W środę podczas posiedzenia sejmowej Komisji Zdrowia przedstawiono wyniki kontroli Najwyższej Izby Kontroli, która dotyczyła profilaktyki i leczenia otyłości u dorosłych. Przeprowadzono ją w 2023 r., a kontrolerzy sprawdzali jakość udzielanych świadczeń w latach 2020-2022. Skontrolowano resort zdrowia i 20 podmiotów leczniczych (w tym 15 placówek Podstawowej Opieki Zdrowotnej i 5 Ambulatoryjnej Opieki Specjalistycznej). Wnioski generalnie nie są optymistyczne - NIK stwierdził, że system opieki zdrowotnej nie zapewnia ani kompleksowej opieki chorym na otyłość, ani realnych działań profilaktycznych.

 

Bez holistycznego podejścia 

Jak wskazał Stanisław Jarzyna, wicedyrektor delegatury NIK w Rzeszowie, kluczowe kwestie zidentyfikowane w trakcie kontroli to m.in.: brak powszechnego dostępu do poradnictwa dietetycznego i specjalistów, nietraktowanie otyłości jako samoistnej choroby, brak monitorowania parametrów pacjentów i ograniczona działalność profilaktyczna. Nie bez znaczenia pozostaje też wydłużający się czas oczekiwania na poradę w przychodni specjalistycznej - pacjent nie wie przy tym, gdzie dokładnie ma się zgłosić, bo w ramach publicznego systemu opieki zdrowotnej nie ma dedykowanych poradni zajmujących się ściśle otyłością. To problem, bo wiąże się ona często z chorobami współistniejącymi (wśród najczęściej występujących są zwłaszcza choroby układu krążenia, zaburzenia przemiany metabolicznej czy choroby układu kostno-stawowego). 

Problemem nie jest jednak tylko podejście lekarzy - często nie mają oni możliwości udzielać szczegółowych porad na temat otyłości, w sytuacji gdy pacjent zgłasza się na wizytę w przychodni, a lekarz musi zmieścić się w limicie czasowym przeznaczonym na poszczególne wizyty. Jak podkreślił Jarzyna, być może sytuacja uległaby poprawie, gdyby porada dietetyka znalazła się w koszyku świadczeń refundowanych. Obecnie pacjent najczęściej musi poszukiwać takich usług prywatnie.

 

Czarne dziury i białe plamy w dostępności 

Jarzyna wskazywał też na zidentyfikowane problemy związane z dostępem do dostosowanego sprzętu. Co zaskakujące, białe plamy w dostępności są widoczne szczególnie w centrum Polski. Przykładowo, w momencie kontroli w Warszawie była dostępna tylko jedna karetka bariatryczna. To i tak nieźle, bo np. w całym województwie kujawsko-pomorskim, wielkopolskim czy lubelskim nie ma ani jednej. Nie inaczej sytuacja wygląda w samych placówkach ochrony zdrowia. - Są szpitale, które mają odpowiednie urządzenia do diagnostyki, takie jak aparaty rentgenowskie, tomografy czy rezonanse magnetyczne, które są dostosowane do dla pacjenta ze znaczną masą ciała, niemniej jednak takich urządzeń nie ma za dużo - mówił podczas komisji wiceminister zdrowia Marek Kos. 

O problemie pisaliśmy w Prawo.pl na przykładzie Czytelniczki, która nie mogła wykonać badania za pomocą tomografu. – Próbowali wepchnąć mnie do środka wręcz na siłę, dopiero gdy jedna z pielęgniarek krzyknęła, że pacjentka się zaklinuje, zaprzestali dalszych prób. W drugiej przychodni próbowano wykonać badanie z dostawką, ale nie udało się z tego samego powodu. Badanie nie zostało wykonane, a ja zostałam odesłana z kwitkiem, bez wskazówek, co mam dalej zrobić. Przepadł termin, na który czekałam kilka miesięcy, muszę więc zapisywać się od nowa bez gwarancji, że w kolejnej placówce taka sytuacja się nie powtórzy - wskazywała w liście skierowanym do redakcji. 

Czytaj więcej: Waga i postura pacjenta nie mogą być przeszkodą do badania

- W 2024 roku do rzecznika Praw Pacjenta wpłynęło jedno zgłoszenie w sprawie pacjenta o wadze 170 kg. Próba wykonania badania MRI (rezonans magnetyczny - przyp. red.) za pomocą aparatury w szpitalu nie powiodła się. Szpital planował wypisać pacjenta do domu z zaleceniem, żeby uzyskał skierowanie od POZ na rezonans, który jest przystosowany dla osób o takiej wadze. Jednak z wyjaśnień podmiotu wynika, że przeprowadzono diagnostykę w inny sposób - wskazuje biuro prasowe rzecznika praw pacjenta w odpowiedzi na nasze pytania. 

Jak dodano w odpowiedzi, teoretycznie standardowy aparat do badania MRI jest przystosowany do wagi pacjenta maksymalnie 120-150 kg, średnica tuby to 60 cm. - W Polsce jest kilka podmiotów dysponujących aparaturą do badania MRI przystosowaną do wyższej wagi pacjenta, z większą średnicą tuby. Podmiot, który nie dysponuje takim aparatem, powinien poinformować pacjenta, któremu nie jest w stanie tego badania wykonać, gdzie znajduje się najbliższa placówka posiadająca odpowiedni sprzęt - wskazano. 

Ponadto, na stronie internetowej RPP znajduje się wykaz sprzętu medycznego dostosowanego do potrzeb osób chorych na otyłość w poszczególnych województwach.

Sprawdź w LEX: Zakaz dyskryminacji pracownika ze względu na otyłość. Glosa do wyroku TS z dnia 18 grudnia 2014 r., C-354/13 > >

 

Niewiele się zmienia 

O problemach pacjentów z otyłością od lat alarmują zarówno rzecznik praw pacjenta, jak i rzecznik praw obywatelskich. Już w 2016 r. odbyła się konferencja „Otyłość jako problem zdrowotny”, podczas której dyskutowano o kwestiach, które wymagają zmian. - Szpitale i poradnie specjalistyczne nie są przygotowane do obsługi pacjentów z otyłością olbrzymią. Brakuje karetek bariatrycznych, wag o większej nośności, łóżek szpitalnych, foteli ginekologicznych, dentystycznych, a nawet dłuższych igieł do zastrzyków czy ciśnieniomierzy z szerokimi rękawami - zwracał uwagę RPO. 

Rzecznik podkreślał też, że czas oczekiwania pacjentów na operację bariatryczną jest szacunkowo długi. - Mając na względzie, że nieleczona otyłość może prowadzić do wystąpienia wielu chorób z nią współistniejących i dalszych komplikacji, zbyt późno przeprowadzony zabieg może zagrażać zdrowiu i życiu pacjentów, godząc tym samym w ich konstytucyjne prawo do ochrony zdrowia - oceniał RPO.