NIK opublikował w piątek raport z realizacji zadań Narodowego Funduszu Zdrowia w 2017 r. Dokument podaje, że najbardziej niepokojące zjawiska, które wymagają zmiany to: brak dostępu do części świadczeń zdrowotnych, różnice w dostępie do nich w poszczególnych województwach oraz długi czas oczekiwania na niektóre procedury.

Nadal w przypadku zaćmy i wszczepienia stawu biodrowego czasy oczekiwania w Polsce były najdłuższe na tle innych krajów. W przypadku zaćmy wynosił średnio 484 dni (Estonia 283 dni, Portugalia 120 dni), a w przypadku biodra - 444 dni (Chile – 399 dni, Estonii 326 dni).

Ustalenia kontroli wskazują na systemowe nieprawidłowości w funkcjonowaniu struktury ochrony zdrowia. W szczególności chodzi o to, że od wielu lat, występują ograniczenia w dostępie do części świadczeń zdrowotnych, w niektórych regionach kraju, co skutkuje migracją pacjentów.

NFZ będzie miał więcej pieniędzy, ale nie wyda ich tylko na leczenie czytaj tutaj>>

 

Coraz więcej pieniędzy na wynagrodzenia, a nie na świadczenia

NIK przeprowadziła kontrolę w centrali i w trzech wojewódzkich oddziałach NFZ: śląskim, kujawsko-pomorskim oraz mazowieckim. Objęła cały rok 2017, okres przygotowywania planu w 2016 r. i działania w 2018 r. związane ze sporządzaniem sprawozdań za 2017 r.

Raport podaje, że koszty świadczeń zdrowotnych wyniosły NFZ w 2017 r. ponad 76 mld 347 mln zł. Były wyższe o 7,59 % niż w roku 2016. Wartość zawartych ze świadczeniodawcami umów wzrosła o 5,4 mld zł. Jednak nie cała kwota była przeznaczona na usługi zdrowotne. 2,6 mld zł (3,4% kosztów świadczeń zdrowotnych) wydano na podwyżki zarobków personelu medycznego.

NIK podkreśla, że przeznaczanie coraz większych kwot na płace personelu medycznego, w połączeniu ze zwiększonym zapotrzebowaniem na usługi medyczne, wynikającym ze zmian demograficznych oraz presją na poprawę jakości (wprowadzanie kosztownych nowych technologii) skutkować może dalszym pogarszaniem dostępu do świadczeń.

Brak dostępu do świadczeń

Kolejna już kontrola Funduszu przez NIK wykazała, że mimo zwiększenia nakładów na świadczenia (w porównaniu z 2016 r.) o 5,4 mld zł sytuacja nie uległa znaczącej poprawie. Na koniec 2017 r., w przypadku jednej trzeciej świadczeń, czas oczekiwania się wydłużył, zaś w pozostałych skrócił się lub pozostał na niezmienionym poziomie.

NIK wskazuje na to, że Fundusz inaczej płaci za te same procedury w zależności od województwa. Przykład: w 2017 r. w przychodni w zakresie chorób zakaźnych cena minimalna wyniosła 6,52 zł w województwie świętokrzyskim, a maksymalna 18 zł w mazowieckim.

Świadczenia w zakresie otolaryngologii: cena minimalna w województwie świętokrzyskim wyniosła 4,56 zł, a w województwie mazowieckim - 10 zł. Za hospitalizację na okulistyce w województwie małopolskim Fundusz płacił 36,97 zł, a województwie zachodniopomorskim - 52,06 zł.

 Świadczenia w zakresie ortopedii i traumatologii narządu ruchu - hospitalizacja w województwie świętokrzyskim zostały wycenione na 41,94 zł, a na Mazowszu i w Zachodniopomorskiem - 52,04 zł.

Także w stomatologii różnice w cenach są ogromne. Za procedury z pomocy doraźnej na Mazowszu NFZ płci 360 zł, a w województwie łódzkim i pomorskim - 800 zł.

