Orzeczenie TSUE będzie miało kluczowe znaczenie dla rozstrzygnięcia spraw sądowych dotyczących kredytów powiązanych z kursem waluty CHF oraz dla zapewniania konsumentom skutecznej ochrony przed roszczeniami banków o wynagrodzenie za korzystanie z kapitału kredytu (C-520/21). Zdaniem prawników skorzystają także " złotówkowicze” , jeśli tylko zdołają oni uzyskać wyroki stwierdzające nieważność umów kredytów złotówkowych.

Czytaj też: Frankowicze długo jeszcze poczekają na rozstrzygnięcie TSUE o przedawnieniu roszczeń>>

Tysiące spraw w sądach 

Obecnie w Polsce toczą się już tysiące postępowań sądowych z powództw banków przeciwko konsumentom, które dotyczą właśnie wynagrodzenia za korzystanie z kapitału kredytu.

- Wytaczając takie powództwa banki dają wyraźnie do zrozumienia każdemu konsumentowi, że jeżeli tylko doprowadzi on do nieważności umowy kredytu, to poniesie bardzo dotkliwe konsekwencje finansowe – będzie musiał zapłacić bankowi wysokie wynagrodzenie za korzystanie z kapitału kredytu wraz z odsetkami, opłatami sądowymi i kosztami postępowania - mówi Radosław Górski, radca prawny. 

Sprawdź też: Odpowiedzi na pytania ze szkolenia "Wynagrodzenie za korzystanie z kapitału" >>>

Podobnie myśli Karolina Pilawska, radca prawna. Jej zdaniem ma to przede wszystkim wywierać efekt mrożący i pokazywać konsumentom, że lepiej z bankami nie walczyć, bo jeśli nawet przegrywają masowo sprawy o uznanie umów za nieważne, to będą swoich byłych klientów pozywać z innych tytułów.

- Wywierają w ten sposób w społecznym odbiorze mylne wrażenie, że jest to walka, która nigdy się nie kończy, a korporacje tak łatwo swoich pieniędzy nie odpuszczają. Oczywiście każdy ma prawo składać do sądów pozwy takie jakie chce i twierdzić w nich, co uważa za stosowne. Na szczęście dla konsumentów w tym wypadku oczekiwania to jedno, a rzeczywistość to drugie  Pomimo tysięcy wytaczanych procesów i kilkudziesięciu zapadłych wyroków - wedle mojej wiedzy – nie udało się żadnemu bankowi z tego tytułu wyegzekwować ani złotówki. Jednak nawet i ta taktyka okaże się zapewne krótkoterminowa, bo już 12 października 2022 roku TSUE zajmie się pytaniami jednego z polskich sądów dotyczącymi zasadności takiego wynagrodzenia. Jednoznaczne przecięcie tego wydumanego problemu prawnego prawdopodobnie spowoduje zastopowanie wytaczania tych procesów, lub nawet cofanie już wytoczonych - podkreśla mec. Pilawska. 

Sprawdź też: C-260/18, Konsekwencje prawne nieuczciwych klauzul walutowych w umowach o kredyt hipoteczny indeksowany do waluty obcej, KAMIL DZIUBAK I JUSTYNA DZIUBAK PRZECIWKO RAIFFEISEN BANK INTERNATIONAL AG - Wyrok Trybunału Sprawiedliwości >

Sprawdź też: Konopacka Magdalena, Replin Maciej, Wyrok TSUE w sprawie Dziubak oraz jego konsekwencje prawne i ekonomiczne >>>

I tłumaczy, dlaczego takie wynagrodzenie się bankowi nie należy. – W polskim ani europejskim porządku prawnym nie ma ani jednego przepisu, który nakazuje wprost zasądzać tzw. wynagrodzenie za korzystanie z kapitału. Taka podstawa po prostu nie istnieje. Z tego płynie także jednoznaczny wniosek, że skoro nie ma podstawy do zasądzania takiego wynagrodzenia, to nie ma też podstawy do jego wyliczenia. Podstawową natomiast zasadą postępowania cywilnego jest udowodnienie przez uprawnionego swojego roszczenia co do zasady, jak i co do wysokości.  Jak natomiast obliczyć wysokość roszczenia, skoro... nie ma w przepisach algorytmu na jego wyliczenie - wyjaśnia Karolina Pilawska. 

