Przez pół roku, od 8 marca do 5 września 2020 roku, obowiązywał specjalny przepis specustawy do spraw przeciwdziałania epidemii, na mocy którego do projektowania, budowy, przebudowy, remontu, utrzymania i rozbiórki obiektów budowlanych, w tym zmiany sposobu użytkowania, w związku z przeciwdziałaniem COVID-19, nie stosowało  się przepisów: prawa budowlanego, ustawy o planowaniu i zagospodarowaniu przestrzennym oraz aktów planistycznych, ustawy o ochronie zabytków i opiece nad zabytkami. 

Czytaj: Specustawa wyłączyła prawo budowlane - "osiedle dla osób na kwarantannie" nie do zatrzymania>>
 

Gdy ta regulacja powstawała fachowcy alarmowali, że jest zbyt ogólna, że nie przewiduje sposobów weryfikacji takich inwestycji, że będzie wykorzystywana nie tylko do walki z pandemią. I tak się właśnie stało, tylko nie wiadomo jeszcze w ilu przypadkach. Na pewno powstanie osiedle domów  "Zdrowa i Ekologiczna Zieleń - Mazowiecki Niepubliczny Kompleks Zwalczania COVID-19 oraz eliminowania skutków społeczno-gospodarczych, wywołanych COVID-19" na obrzeżach rezerwatu, a w jednym z miast przerobiony zostanie zabytek. W jednym i drugim przypadku stosowne organy nic nie mogą zrobić. Prawnicy są zgodni, że w tych przypadkach prawo zostało celnie wykorzystane.

Mogą zrobić to, co zrobił resort rozwoju i jego wiceminister odpowiedzialny za budownictwo. Czyli ogłosić:  Niedopuszczalna jest sytuacja, w której nieuczciwi inwestorzy wykorzystują ten zapis dla własnych korzyści - powiedział Robert Nowicki.

Czytaj: Ministerstwo Rozwoju oburza się na budowę willi pod szyldem walki z COVID-19>>

A minister środowiska Michał Woś ogłosił, że oświadczenie inwestora jest próbą ominięcia przepisów, bowiem ustawa o przeciwdziałaniu COVID 19 miała na celu ułatwienie podejmowania działań dla ratowania zdrowia i życia ludzkiego, a nie działalności deweloperskiej. I podkreślił, że parki narodowe a zwłaszcza rezerwaty podlegają rygorystycznym przepisom ochronnym, które wykluczają inwestycje mieszkaniowe. Tego typu prace budowlane skutkują nieodwracalnymi szkodami w środowisku naturalnym na najcenniejszych terenach przyrodniczych.

Jeden i drugi ma rację, tylko nic już nie mogą zrobić, a prokurator też im w tym nie pomoże. Mogli coś zrobić, gdy to złe prawo powstawało. Czyli przekonać ministrów i posłów, żeby go nie uchwalać, albo dołożyć do niego jakieś zabezpieczenia, żeby rzeczywiście służyło np. tylko do szybkiej budowy szpitala, gdyby był potrzebny do leczenia koronawirusa. Tymczasem o żadnym szpitalu, który by powstał w tym trybie nie słyszy się, a o osiedlu o cudacznej nazwie i o dewastowaniu zabytku owszem. Niewykluczone, że jeszcze o niejednym takim przypadku usłyszymy.