Fundusz tłumaczył, że ceny mogą być zróżnicowane na terenie danego województwa, jak również kraju w związku z możliwościami finansowymi danego oddziału NFZ, jak również faktem, że oferenci często określają niższą cenę niż oczekiwana w  ogłaszanych postępowaniach konkursowych lub rokowaniach oraz to, że cena podlega negocjacji.

Odnośnie różnic w cenach pomiędzy poszczególnymi oddziałami wojewódzkimi w rodzaju leczenie psychiatryczne i uzależnień Prezes NFZ w 2018 r. podjął działania w celu wyrównywania różnic, m.in. zalecił oddziałom wojewódzkim, gdzie cena za punkt jest poniżej średniej dla kraju, podjęcie działań w kierunku zbliżenia się do ceny średniej.

 


Polacy dużo sami płacą za zdrowie

Wydatki bieżące ogółem na ochronę zdrowia w Polsce w 2017 r. stanowiły 6,7% PKB, z tego bieżące wydatki publiczne (w tym wydatki NFZ) 4,6% PKB, znacznie mniej niż w innych krajach Europy. Podobnie wygląda sytuacja dotycząca wydatków w przeliczeniu na jednego obywatela. 

Tak niskie nakłady publiczne na zdrowie w Polsce powodują to, że wielu Polaków płaci za leczenie z własnej kieszeni.

W Polsce udział tych wydatków w 2016 r. (wg. Organizacji Współpracy Gospodarczej i Rozwoju, OECD) wyniósł 23,5%, podczas gdy we Francji 10,5%, w Czechach i Szwecji – 15%, a na Słowacji 18 %. Dane te pokazują, że w Polsce dostęp do usług medycznych jest daleko bardziej niż w innych krajach uzależniony od sytuacji ekonomicznej pacjenta.

Za dużo hospitalizacji

W latach 2010-2017 coraz więcej pacjentów była leczona w szpitalu. NIK ocenia, że tak wysoki udział kosztów leczenia szpitalnego w kosztach świadczeń ogółem może świadczyć o niedostatecznej roli ambulatoryjnej opieki zdrowotnej oraz nadmiernym diagnozowaniu i leczeniu pacjentów w trybie hospitalizacji.

Zdaniem NIK Fundusz powinien ograniczać koszty systemu ochrony zdrowia poprzez zwiększenie roli i znaczenia lecznictwa otwartego.

Równy dostęp do świadczeń to fikcja

W polskim systemie prawnym szczególne znaczenie ma ustawa o świadczeniach opieki zdrowotnej finansowanych ze środków publicznych. Wynika z niej, że obowiązek zapewnienia równego dostępu do opieki zdrowotnej, finansowanej ze środków publicznych należy do władz publicznych, a głównym źródłem finansowania jest ubezpieczenie zdrowotne w Narodowym Funduszu Zdrowia. To on jest płatnikiem, który określa ma wpływ na dostępność świadczeń oraz analizuje ich koszty w zakresie niezbędnym dla prawidłowego zawierania umów o udzielanie świadczeń opieki zdrowotnej.

W 2017 r. nadal utrzymywały się dysproporcje w dostępie do świadczeń, pomiędzy poszczególnymi województwami. Różnice te dotyczyły ich liczby, wartości przypadającej na 10 tys. uprawnionych, czasu oczekiwania na ich udzielenie, jak i różnic cen za te same świadczenia.

Liczba świadczeń zmniejszyła się w ambulatoryjnej opiece specjalistycznej, a zwiększyła się w przypadku pozostałych rodzajów. Zmniejszenie wartości i liczby świadczeń w ambulatoryjnej opiece specjalistycznej, było związane ze zmianami w sposobie finansowania części świadczeń po wprowadzaniu sieci szpitali w IV kwartale 2017 r.

W porównaniu do 2016 r., średni czas oczekiwania na świadczenia dla przypadków stabilnych w 2017 wydłużył się w 113 przypadkach, w 176 pozostał niezmieniony, a w 82 skrócił się.

