Wyroby medyczne na zlecenie to katalog produktów, które pomagają utrzymać sprawność pacjentów w przypadku niepełnosprawności lub choroby. Należą do niego m.in. środki chłonne, cewniki, aparaty słuchowe czy wózki inwalidzkie.

Należy pamiętać, że nowy wzór jest jedynie e-potwierdzeniem, a nie e-zleceniem. W przeciwieństwie do e-recepty, nadal jest to zlecenie papierowe, którego tylko część - potwierdzenie uprawnień w NFZ -  będzie realizowana elektronicznie.


Uproszczony wzór na zlecenia medyczne obowiązkowy od stycznia 2020 r. - czytaj tutaj>>

 

Ważne dla pacjenta zdalne potwierdzanie

Z punktu widzenia pacjenta, najważniejszą zmianą będzie możliwość zdalnego potwierdzenia zlecenia w oddziałach wojewódzkich NFZ. W dotychczasowym systemie, po wystawieniu zlecenia na wyrób medyczny, pacjent był zobowiązany potwierdzić go w oddziale NFZ bez względu na jego wartość. Dopiero po tym mógł udać się do apteki lub sklepu medycznego. E-potwierdzenie zastępuje konieczność potwierdzania wniosku osobiście, będzie odbywało się automatycznie za pośrednictwem systemu NFZ.

Wiele kontrowersji przy nowych wzorach

Nowemu wzorowi określonemu rozporządzeniem Ministra Zdrowia  z dnia 21 marca 2019 r. w sprawie zlecenia na zaopatrzenie w wyroby medyczne oraz zlecenia naprawy wyrobu medycznego towarzyszyło wiele kontrowersji. Wiązały się one przede wszystkim z jego długością – w szczytowym momencie aż 7 stron, zamiast obecnych 4 (wliczając w nie kartę wyrobu), co znacznie wydłużyłoby proces jego realizacji m.in. w aptekach i sklepach medycznych w przypadku ręcznego wypełnienia.

Kolejnym była odpowiedzialność finansową świadczeniodawców za źle wyliczone limity refundacyjne produktów o, co naprawdę nie jest trudno np. w przypadku środków absorpcyjnych. Krytykowana również była konieczność uzupełnienia przez opiekuna pacjenta wielu nadmiarowych danych przy odbiorze wyrobu, w tym choćby deklarowanie statusu prawnego wobec pacjenta, a także adres i  pełne dane osobowe.

 

Zlecenie na wyroby medyczne będzie możliwe bez wizyty w NFZ - czytaj tutaj>>

 


Resort posłuchał ekspertów

Ministerstwo Zdrowia na szczęście wsłuchało się w krytyczne głosy ekspertów i projektem ustawy o zmianie ustawy o refundacji leków, środków spożywczych specjalnego przeznaczenia żywieniowego oraz wyrobów medycznych oraz niektórych innych ustaw z 12 kwietnia 2019 r., przekazanej wczoraj do podpisu prezydenta, wprowadziło bardzo istotne zmiany regulujące e-potwierdzenie, wycofujące zdecydowaną większość krytykowanych zapisów. Zrezygnowano m.in z konieczności podawania adresu pacjenta i pełnomocnika we wszystkich częściach zlecenia.

NFZ potwierdza także prawo do świadczeń już na etapie wystawienia zlecenia, natomiast na etapie wydania niezbędna jest tylko jego weryfikacja co przywraca naturalną rolę świadczeniodawców, których zdaniem jest jedynie wydanie produktu, bez weryfikacji uprawnień.


Cztery strony zamiast siedmiu w zleceniu na wyroby medyczne - czytaj tutaj>>

Dłuższy czas realizacji

Dla pacjentów z pewnością istotna będzie 12 - miesięczna ważność zleceń wystawianych przez lekarzy. W przypadku wyrobów cyklicznych, realizacja takiego zlecenia może odbywać się częściowo w odstępach maksymalnie półrocznych. Umożliwi to  - teoretycznie - pojawienie się pacjenta u lekarza raz w roku, a w aptece lub sklepie medycznym - dwa razy w roku.

