W lipcu 2018 r. Komisja Europejska stwierdziła, że spółka nadużyła swojej pozycji rynkowej, narzucając producentom i operatorom praktyki ograniczające konkurencję.

Google faworyzowało swoje produkty

Sprawa dotyczyła systemu operacyjnego Google Android. KE zakwestionowała następujące działania:

  1. powiązanie – licencja na aplikację Play Store była udzielana tylko pod warunkiem preinstalowania wyszukiwarki Google Search i przeglądarki Chrome;
  2. zapobieganie fragmentacji – producenci musieli zobowiązać się do niesprzedawania urządzeń z niezatwierdzonymi przez Google wersjami systemu Android;
  3. podział przychodów – Google oferowało producentom i operatorom część przychodów z reklam pod warunkiem, że na urządzeniach nie będą preinstalowane konkurencyjne wyszukiwarki.

Zdaniem Komisji działania te miały na celu ochronę i wzmocnienie pozycji dominującej Google w dziedzinie ogólnych wyszukiwarek internetowych oraz utrzymanie przychodów z reklam. Ze względu na wspólny cel i wzajemne powiązania między tymi praktykami, zostały one uznane za jednolite i ciągłe naruszenie prawa konkurencji. W rezultacie KE nałożyła na Google grzywnę w wysokości niemal 4,34 miliarda euro.

Google zaskarżyło decyzję do Sądu UE, który jednak uwzględnił zarzuty jedynie częściowo. W wyroku z 14 września 2022 r. sąd stwierdził nieważność decyzji wyłącznie w zakresie systemu podziału przychodów, obniżając wysokość grzywny do 4,12 miliarda euro. Spółka wniosła odwołanie do Trybunału Sprawiedliwości UE.

Czytaj także: ​TSUE: Brak współpracy ze strony giganta cyfrowego może być nadużyciem

Google i Alphabet przeciwko KE – opinia rzeczniczki

W oczekiwaniu na wyrok (sprawa C-738/22 P), opinię wydała Juliane Kokott, rzeczniczka generalna TSUE. Zaproponowała, aby trybunał oddalił odwołanie i utrzymał grzywnę w mocy. Jej zdaniem po pierwsze, nie można przed trybunałem kwestionować oceny faktów i dowodów dokonanej przez sąd. Po drugie, argumenty prawne przedstawione przez Google są nieskuteczne.

Z opinii wynika, że sąd nie musiał – wbrew twierdzeniom Google – przeprowadzać tzw. analizy kontrfaktycznej, czyli badać, jak wyglądałaby sytuacja konkurencyjna bez powiązania licencji na Play Store z preinstalowaniem pozostałych aplikacji. Wystarczyło stwierdzenie, że preinstalacja ta wywoływała efekt faworyzujący Google, którego konkurenci nie byli w stanie odtworzyć.

Sąd nie był również zobowiązany do badania, czy działania Google mogły wykluczyć równie skutecznych konkurentów. Jak zauważyła rzeczniczka, porównywanie sytuacji Google z „hipotetycznym równie skutecznym konkurentem” nie było realistyczne. Żaden rywal nie znajdował się w podobnej pozycji – Google dominowało na wielu rynkach ekosystemu Android i korzystało z efektów sieciowych, które pozwalały jej przyciągać użytkowników do Google Search i gromadzić dane niezbędne do dalszego doskonalenia usług.

Rzeczniczka generalna podkreśliła również, że mimo stwierdzenia nieważności decyzji w zakresie podziału przychodów, nadal mamy do czynienia z jednolitym i ciągłym naruszeniem. Jej zdaniem istniała spójna strategia, której celem było przewidywanie rozwoju internetu mobilnego przy jednoczesnym utrzymaniu modelu biznesowego Google opartego na przychodach z wyszukiwarki.

Choć opinia rzeczniczki nie jest wiążąca, będzie brana pod uwagę przy wydawaniu ostatecznego wyroku przez Trybunał Sprawiedliwości UE.