Najdłuższe kolejki do endokrynologa i poradni osteoporozy

Dla przypadków pilnych czas oczekiwania wydłużył się w 51 przypadkach, w 297 pozostał bez zmian, a skrócił się w 23 przypadkach. Najdłuższy czas oczekiwania (przypadek stabilny) w ambulatoryjnej opiece specjalistycznej (AOS) odnotowano w poradniach endokrynologicznych i osteoporozy. Wyniósł 363 dni. W poradniach genetycznych dla dzieci – 321, nowotworów krwi – 238, endokrynologicznych – 227, immunologicznych dla dzieci 157 dni.

W grudniu 2017 r., w porównaniu do 2016 r., największy wzrost czasu oczekiwania na udzielenie świadczenia dla przypadków stabilnych w przychodniach specjalistycznych odnotowano:

  • o 28 dni – w poradni osteoporozy (ze 109 na 137 dni),
  • o 19 dni – w poradni hepatologicznej (ze 135 do 154 dni),
  • o 16 dni – w poradni neurochirurgicznej (ze 140 do 156 dni),
  • o 16 dni – w poradni chorób zakaźnych (z 91 na 107 dni),
  • o 13 dni - poradni chorób zakaźnych dla dzieci (z 40 na 53 dni).

W ocenie NIK w przypadku szybkiego rozwoju choroby zakaźnej tak długi czas oczekiwania do specjalisty może stanowić zagrożenie epidemiologiczne dla ludności.

Umowa z NFZ - kara umowna czytaj tutaj>>
 

W szpitalach najdłuższe kolejki do leczenia oparzeń

Analizując dane o opiece szpitalnej (przypadki stabilne) najdłuższe kolejki są w oddziałach leczenia oparzeń – 275 dni.

W oddziałach chirurgii urazowo – ortopedycznej – 166 dni, chirurgii szczękowo – twarzowej dla dzieci – 163, audiologiczno – foniatrycznych – 161, otolaryngologicznych dla dzieci – 160 dni. 

W grudniu 2017 r., w porównaniu do 2016 r., największy wzrost czasu oczekiwania na udzielenie świadczenia dla przypadków stabilnych w leczeniu szpitalnym odnotowano:

  • o 82 dni w leczeniu przewlekłego wirusowego zapalenia wątroby typu C terapią bezinterferonową (z 43 do 125 dni).  Jednocześnie inna terapia leczenia przewlekłego wirusowego zapalenia wątroby typu C, bardziej obciążająca organizm jest dostępna bez kolejki
  • o 21 dni w oddziale transplantologicznym (z 0 do 21 dni),
  • o 19 dni w oddziale neurologicznym dla dzieci (z 42 do 61 dni),
  • o 16 dni w oddziale chirurgii naczyniowej (45 do 61 dni),
  • o 15 dni w oddziale chirurgii urazowo – ortopedycznej (ze 151 do 166 dni),
  • o 15 w oddziale endokrynologicznym dla dzieci (z 53 do 68).

 

NFZ ma więcej płacić za leczenie dzieci w poradniach czytaj tutaj>>

Ponad tysiąc dni czeka się na rehabilitację

W rehabilitacji leczniczej najdłużej oczekiwano (przypadki stabilne) na świadczenia w oddziałach:

  • paraplegii i tetraplegii (paraliżu dwu – i czterokończynowego w wyniku przerwania rdzenia kręgowego) - 1 209 dni,
  • rehabilitacyjnych - 464 dni,
  • rehabilitacji narządu ruchu - 392 dni,
  • rehabilitacji neurologicznej - 203 dni,
  • rehabilitacji pulmonologicznej - 191 dni.

Szczególnie długo trzeba było czekać też na:

  • wszczepienie stawu kolanowego w przypadku stabilnym średnio 656 a pilnym 351 dni,
  • wszczepienie stawu biodrowego odpowiednio 544 i 256 dni,
  • wszczepienia soczewki (usuwanie zaćmy) odpowiednio 512 i 148 dni.