Jest jednak i druga strona medalu, ponieważ zlecenie przyjęte u jednego świadczeniodawcy będzie mogło być realizowane tylko u niego aż do wygaśnięcia zlecenia, co uniemożliwia zmianę apteki lub sklepu w trakcie jego trwania. Choć istnieje możliwość wycofania zlecenia to na dziś nie jest ona do końca klarowna. Nadal nie jest do końca sprecyzowana rola świadczeniodawców, którzy rozliczają się w oparciu o podwykonawców, co jest często spotykanym systemem w realizacji wyrobów medycznych.

Świadczeniodawcy nie będą także zobowiązani już do wysyłania papierowej wersji do oddziałów NFZ, lecz będą musieli przechować kopie zleceń (formatu A4) przez 5 lat. W przypadku często setek tysięcy zleceń rocznie, dla wyrobów cyklicznych będzie się to wiązało z koniecznością wynajęciem powierzchni magazynowej do ich przechowania.

Mają powstać uproszczone wersje wzorów zleceń

Ministerstwo zobowiązało się także do fakultatywnego opracowania uproszczonych wzorów zleceń dedykowanych pod konkretne grupy wyrobów medycznych. Zanim jednak zostaną przygotowane, resort (projektem rozporządzenia z dnia 13 maja 2019 r. w sprawie zlecenia na zaopatrzenie w wyroby medyczne oraz zlecenia naprawy wyrobu medycznego) przygotował już skrócone z 6 do 4 stron  zlecenie, w których dane ograniczono do minimum.

Być może udałoby się uniknąć tylu kontrowersji, gdyby szczegółowe, techniczne założenia procesu obsługi zlecenia były przedstawione wraz z pierwszym projektem wzoru w sierpniu 2018 roku. Bo mimo, że prace nad wzorem zlecenia jeszcze trwają, a od września czeka nas pilotaż, wiele wskazuje na to, że nowy wzór może być realizowany całkiem sprawnie. Oczywiście jeśli tylko system informatyczny nie zawiedzie. Zważywszy, że  potwierdzanie uprawnień w aptekach i sklepach będzie zawsze odbywało się elektronicznie, liczba stron zlecenia wersji papierowej ( tak, ta nadal będzie drukowana ) jako wyznacznika stopnia skomplikowania staje się wtórna. Pełna elektroniczna realizacja wniosku, sprawi, że większość pól zlecenie będzie uzupełniana automatycznie, lub ze wsparciem systemu informatycznego.

Dlaczego zlecenie jest dłuższe niż recepta?

Aktualne natomiast pozostaje wątpliwość, które  często padało  toku publicznej dyskusji i komentarzy do projektu - dlaczego zlecenia na relatywnie niedrogie produkty jest kilkakrotnie dłuższe i bardziej skomplikowane niż recepta na wielokrotnie droższe leki, zagrożone eksportem równoległym? Dlaczego realizując receptę przez osobę trzecią nie trzeba przekazywać swoich danych? Warto dodać dla uczciwości, że taka sytuacja ma miejsce od kilku lat.

Pokuszę się o stwierdzenie, że geneza problemu jest natury cywilizacyjnej i wykracza poza  przykładowy wzór zlecenia. Trwająca fascynacja  cyfryzacją większości aspektów naszego życia  odbywa się bez głębszej refleksji nad potrzebą „humanizacji algorytmów”. Dylemat polega na tym, że  cyfryzacja kusi, dając możliwości przetwarzania olbrzymich ilości danych, które bezsprzecznie przysłużą się efektywności m.in. systemowi ochrony zdrowia i naszego codziennego życia. Pytanie, ile powinniśmy oddać naszej prywatności dla dobra efektywności zarządzania.

Patryk Sucharda, Essity Poland