Mali przedsiębiorcy skarżą się na wysokość rachunków za śmieci. Przede wszystkim nie rozumieją dlaczego mają płacić za odpady komunalne, których nie wytwarzają, m.in. za  bioodpady, tworzywa sztuczne lub szkło. Według nich jest to nie tylko niesprawiedliwe, ale też sprzeczne z najważniejszą zasadą w polityce gospodarki odpadami, czyli dążeniem i premiowaniem ograniczania, czy wręcz unikania wytwarzania odpadów. Tymczasem karze się ich nieuzasadnioną opłatą. Władze samorządowe na pytania firm odpowiadają, że takie są przepisy i bez ich zmiany nic nie da się zrobić. 

Czytaj też: Przedsiębiorca w systemie gospodarowania odpadami komunalnymi - komentarz praktyczny >>>

Problem jest na tyle duży, że dwie posłanki Gabriela Lenartowicz oraz Krystyna Sibińska wystąpiły z interpelacją w tej sprawie do Ministra Klimatu i Środowiska. Zapytały, czy ministerstwo dopuszcza, by samorządy mogły wprowadzać regulacje dotyczące opłat tylko za niektóre frakcje oraz czy rozważa zmianę prawa w tym zakresie. 

 

 

MKiŚ odpowiedziało, że szans na zmianę prawa nie ma. Ale nie oznacza to, że nie można tej opłaty zmniejszyć. Jest sposób. Dużo jednak zależy od... samych gmin. Zdaniem ekspertów samorządy nie chcą z tych możliwości korzystać. 

Czytaj też: Śmieci - prawo pozwala na różne warianty, ale nie ma idealnego systemu opłat>>

Czytaj też: Umowa z podmiotem odbierającym odpady komunalne z terenu gminy >>>

Płacić trzeba, ale jest sposób na rabat

Ministerstwo tłumaczy, że obowiązkiem właścicieli nieruchomości, również przedsiębiorców, jest selektywne zbieranie odpadów, zgodnie z wymaganiami określonymi w ustawie z 13 września 1996 r. o utrzymaniu czystości i porządku w gminach i regulaminie utrzymania czystości i porządku, który jest aktem prawa miejscowego uchwalanym dla danej gminy lub związku międzygminnego. 

Zdaniem tego resortu zbieranie poszczególnych frakcji (papier, metal, tworzywa sztuczne, szkło, bioodpady) w sposób selektywny ułatwia ich ponowne wykorzystanie, dzięki czemu koszty zagospodarowania odpadów są niższe, co również ostatecznie wpływa pozytywnie na koszty ponoszone przez właścicieli nieruchomości.

Czytaj też: Utrata ulgi w opłacie za odpady komunalne >>>

Ministerstwo powołuje się także na zmiany w prawie zwiększające  elastyczność w zakresie organizacji systemu odbioru i zagospodarowania odpadów komunalnych. Dzięki nim gmina może w uchwale określającej wzory deklaracji śmieciowej dopuścić możliwość wskazania częstotliwości odbioru odpadów komunalnych poszczególnych frakcji. Zmianę wprowadziła nowela  z 19 lipca 2019 r. do ustawy o utrzymaniu czystości i porządku w gminach (w art. 6m dodano ust. 1aa i 1ab). 

Resort przypomina, że firma może też „wyłączyć się” z systemu odbierania odpadów komunalnych zorganizowanego przez gminę i zawrzeć indywidualnie umowę obejmującą świadczenie usług odbioru odpadów komunalnych na zasadach rynkowych. Taką możliwość  wprowadziła nowela z 11 sierpnia 2021 r. ustawy o utrzymaniu czystości i porządku w gminach. Taka umowa musi zapewniać jednak odbieranie wszystkich frakcji odpadów komunalnych zgodnie z wymaganiami określonymi w regulaminie oraz z uwzględnieniem zasad selektywnej zbiórki odpadów.

Czytaj też: Ustalanie opłaty za odpady na nieruchomościach rekreacyjno-wypoczynkowych >>>

 

Gminy nie chcą iść firmom na rękę 

Eksperci nie mają wątpliwości, że interpretacja MKiŚ jest prawidłowa. Problem jednak w tym, że narzędzia zawarte w prawie rzadko stosuje się. Samorządy nie chcą bowiem dokładać sobie pracy. 

- Przedsiębiorca musi płacić za odbiór wszystkich frakcji odpadów. Nie ma przy tym znaczenia, jakie frakcje faktycznie w danym momencie wytwarza. Taka sama zasada obowiązuje zarówno w wypadku, gdy dana nieruchomość niezamieszkana objęta jest gminnym systemem odbiorowym, jak i wówczas gdy jej właściciel samodzielnie zawiera umowę na odbiór odpadów - tłumaczy Maciej Kiełbus partner w Dr Krystian Ziemski & Partners Kancelaria Prawna sp. k.

Czytaj też: Sprawozdania przedsiębiorców odbierających odpady komunalne >>>

I wyjaśnia, że w obu przypadkach przepisy nakazują właścicielowi wyposażyć nieruchomości niezamieszkałe w pojemniki na wszystkie frakcje. Chodzi o to, że gdy dajmy na to np. do biura przyjdzie klient, który nabierze ochoty na zjedzenie banana, musi stać brązowy pojemnik na bioodpady, do którego wyrzuci skórkę a nie tylko pojemnik na odpady zmieszane.  Firma płaci bowiem, nie za ilość wytworzonych odpadów, ale możliwość oddania ich do systemu w określonej ilości - za pusty i pełen pojemnik opłata jest taka sama.

Jednocześnie prawo pozwala właścicielowi ustalić - w granicach wynikających z regulaminu utrzymania czystości i porządku w gminie - o jakiej pojemności mają być worki lub pojemniki. Jeżeli więc danych odpadów wytwarza się mniej, mogą być mniejsze.

Wysokość opłaty zależy także od tego, jak często są odbierane odpady.  - Przepisy przewidują wprawdzie, że firma może w deklaracji śmieciowej wskazać, jak często śmieciarka powinna przyjeżdżać po daną frakcję. Dzięki temu mniej płaciłaby . Wcześniej jednak rada gmina musi podjąć uchwałę dopuszczającą taką możliwość. Wiele z nich tego nie robi, ponieważ nie chce dodatkowo komplikować systemu odbioru śmieci - podkreśla Maciej Kiełbus. 

Zupełnie inaczej na problem patrzy Marek Wójcik, ekspert Związku Miast Polskich.  - Przedsiębiorcy są przecież członkami wspólnoty samorządowej. Mogą przecież zasygnalizować, że jest taki problem. Jeżeli wnioski będą wpływać do rad gmin, to myślę, że radni powinni się nad nimi pochylić i ewentualnie taką uchwałę przyjąć. - mówi. 

 

Daria Danecka, Wojciech Radecki

Sprawdź  
POLECAMY