Moda na gotowanie trwa od lat. I nie zanosi się, by szybko się skończyła. Przy okazji kwitnie "zapożyczanie" cudzych receptur. Bez problemu identyczne przepisy oraz zdjęcia potraw można znaleźć na różnych blogach kulinarnych czy w książkach kucharskich. Sporów więc nie brakuje. 

Pojawia się też zaraz pytanie, czy taka "inspiracja" jest legalna?  Z przepisami kulinarnymi jednak to nie taka prosta sprawa. W ich przypadku każdy prawnik na pytanie, czy są objęte ochroną prawną odpowie: to zależy.  

Inspiracja czy kradzież? Czyli trudna sztuka wyważenia

Spory między znanymi sieciami sklepów a blogerami  nie są takie rzadkie. Dwa lata temu prowadząca znanego wszystkim weganom bloga Jadłonomia  zarzuciła "Biedronce", że  w magazynie świątecznym wykorzystała jej  przepis na piernik pomidorowy. Jedyna różnica między przepisami była taka, że przepis z magazynu „wzbogacono” nazwami produktów promowanych przez sklep. Biedronka tłumaczyła wtedy, że  zarzuty są bezpodstawne. Magazyn świąteczny został przygotowany na zlecenie Jeronimo Martins Polska przez agencję, która  zobowiązała  się do bycia autorem wszystkich zamieszczonych w magazynie przepisów. A ciasto piernikowe z pomidorami jest znane w wielu krajach. Przepisy nie są  też takie same. Podobieństwa dotyczą składu, oraz kolejności dodawania składników. Również opisany sposób przygotowania różni się zarówno w detalach, jak i językiem opisu.

Czytaj też: Serwisy internetowe do przechowywania i udostępniania wideo nie odpowiadają za prawa autorskie>>
 

Podobne zarzuty pojawiły się pod adresem Lidla. Tym razem chodziło o „stir fry z kurczakiem, brokułami i kukurydzą oraz z makaronem gryczanym soba i domowym sosem hoisin na bazie masła orzechowego”. Autorka jednego z blogów kulinarnych twierdziła, że sieć skorzystała z jej przepisu. Wówczas Lidl  tłumaczył, że podobieństwo nie było zamierzone. 

 

O  "podkradnie" pomysłów oskarżają blogerzy restauracje, autorów książek kucharskich oraz siebie nawzajem. Jedna z nich żali się na Facebooku: "Muszę się z wami podzielić kolejną smutną sprawą. Prowadzę bloga 13 lat, to maja praca i hobby. Kilkanaście godzin dziennie gotuję, piszę i publikuję. Codziennie ukazuje się jakiś nowy przepis! Wiele naruszeń moich praw do treści i przepisów widziałam, wiele przeżyłam, o wiele walczyłam. Jednak tym razem bezczelność i żerowanie na mojej pracy przekroczyło wszystkie akceptowane przeze mnie normy moralne i granice przyzwoitości. Wczoraj dostałam informację, że blogerka (...) sprzedaje swojego ebooka z moimi przepisami żywcem z bloga wziętymi ".

Środowisko blogerów kulinarnych zorganizowało nawet akcję w internecie: #TworzeNieKradne.

Przepis kulinarny a receptura, czym różni się

Przepisy kulinarne to nic innego bowiem jak metody przygotowywania dań, dobór składników i ich proporcji, sposoby oraz instrukcje, jak osiągnąć określony efekt kulinarny. - Z zakresu ochrony autorsko-prawnej wyłączone są odkrycia, idee, procedury, metody i zasady działania oraz koncepcje matematyczne. W tym rozumieniu proste przepisy ‒ jako takie ‒ trudno uznać za utwory podlegające ochronie prawem autorskim. Ochronie takiej nie będzie też podlegał wynik działań kulinarnych w postaci smaku danej potrawy - wyjaśnia  dr Joanna Matczuk, adwokat, rzecznik patentowy, z kancelarii IP Boutique.

Czytaj też: TSUE: YouTube nie odpowiada za pirackie treści na platformie>>

Jej zdaniem, niewątpliwie stworzenie niektórych receptur wymaga nakładów czasu, wiedzy i doświadczenia. Niełatwo ich twórcom przejść do porządku dziennego nad faktem ich kopiowania. Niestety, w prawie autorskim trudno będzie znaleźć podstawę do zapobiegania takim praktykom.

Rację przyznaje jej Karol Wątrobiński, radca prawny, wspólnik w kancelarii WN Legal Wątrobiński Nartowski sp. j.  - Żeby ocenić, czy przepisy kulinarne mogą być chronione jako utwory na gruncie prawa autorskiego, trzeba w pierwszej kolejności zastanowić się nad tym, co tak naprawdę miałoby być chronione. Czy chodzi o przepis w sensie ścisłym, czyli recepturę wskazującą jakie składniki i w jakich ilościach należy użyć? Czy może chodzi o opis przygotowania potrawy? - zastanawia się.