Zgodnie z danymi Organizacji Współpracy Gospodarczej i Rozwoju OECD za 2016 r., w przypadku wszczepienia stawu kolanowego placówki służby zdrowia miały jeden z najdłuższych czasów oczekiwania spośród wszystkich analizowanych państw. W Polsce wynosił 566 dni (Chile 912 dni, Estonia 488 dni). 

 

Prezes NFZ: Zapłacimy za leczenie zawału, a za rehabilitację ZUS czytaj tutaj>>

Dłużej czekamy na najnowsze terapie

Nowością, która pojawiła się w lipcu 2017 r. jest możliwość pokrycia kosztów leków w ramach ratunkowego dostępu do technologii lekowych. Jego celem jest umożliwienie ciężko chorym pacjentom uzyskanie indywidualnej zgody na pokrycie kosztów leku, (w danym wskazaniu nie jest świadczeniem gwarantowanym), jeżeli jest to niezbędne dla ratowania życia lub zdrowia i jest to uzasadnione oraz poparte wskazaniami aktualnej wiedzy medycznej.

Od początku tj. od 23 lipca 2017 r. do końca 2017 r. takie leczenie sfinansowano jedynie 12 pacjentom, a do 30 września 2018 r.  114 pacjentom. Jego wartość wyniosła ponad 7 mln zł, w tym w 2017 r. 147 tys. zł.

W tym okresie do Ministerstwa Zdrowia wpłynęło 760 wniosków, zgoda została wydana w stosunku do 361, przy czym kilka wniosków może dotyczyć jednego pacjenta. W 2017 r. wpłynęło 209 wniosków, a zgoda została w 51 przypadkach.

W ocenie NIK skuteczność podejmowanych działań terapeutycznych, zależy od szeregu czynników, w tym od dostępu do nowoczesnych technologii. Pacjenci w Polsce nie mogą korzystać z porównywalnego do mieszkańców Europy Zachodniej zakresu dostępnych opcji terapeutycznych.

W porównaniu do wielu innych krajów UE, występują opóźnienia we wprowadzaniu nowoczesnych technologii w leczeniu chorób, w tym przede wszystkim chorób nowotworowych (czas oczekiwania na ich wdrożenie liczony jest w latach).

Oferta w umowach z NFZ. Analiza czytaj tutaj>>

 

Nie poprawiono dostępu

NIK stwierdziła, że mimo przeprowadzenia przez NFZ działań, które miały poprawić dostęp do świadczeń zdrowotnych, cel ten nie został w pełni osiągnięty. Spośród 13 analizowanych rodzajów oddziałów w lecznictwie szpitalnym, tylko na terenie trzech województw: łódzkiego, małopolskiego i wielkopolskiego zapewniono pacjentom pełny dostęp do świadczeń.

W ambulatoryjnej opiece specjalistycznej, spośród 10 analizowanych rodzajów poradni, dostęp do wszystkich świadczeń zapewniono jedynie w dwóch: małopolskim i śląskim.

W odniesieniu do trzech analizowanych rodzajów pracowni rehabilitacyjnych dostęp do wszystkich świadczeń zapewniono w połowie województw: lubelskim, łódzkim, małopolskim, mazowieckim, podkarpackim, śląskim, warmińsko – mazurskim i wielkopolskim.  Głównymi przyczynami tego są różnice rozwoju i rozmieszczenia potencjału lecznictwa na obszarze kraju i województw, szczególnie w zakresie personelu medycznego, ale także zaszłości historyczne.

 

NFZ jak Wielki Brat z armią kontrolerów czytaj tutaj>>

Więcej wydają na wyroby medyczne

Według NIK problemem jest również sposób zaopatrywania w wyroby medyczne. W 2017 r. NFZ wydał na nie ponad 1 miliard zł, tj. o 75 mln zł więcej niż w 2016 r.

