia Maciej Śledź. 

Czytaj w LEX: Usuwanie drzew i krzewów - wniosek o wydanie zezwolenia >>>

Czytaj w LEX: Usuwanie drzew i krzewów - procedura wydawania decyzji >>>

Jeżeli chcemy usunąć drzewo z nieruchomości stanowiącej własność osób fizycznych i na cele niezwiązane z prowadzeniem działalności gospodarczej, a obwód pnia przekracza wymiary określone ustawą, trzeba dokonać zgłoszenia.

Organ będzie wówczas zobligowany do dokonania oględzin nieruchomości (w terminie 21 dni od wpływu zgłoszenia) oraz uprawniony do wniesienia sprzeciwu (w terminie 14 dni od dnia oględzin). Możliwość wniesienia sprzeciwu jest ograniczona do określonych ustawą sytuacji (lokalizacja drzewa na nieruchomości wpisanej do rejestru zabytków, na terenie przeznaczonym w miejscowym planie zagospodarowania przestrzennego na zieleń lub chronionym innymi zapisami miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego, na terenach objętych formami ochrony przyrody, etc.). Organ ma obowiązek wniesienia sprzeciwu w sytuacji, w której do usunięcia drzewa konieczne jest uzyskanie zezwolenia. 

Przepisy nie regulują natomiast technicznych aspektów usuwania drzewa. Zgodnie z art. 87a ustawy prace ziemne oraz inne prace wykonywane ręcznie, z wykorzystaniem sprzętu mechanicznego lub urządzeń technicznych, wykonywane w obrębie korzeni, pnia lub korony drzewa lub w obrębie korzeni lub pędów krzewu, przeprowadza się w sposób najmniej szkodzący drzewom lub krzewom. Przepis ten dotyczy jednak „pielęgnacji” drzew, a nie ich usuwania. Z kolei z całą pewnością przy usuwaniu drzewa należy dochować ogólnych zasad staranności, żeby przy okazji usuwania drzewa nie wyrządzić nikomu szkody. 

Kiedy grożą kary

Za  samowolną wycinkę grożą kary. - W przypadku wycinki drzewa bez wymaganego zgłoszenia lub zezwolenia organ będzie badał czy posiadacz nieruchomości wiedział i co najmniej godził się na usunięcie drzew z nieruchomości. Karę pieniężną określoną w ustawie o ochronie przyrody nakłada się na posiadacza nieruchomości który osobiście dokonał bezprawnego usunięcia drzewa lub gdy zlecił wykonanie tej czynności innej osobie, bądź taką czynność innej osoby akceptował. Jeżeli drzewa usunęła osoba trzecia bez wiedzy właściciela  i w sposób, któremu właściciel nie mógł zapobiec, wtedy właściciel nieruchomości nie ponosi odpowiedzialności  - wyjaśnia Piotr Szulc radca prawny z Kancelarii Radcy Prawnego Piotr Szulc 

Czytaj w LEX: Kary administracyjne za usuwanie drzew lub krzewów >>>