Pod europejską inicjatywą „Za kosmetykami bez okrucieństwa wobec zwierząt i Europą bez testów na zwierzętach” podpisało się niemal 1,5 mln Europejczyków. To pierwsza petycja, która zyskała aż tak masowe poparcie w państwach członkowskich. Cel jest jeden – stworzenie takich regulacji i wytycznych, które skutecznie wyeliminują testowanie kosmetyków na zwierzętach na terenie UE.

Czytaj też: Opublikowano propozycje zmian dotyczące substancji zapachowych w kosmetykach

Zakaz jest, ale diabeł tkwi w szczegółach

Teoretycznie w Unii Europejskiej zakaz testowania gotowych produktów kosmetycznych na zwierzętach obowiązuje już od 2004 r. W 2013 r. wszedł w życie całkowity zakaz testowania kosmetyków – i również od tego momentu nie można ich wprowadzać na rynek.

- Mogłoby się więc wydawać, że sprawa jest przesądzona. Wrażenie to jest jednak mylne – diabeł tkwi w szczegółach. Przy zakazie testów na zwierzętach rozporządzenie kosmetyczne (nr 1223/2009) posługuje się wyrażeniem, że takich testów nie wolno wykonywać „w celu spełnienia wymogów niniejszego rozporządzenia”. Pozostawia to pole do interpretacji, że w celu spełnienia wymogów z innych aktów prawnych przeprowadzenie ich może być dozwolone, a nawet wymagane – wyjaśnia Maria Papis, associate w praktyce Life Sciences kancelarii Domański Zakrzewski Palinka.

Czytaj w LEX: Michałowska Alicja, Wprowadzanie kosmetyków do obrotu: produkcja i zgłoszenie >

Prawniczka zaznacza, że kluczowe jest to, iż unijne rozporządzenie kosmetyczne nie jest "zawieszone" w próżni.

- Trzeba pamiętać, że rozporządzenie kosmetyczne nie funkcjonuje w oderwaniu od innych regulacji. Substancje chemiczne zawarte w produktach kosmetycznych podlegają także rozporządzeniu w sprawie rejestracji, oceny, udzielania zezwoleń i stosowanych ograniczeń w zakresie chemikaliów (tzw. rozporządzenie REACH), które za cel stawia sobie zapewnienie wysokiego poziomu ochrony zdrowia ludzkiego i środowiska. Jeśli przedsiębiorstwo produkuje lub wprowadza do obrotu w Unii co najmniej tonę danej substancji chemicznej rocznie, powinno dokonać jej rejestracji. Rejestracja natomiast wiąże się z dostarczeniem Europejskiej Agencji Chemikaliów (ECHA) szeregu informacji na temat bezpieczeństwa substancji, które powinny zostać podparte odpowiednimi badaniami – w ostateczności również na zwierzętach – wskazuje Maria Papis.

I to właśnie działania ECHA wzbudziły niepokój środowiska. Wskazywano, że badania proponowane przez agencję dotyczą substancji, które od dawna funkcjonują jako bezpieczne.

Czytaj w LEX: Michałowska Alicja, Znakowanie produktów kosmetycznych – praktyka i wątpliwości interpretacyjne >

 

Cierpienie milionów zwierząt

Podczas ostatniego posiedzenia plenarnego europosłowie wzięli udział w debacie na temat obywatelskiej inicjatywy. Podczas wysłuchań padały również liczby dotyczące zwierząt wykorzystywanych do testów w laboratoriach. Szacunki wskazują, że na terenie UE rocznie jest ich ok. 7-10 mln. Europosłowie wskazywali przy tym, że konieczne są kompleksowe rozwiązania prowadzące do całkowitego wyeliminowania testów na zwierzętach. Proponowano stworzenie pewnego rodzaju „mapy odchodzenia od testów”, która powinna zostać zaprezentowana jeszcze w czasie obecnej kadencji PE.

Czytaj w LEX: Europejska Agencja Chemikaliów (European Chemicals Agency - ECHA), Poradnik na temat rejestracji substancji zgodnie z rozporządzeniem REACH >

-  10 lat temu UE zakazała testów na zwierzętach. Wtedy konsumenci europejscy zyskali możliwość kupowania kosmetyków nietestowanych na zwierzętach, tymczasem później okazało się, że w rzeczywistości wcale tak nie jest. To taka luka prawna podważająca zaufanie naszych obywateli do UE. Istnieją alternatywne metody testowania i należy je wspierać – podkreślała w czasie debaty Tilly Metz, europosłanka Grupy Zielonych.

