- Sprawdziliśmy, czy dystrybutorzy prawidłowo udostępniają produkty kosmetyczne na rynku. Przyglądaliśmy się oznakowaniu m.in. żeli antybakteryjnych, mydeł, szamponów, kremów, pudrów i lakierów. Kontrolowaliśmy, czy w składach kosmetyków nie znajdują się substancje niedozwolone takie jak np. antybiotyki, atropina, benzen, chlor. Zweryfikowaliśmy również, czy deklaracje marketingowe, które znajdują się na ich opakowaniach, są prawdziwe. Pod lupę wzięliśmy 1830 partii produktów w trakcie prawie 300 kontroli. Nieprawidłowości wykryliśmy w co trzecim sklepie i w prawie co trzecim kosmetyku. Najczęstsza z nich to brak informacji o zastosowaniu produktu, czyli jego funkcji. Zdarzało się, że kosmetyki nie były oznakowane w języku polskim, nie posiadały wykazu składników i daty minimalnej trwałości - mówi prezes UOKiK Tomasz Chróstny.

 


Brak informacji o zastosowaniu i funkcji

Kontrole przeprowadzono u 295 przedsiębiorców - w 276 sklepach detalicznych i 19 hurtowniach. UOKiK w piątkowej informacji podał, że nieprawidłowości stwierdzono u 119 przedsiębiorców - 113 prowadzących sklepy detaliczne i 6 hurtowników. Sprawdzono łącznie 1830 partii produktów, z czego (z powodu różnego rodzaju nieprawidłowości) zakwestionowano 527 partii (28,8 proc. badanych). - Nieprawidłowości wykryliśmy w co trzecim sklepie i w prawie co trzecim kosmetyku. Najczęstsza z nich to brak informacji o zastosowaniu produktu, czyli jego funkcji - wskazał prezes UOKiK. - Zdarzało się, że kosmetyki nie były oznakowane w języku polskim, nie miały wykazu składników i daty minimalnej trwałości - dodał.

Z raportu po kontroli wynika, że kontrolerzy stwierdzili m.in., że w składzie jednego mydła znajdowała się substancja zakazana do stosowania w produktach kosmetycznych. Sprawa została skierowana do sanepidu.
Zakwestionowano 150 na 435 partii produktów antybakteryjnych udostępnianych jako kosmetyki/produkty antybakteryjne. - Ich skład i oznakowanie nie spełniały definicji produktu kosmetycznego - podał UOKiK. Organizatorzy kontroli zwrócili uwagę, że jeśli produkt zawiera powyżej 70 proc. alkoholu, a przedsiębiorca używa w jego oznakowaniu grafik lub symbol wirusów lub sugeruje funkcję biobójczą, np. zabija bakterie, zabija wirusy, zabija 99 proc. bakterii to wskazuje na jego biobójcze zastosowanie. - Natomiast głównym celem kosmetyku jest np. utrzymanie czystości, perfumowanie, ochrona, a nie walka z wirusami - zaznaczają autorzy raportu.

W wyniku kontroli kosmetyków wydano m.in. 65 decyzji nakładających kary na 64 tys. 300 zł; 10 decyzji wstrzymujących lub wycofujących produkt z rynku. Ponadto, trwają cztery postępowania administracyjne w sprawie nałożenia kary pieniężnej.

Czytaj także: Firmy też odpowiadają za influencerów promujących ich produkty>>