Mimo, że od 2013 r. NIK wielokrotnie informowała Ministra Zdrowia o nieprawidłowościach w systemie finansowania wyrobów medycznych, do chwili obecnej stosowne regulacje prawne nie zostały zmienione.

W ubiegłym roku NFZ wciąż nie dysponował narzędziami do negocjacji wysokości cen wyrobów medycznych, w które zaopatrywany jest pacjent. Umowy były zawierane ze wszystkimi świadczeniodawcami spełniającymi warunki do ich zawarcia. W efekcie wyroby medyczne od tego samego producenta, o tych samych parametrach i właściwościach były refundowane po zróżnicowanych cenach. Ich rozpiętość sięgała nawet kilkuset procent.

Zdarzały się przypadki, że ceny tych wyrobów były wyższe od cen wyrobów dostępnych na wolnym rynku. Wspomniane nieprawidłowości wpływały też na wydatki Państwowego Funduszu Rehabilitacji osób Niepełnosprawnych, ponieważ wysokość dofinasowania do wyrobów medycznych refundowanych przez NFZ dla osób niepełnosprawnych uzależniona jest od ceny zakupu takiego wyrobu.

 

Brak systemów informatycznych

Kolejną z przyczyn utrudniających efektywną pracę NFZ jest brak systemowych zmian usprawniających systemy informatyczne.

W założeniu, nowoczesny system informatyczny powinien służyć ulepszeniu dostępu do usług opieki zdrowotnej i poprawie ich jakości oraz zwiększeniu efektywności wydatkowanych środków.

Zdaniem Izby dokonywane przez Ministra Zdrowia częste zmiany koncepcji informatyzacji, utrudniają powstanie spójnego systemu. A to powoduje trudności w budowaniu systemu rozliczania i weryfikacji świadczeń, brak autoryzacji wykonania świadczenia w czasie rzeczywistym przez lekarza i pacjenta oraz brak rozwiązań ułatwiających pacjentom korzystanie ze świadczeń zdrowotnych w systemie publicznym.

NFZ nie wdrożył, przewidzianego w ustawie z 2011 r. o systemie informacji w ochronie zdrowia, Rejestru Usług Medycznych. To pozwoliłoby na wyeliminowanie nieprawidłowości w rozliczaniu świadczeń. Szacunkowa wartość tych nieprawidłowości wynosi od 3 do 6,5 mld zł. NIK zwracała już uwagę na ten problem w kontrolach NFZ w latach 2014 – 2016.

 

Widmo likwidacji spowodowało rotację pracowników

Na działalność Funduszu i jego wyniki finansowe miała wpływ niepewność związana z zapowiedziami możliwości jego likwidacji. Spowodowała ona, podobnie jak w 2016 r. zwiększoną rotację pracowników oraz wypłatę ekwiwalentów za niewykorzystany urlop w kwocie prawie 450 tys. zł.

Jednocześnie wzrosła liczba wakatów bo trudniej było pozyskiwać nowych pracowników. Ten stan utrudniał wykonywanie zadań przez Fundusz. 

Zalecenia dla resortu zdrowia

Mając to na uwadze, w ocenie Najwyższej Izby Kontroli Minister Zdrowia powinien podjąć działania zmierzające do:

  • Zmiany struktury udzielanych świadczeń, w szczególności ograniczenia kosztów lecznictwa zamkniętego na rzecz profilaktyki i lecznictwa otwartego.
  • Zapewnienia nowoczesnych rozwiązań informatycznych usprawniającego rozliczanie świadczeń, a tym samym pozwalającego na ocenę efektywności wydawanych środków.
  • Systemowego  uregulowania rozliczania świadczeń ponad limit określony w umowach NFZ ze świadczeniodawcami, innych niż ratujące życie.
  • Zmiany zasad refundacji wyrobów medycznych w celu eliminacji lub ograniczenia negatywnych zjawisk w systemie refundacji.