Prawnicy twierdzą również, że nie można stosować rozszerzającej wykładni przeciwko konsumentom i opierać się o doktrynalne rozważania, aby otrzymać kwoty liczące setki milionów złotych. Jeżeli by jednak stosować wykładnię systemową lub analogia legis, to z kolei odsyłają do art. 224 i art. 225 kodeksu cywilnego, które stanowią, że wynagrodzenie za korzystanie z rzeczy należy się wyłącznie, jeśli posiadacz jest w złej wierze. Tymczasem w procesach z powództwa konsumentów banki twierdzą, że umowy są ważne, a konsumenci powinni je wykonywać. Trudno zatem uznać ich za posiadaczy kapitału w złej wierze, skoro sam bank stoi w procesie na stanowisku, że konsument posiada je zgodnie z prawem.

Zdaniem prawników, konsumentom należy też przyznać daleko idącą ochronę, o czym wspomina unijna Dyrektywa 93/13. Skoro przedsiębiorca proponuje umowę, która jest nieważna przy okazji nie informując o rzeczywistym ryzyku kursowym to musi ponieść konsekwencje takiego zachowania, choćby i po to, aby on i jemu podobni nie czynili tak w przyszłości. Na pewno nie może takich konsekwencji ponosić konsument.

Czytaj też: Umowy kredytu denominowane w walucie obcej a ochrona konsumenta w świetle orzecznictwa TSUE >>>

 

Jak wyrok będzie korzystny, co to oznacza dla frankowiczów

Jeśli wyrok ten będzie korzystny dla konsumenta (a taki być powinien, jeśli ma być zgodny z treścią dyrektywy 93/13/EWG) prawdopodobnie wywoła kolejną falę pozwów kredytobiorców. Prawnicy uważają, że kredytobiorcy będą już mieli już wtedy jasność co do tego, że wykreowane przez lobby bankowe wynagrodzenie za korzystanie z kapitału kredytu bankom się nie należy, a jedyną konsekwencja nieważności umowy kredytu jest obowiązek zwrotu kapitału kredytu.

- Masowe przegrane banków w już toczących procesach o tzw. wynagrodzenie za korzystanie z kapitału kredytu spowodują ogromne, wielomilionowe koszty tych instytucji z powodu przegranych procesów. Z pewnością osoby, które stworzyły kosztową dla banków i bezzasadną koncepcję wynagrodzenia za korzystanie z kapitału kredytu powinny zostać rozliczone za spowodowanie ogromnych szkód spółek i ich akcjonariuszy - dodaje Radosław Górski. 

Sprawdź też: Dopuszczalność skutecznego wystąpienia przez bank z żądaniem zapłaty wynagrodzenia przez kredytobiorcę za korzystanie z kapitału uzyskanego w następstwie nieważnej umowy kredytu frankowego - LINIA ORZECZNICZA >>>

Nie jest również wykluczone, że TSUE odmawiając bankom prawa do wynagrodzenia za korzystanie z kapitału kredytu, równocześnie stwierdzi, że przepisy dyrektywy 93/13/EWG nie stoją na przeszkodzie przed tym aby to konsument domagał się od banku zapłaty wynagrodzenia za to, że bank również  korzystał z pieniędzy wpłacanych przez konsumenta.

- Spodziewam się, że TSUE wyda wyrok, który odmówi bankom prawa do zwrotu jakiegokolwiek innego świadczenia niż tylko zwrotu kwoty wypłaconego kapitału kredytu, równocześnie stwierdzając że prawo UE nie ogranicza w tym zakresie żadnych roszczeń ze strony konsumentów - mówi Górski.

Także Karolina Pilawska radca prawny uważa, że TSUE sprzeciwi się możliwości dochodzenia przez banki wynagrodzenia za korzystanie z kapitału. Nie jest natomiast wykluczone, że takie uprawnienie zostanie przyznanie konsumentom.

Pytanie sądu było znacznie szersze

Ale ta sprawa ma jeszcze jeden ciekawy aspekt – otóż sąd zadający pytanie sformułował zagadnienie o wiele szerzej. Nie pytał tylko o to, czy wynagrodzenie należy się bankowi, ale również o to, czy należy się konsumentowi w przypadku uznania umowy za nieważną.

- I tutaj banki mogą wpaść we własne sidła – nie jest wcale wykluczone, że TSUE uzna, że nic nie stoi na przeszkodzie temu, aby konsument domagał się od przedsiębiorcy wynagrodzenia za korzystanie z kapitału, w posiadaniu którego był bank - dodaje Karolina Pilawska. 

Ta cała sytuacja również została spowodowana przez przedsiębiorców. Konsumenci takich roszczeń się nie domagali, dopóki nie zaczęły domagać się ich banki. Może się więc okazać, że pomysł mający na celu zniechęcenie klientów do występowania na drogę sądową spowoduje dalej idące straty po stronie sektora finansowego. 

 

Jacek Czabański, Tomasz Konieczny, Mariusz Korpalski

Sprawdź