- Jest szeroka zgoda, nawet wśród polityków, że zwierzęta odczuwają ból – niestety obecne przepisy tego nie odzwierciedlają – mówił Niels Fuglsang, europoseł Grupy Postępowego Sojuszu Socjalistów i Demokratów.

Czytaj w LEX: Kosmetyki - orzeczenia Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości >

Problemy z eksportem

Jak zaznacza mec. Papis, problemem jest także to, że unijne rozporządzenie kosmetyczne nie wpływa na przepisy obowiązujące w innych krajach – i na to, co się dzieje z unijnymi produktami kosmetycznymi eksportowanymi poza granice Unii.

- O ile w Unii Europejskiej testy na zwierzętach są niedozwolone, to w innych krajach przed wprowadzeniem do obrotu może być konieczne wykonanie takich testów. Tak jest na przykład w Chinach, w przypadku m.in. filtrów przeciwsłonecznych czy farb do włosów. Oznacza to, że unijny eksporter kosmetyków, wchodząc na rynek taki jak chiński, godzi się na przetestowanie swojego produktu już poza granicami Unii Europejskiej. Na takie sytuacje zakaz z rozporządzenia kosmetycznego – ani odpowiedzialność za jego złamanie – już się nie rozciąga. Polska ustawa o produktach kosmetycznych sankcjonuje tylko naruszenie zakazu w zakresie wprowadzenia do obrotu produktu kosmetycznego (kara pieniężna do 30 tys. zł) oraz przeprowadzania testów na zwierzętach (kara pieniężna do 100 tys. zł) – wyjaśnia prawniczka.

Sprawdź w LEX: Czy firma produkująca kosmetyki powinna posiadać decyzję w zakresie wytwarzania odpadów? >

 


Presja rośnie – jest szansa na zmiany

Jak zaznaczają prawnicy, unijna obywatelska inicjatywa wyraźnie pokazała jednak, że zwiększa się nacisk na „uszczelnienie” zakazu testowania kosmetyków na zwierzętach, a w dalszej perspektywie – całkowitego wycofania się z testów.

- Przyjęcie założeń przedmiotowej inicjatywy mogłoby skutkować umocnieniem zakazu testowania produktów kosmetycznych na zwierzętach, który obecnie głównie z powodu niewystarczającego unormowania tej kwestii w rozporządzeniu REACH, jest nieefektywny. Wprowadzenie całkowitego zakazu testowania kosmetyków na zwierzętach z pewnością skłoniłoby branżę kosmetyczną do inwestowania w rozwój i wdrażanie alternatywnych metod testowania na szeroką skalę. Warto zaznaczyć, że metody takie nie są kompletną nowością i wiele przedsiębiorstw działających w sektorze kosmetycznym korzysta z nich już teraz – podkreśla Kinga Krent, specjalista ds. prawa żywnościowego w kancelarii Kondrat i Partnerzy.

I wyjaśnia, że alternatywne metody, które nie wymagają przeprowadzania testów na zwierzętach, do badań wykorzystują przede wszystkim: ludzką krew, linie komórkowe, sztuczną skórę i modele komputerowe. Zwłaszcza dwa ostatnie sposoby są chętnie wykorzystywane przez firmy.

Sprawdź w LEX: Czy odpady powstające w laboratorium działającym przy zakładzie produkcji kosmetyków należy zakwalifikować jako medyczne? >

- Na przykład w metodzie wykorzystującej zrekonstruowaną skórę komórki czy też fragmenty tkanek (pozyskiwane m. in. podczas operacji plastycznych czy zabiegów chirurgicznych) są hodowane w warunkach laboratoryjnych i wykorzystywane do przeprowadzania testów danej substancji czy gotowego produktu kosmetycznego. Testy przeprowadzane na modelach zrekonstruowanej skóry są o wiele bardziej miarodajne i pewniejsze niż te, przeprowadzane na żywych organizmach, których skóra znacznie różni się od ludzkiej – wyjaśnia Kinga Krent.

 

 

Jakie są szanse na zmiany przepisów? Prawdopodobnie odpowiedź na to pytanie poznamy pod koniec miesiąca.

- Trzeba pamiętać, że - niezależnie od poparcia wyrażonego dla konkretnej europejskiej inicjatywy obywatelskiej - Komisja nie ma obowiązku zaproponowania na jej podstawie nowych przepisów. Dlatego aktualnie nie pozostaje nam nic poza obserwowaniem prowadzonej nad inicjatywą debaty oraz oczekiwaniem na decyzję Komisji – podsumowuje mec. Papis.

Czytaj w LEX: Bujalski Rafał, Informacja o kosmetyku - na opakowaniu i po polsku. Omówienie wyroku TS z dnia 17 grudnia 2020 r., C-667/19 (A.M.p. E.M.) >