Przepis jako dzieło literackie - chroniony

Wiele blogów kulinarnych lub książek kucharskich to jednak coś więcej niż prosta instrukcja przygotowania potrawy. Przepisy często okraszone są anegdotami, recenzjami, a niekiedy wręcz gastronomicznymi reportażami, nie wspominając o pięknych zdjęciach czy ilustracjach. - Mogą zatem istnieć sytuacje, gdy forma „kulinarnego tekstu”, tj. sposób jego przedstawienia, będzie cechowała oryginalność i twórczy, indywidualny charakter, na poziomie, który pozwoli uznać taki tekst za utwór w rozumieniu prawa autorskiego. Również sposób podania potrawy, jej dekoracji można będzie niekiedy uznać za chronioną prawem kompozycję. - W tych przypadkach jednak mówimy o ochronie (literackiego) tekstu lub właśnie ilustracji, a nie samej receptury - twierdzi dr Joanna Matczuk.

Kiedy więc przepis kulinarny może podlegać ochronie prawno-autorskiej przewidzianej dla dzieł literackich? -  Jeśli autor przepisu sporządził opis przygotowania potrawy w sposób nieszablonowy, nadając poleceniom wykonania poszczególnych czynności oryginalną i indywidualną formę, to przepis ten najprawdopodobniej będzie spełniał przesłanki wymagane do przyznania mu ochrony na podstawie prawa autorskiego.  Chroniony będzie jednak nie sam pomysł na potrawę, rozumiany jako połączenie składników zgodnie z określoną kolejnością, lecz opis przygotowania potrawy w jego warstwie słownej - uważa Ewa Nagy, radca prawny, z praktyki własności intelektualnej kancelarii Wardyński i Wspólnicy.

Oznacza to, że sam pomysł na przygotowanie potrawy, zakładający użycie tych samych składników, w takich samych proporcjach jak opisane już przez kogoś innego i powielający identyczną procedurę ich połączenia i obróbki termicznej, może być dowolnie wykorzystywany przez innych bez zgody osoby, która jako pierwsza udostępniła przepis kulinarny, a także zamieszczany w książkach kucharskich czy blogach kulinarnych pod warunkiem, że zostanie wyrażony w inny sposób niż przedstawił go „autor” przepisu. Jest to pogląd dominujący w doktrynie i orzecznictwie. 

Przepisy na wokandzie 

Niektóre spory miały swój finał w sądzie.  Sąd Najwyższy już w jednym z orzeczeń wydanych w latach 30. XX wieku uznał, że ochronie prawno-autorskiej pod pewnymi warunkami może podlegać książka kucharska. Analogicznie przyjął także Sąd Apelacyjny w Warszawie, który ochronę przyznał nie tylko publikacji zawierającej przepisy, lecz także nie zakwestionował poglądu wyrażonego w orzeczeniu sądu pierwszej instancji, zgodnie z którym pojedyncze przepisy kulinarne nadesłane przez czytelników do wydawcy, w celu ich umieszczenia w książce kucharskiej, zasługują na ochronę na podstawie prawa autorskiego.

Blisko do utworu muzycznego 

Choć dominuje pogląd że przepis kulinarny w warstwie konceptualnej nie zasługuje na ochronę prawną, w doktrynie można spotkać także zdania odrębne. Jeden z autorów zwrócił uwagę np. na analogie pomiędzy przepisem kulinarnym a kompozycją muzyczną, wskazując że w obu tych przypadkach mamy do czynienia z dobraniem i połączeniem w sposób indywidualny odpowiednio składników lub dźwięków w sposób oddziaływujący na zmysły.

- Niezależnie jednak od oceny możliwości ochrony samego przepisu kulinarnego, trzeba wspomnieć, że publikacji przepisów – czy to na blogach czy w książkach kucharskich zwykle towarzyszą zdjęcia oraz inne elementy graficzne. Elementy te oczywiście również mogą podlegać ochronie. Ochronie może podlegać też sam sposób prezentacji potrawy. Możliwość tę potwierdza jedno z orzeczeń Sądu Apelacyjnego w Katowicach, w którym za utwór uznana została kompozycja wędliniarska, przygotowana na potrzeby realizacji sesji fotograficznej dla potrzeb reklamy jednej z firm - wyjaśnia  Ewa Nagy. 

Przepis jako tajemnica firmy

Przepis kulinarny – jeśli będzie pozostawał nieujawniony do wiadomości publicznej – może podlegać ochronie również jako tajemnica przedsiębiorstwa, np. tajemnica danej restauracji. Choć restauracja i jej kucharz nie mogą zabronić klientom podejmowania prób przygotowania identycznej potrawy metodą prób i błędów, tym niemniej w sztuce gotowania zwykle diabeł tkwi w szczegółach, a finalny efekt na ogół zależy od zastosowania nieoczywistego składnika, odpowiedniego sposobu mieszania lub zastosowania innego kulinarnego triku.