Podział odpadów segregowanych na trzy frakcje nie przyniesie oszczędności i negatywnie wpłynie na ekologię. A systemu nie można naprawiać przez montowanie poszczególnych cegiełek, tylko trzeba to zrobić kompleksowo.

Jak już informowaliśmy, Ministerstwo Klimatu zapowiada - w ramach zmian w prawie dla uelastycznienia systemu gospodarowania odpadami komunalnymi i obniżenia kosztów jego funkcjonowania - rozwiązanie, które umożliwi segregowanie odpadów w trzech frakcjach.

Dr Artur K. Modrzejewski, radca prawny, wykładowca na Wydziale Prawa Uniwersytetu w Białymstoku podkreśla, że częste zmiany systemu odpadowego o charakterze zasadniczym pociągają za sobą znaczne koszty. - Jeśli bowiem np. gmina wdrożyła system selektywnej zbiórki odpadów w podziale na wszystkie frakcje, ale jednocześnie posiada np. sortownię, spalarnię i w zasadzie odpowiedni byłby dla niej system uproszczonej segregacji, to czy po pierwsze będzie mogła wycofać się z wprowadzonych zmian, po drugie zaś, bez względu na jaki system się zdecyduje, to już poniosła koszty wdrożenia systemu, który być może nie jest dla niej wcale najodpowiedniejszy – mówi.

 


Droga donikąd i pseudooszczędności

Leszek Świętalski, sekretarz generalny Związku Gmin Wiejskich RP negatywnie ocenia propozycję wprowadzenia możliwości segregowania odpadów w trzech frakcjach. Jego zdaniem to droga donikąd, m.in. z uwagi na niekorzystny wpływ zmian na wyuczone nawyki ludzi. Obowiązywanie odmiennych zasad w różnych gminach pogłębiłoby jeszcze i tak często niewłaściwą segregację. Dodatkowo, Ministerstwo Klimatu chce, żeby samorządy mogły wprowadzać takie zmiany za jego zgodą, co byłoby ingerencją w gminne systemy.

Jego zdaniem zmiana nie wprowadziłaby oszczędności, a nawet przeciwnie, bo jeżeli zapłaci się mniej za pojemniki czy wywóz odpadów, to więcej za pracę w sortowni. - Pozorna oszczędność byłaby na tzw. „trasówkach”, jeśli nie trzeba byłoby odbierać pięciu worków, tylko trzy, ale frakcje trafią potem na linię sortowniczą, gdzie konieczny będzie dodatkowy nakład pracy – tłumaczy Leszek Świętalski.

Sprawdź w LEX: Czy odpady wielkogabarytowe, elektryczne i elektroniczne oraz zużyte baterie i akumulatory można uznać za frakcje odpadów segregowanych? >

Krzysztof Kawczyński, przewodniczący Komitetu Ochrony Środowiska Krajowej Izby Gospodarczej mówi, że powrót do trzech frakcji byłby odwrotem od standardów przyjętej zbiórki selektywnej u źródła, czyli u mieszkańców. Jak podkreśla, taka segregacja odpadów mogłaby być wygodniejsza dla konsumenta, ale byłaby negatywna ze względu na pogorszenie jakości surowca, jaki się uzyskuje po segregacji. - Trzeba się zastanowić, czy wygoda lub pseudooszczędności na poziomie gminy zasługują na to, żebyśmy cofnęli się ze zbiórką selektywną o kilka lat – mówi.

Sprawdź w LEX: Czy w przetargu nieograniczonym na zagospodarowanie odpadów można osobno wyceniać frakcje odpadów segregowanych? >

Najpierw ROP, potem kompleksowe zmiany

Do końca 2022 roku Polska musi implementować dyrektywę odpadową w zakresie rozszerzonej odpowiedzialności producenta (ROP), kształt realizacji tej dyrektywy w polskim systemie wyznaczy rzeczywiste obszary niezbędnych zmian w gospodarowaniu odpadami komunalnymi i organizacji gminnych systemów gospodarki odpadami.

– Najpierw powinna być implementacja w postaci odpowiedniego aktu prawnego, a potem dopiero w okresie dostosowawczym, czyli dwóch lat, organizacja całej reszty systemu – uważa Leszek Świętalski. Jak dodaje, wprowadzanie wszelkiego rodzaju zmian w systemie obecnie spowoduje kolejne zmiany, które będą wynikały z ROP.

Sprawdź w LEX: Czy w wyniku sortowania ręcznego może nastąpić zmiana klasyfikacji odpadu przy jednoczesnym braku zmiany charakteru i składu tego odpadu? >

Jego zdaniem, jeśli np. zastosowany zostałby system niemiecki, to samorządy odpowiadałyby tylko za zagospodarowanie odpadów resztkowych (czyli zmieszanych) i bio. Zbiórkę i przerób pozostałych frakcji organizowałyby firmy wprowadzające produkty na rynek. – Wtedy nie mówilibyśmy o trzech pojemnikach, ale jeśli chodzi o zadania samorządu - o dwóch albo o jednym, jeśli frakcja bio byłaby zagospodarowana w gospodarstwie domowym – mówi.  

Krzysztof Kawczyński dodaje, że nie można naprawiać systemu przez wymianę pojedynczych cegiełek, ale trzeba to zrobić kompleksowo. – Nie ma wprowadzonej realnej odpowiedzialności producentów na wzór takich krajów jak Austria, Czechy czy Litwa, a to jest element, który trzeba wdrożyć, żeby można było dokonywać dalszych zmian w kierunku efektywnego systemu – zaznacza.

Zobacz też: Przedsiębiorca odbierający odpady nie musi mieć zezwolenia na ich zbieranie>>

Psucie makulatury

Poważny problem pojawia się przy mieszaniu papieru z puszkami i plastikami, bo papier się degraduje i często nie nadaje się do recyklingu, ponieważ resztki cieczy i innych pozostałości powodują poważny spadek jakości makulatury, której papiernie nie chcą przyjmować. Makulaturę należy więc zbierać osobno i takie standardy obowiązują w większości krajów UE.

Czytaj w LEX: Wypełnianie terenów niekorzystnie przekształconych, rekultywacja biologiczna obiektów unieszkodliwiania odpadów w procesach i inne metody wykorzystania odpadów poza instalacjami  >

Jak tłumaczy Krzysztof Kawczyński, obecnie są problemy z zagospodarowaniem pewnej części surowców zbieranych selektywnie, gminy nie mają co z nimi zrobić, co jednak wynika z braku efektywności ekonomicznej systemu gospodarki odpadami w naszym kraju i problemów globalnych typu odbiór odpadów przez rynek chiński.

Tymczasem w przypadku makulatury ten problem nie istnieje, bo potrzeby krajowych papierni i ich potencjał przerobowy są tak duże, że makulaturę sprowadza się do Polski z Hiszpanii czy Wielkiej Brytanii. – Musimy odpowiedzieć sobie na pytanie, czy nasza makulatura ma wylądować na wysypiskach, a angielska czy hiszpańska ma ją zastępować – dodaje.

Czytaj w LEX: Sprawozdania przedsiębiorców odbierających odpady komunalne >

Z ekologią na bakier

Podział na trzy frakcje byłby więc niekorzystny z punktu widzenia ekologii, z zastrzeżeniem, że jest obecnie problem z wieloma surowcami, które są magazynowane na hałdach czy kierowane są do spalenia, bo system w Polsce nie jest zintegrowany i efektywny ekonomicznie.

- Efekty zbiórki selektywnej są fatalne, co pokazuje, że dotychczasowa polityka i otoczenia prawne organizacji systemu było niewydolne i nieefektywne – podkreśla Leszek Świętalski.

Według dr. Modrzejewskiego niekorzystne jest „rozchwianie jeśli chodzi o decyzję, jak ma wyglądać system selektywnej zbiórki odpadów”. - W mojej ocenie powinno się pozostawić decyzje samorządom, które najlepiej wiedzą, jakie mają możliwości techniczne i organizacyjne zagospodarowania odpadów. Samorządy powinny odpowiadać za efekt, mając jednocześnie możliwość wyboru najwłaściwszej ścieżki dojścia do określonego przez ustawodawcę celu, tzn. osiągnięcia odpowiednich poziomów - uważa.