Systematyczne zaostrzanie od września 2018 r. przepisów ustawy o odpadach -  była to szybka odpowiedź na falę pożarów -  znacząco wpłynęło na branżę odpadową. Tak wynika z raportu przygotowanego na podstawie ankiet przeprowadzonych przez kancelarię SSW Pragmatic Solutions i portal odpady-help.pl wśród 194 przedsiębiorców gospodarujących odpadami i 62 wytwórców.  Prawie połowa respondentów (47 proc.) rozważa możliwość zakończenia działalności w zakresie zbierania lub przetwarzania odpadów, a 14 proc. ankietowanych już planuje takie działanie z uwagi na zbyt rygorystyczne przepisy, często wymagające kosztownych inwestycji. 
- Byłby to czarny scenariusz także dla firm wytwarzających odpady, bo już teraz większość z nich (84 proc.) uskarża się na trudności ze znalezieniem uprawnionego odbiorcy odpadów – ocenia Anita Palukiewicz, partner w SSW Pragmatic Solutions. I dodaje, że gdyby się ziścił, to jeszcze bardziej wywinduje koszty zagospodarowania odpadów. Tymczasem, zdaniem prawie 25 proc. respondentów, ceny odbioru i zagospodarowania odpadów już drastycznie wzrosły od września 2018 r. - nawet o 500 proc.

Czytaj w LEX: Zagrożenie epidemiczne a kwestie odprowadzania odpadów przez zarządców nieruchomości >

Inaczej na raport patrzy Adam Małyszko, prezes Stowarzyszenia Forum Recyklingu Samochodów FORS. - Raport nie pokazuje rzeczywistości. Opisuje bowiem branżę sprzed epidemii, która nie powinna odczuwać jej skutków, a i tak odnotowujemy znaczące spadki. W mojej firmie obroty w marcu w stosunku do lutego spadły tylko o 3 proc., a w kwietniu w stosunku do lutego o 33 proc. Podsumowanie kwietnia pokaże dopiero rzeczywiste spadki w sprzedaży, obrotach w firmach, które pracują i nie zostały zamknięta - mówi prezes Małyszko.

Czytaj w LEX: Baza Danych o Odpadach - najnowsze zmiany >

Drogie i trudne do zrealizowania operaty przeciwpożarowe

Firmy działające zgodnie z przepisami w bardzo krótkim czasie zostały obciążone nowymi regulacjami takimi jak: obligatoryjne dostosowanie posiadanych decyzji do nowych wytycznych, wykonanie operatów przeciwpożarowych i dostosowanie zakładów do wskazanych w nich wymogów, obowiązkowe ustanowienie zabezpieczenia roszczeń, konieczność zapewnienia monitoringu miejsc magazynowania odpadów.  - Zdecydowanie największą trudnością stanowi sprostanie przepisom w zakresie konieczności sporządzenia operatów przeciwpożarowych (PPOŻ) wraz z dostosowaniem do wymogów technicznych zgodnych z wytycznymi przeciwpożarowymi, jak również koszt zabezpieczenia roszczeń – mówi Anita Palukiewicz.

Czytaj w LEX: Pozwolenie na wytwarzanie odpadów uwzględniające gospodarowanie odpadami >

Jeden z ankietowanych napisał: "Rzeczoznawcy posiadający uprawnienia  do napisania operatów przeciwpożarowych nie chcą się podjąć tego zadania" . Z ankiety wynika, że zdobycie operatu przeciwpożarowego to dla 39 proc. firm to koszt do 5 tys. zł, dla 38 proc. od 5 tys. zł do 10 tys. zł, a dla 21 proc. od 10 tys. zł do 20 tys. zł Do tego trzeba dodać koszt dostosowania zakładu do wytycznych z operatu. Najwięcej respondentów – 34 proc. - szacuje, że musi na to przeznaczyć od 10 do 50 tys. zł. 21 proc. respondentów wyda na ten cel więcej, a 34 proc. mniej pieniędzy.

Czytaj w LEX: Baza danych o odpadach - obowiązki przedsiębiorcy >

Jedna z firm napisała: "Aby sprostać wymaganiom ustawy byliśmy zmuszeni zmienić dotychczasowe miejsce działalności. Koszt około 3,5 mln zł. Na dzień dzisiejszy okazało się, że pomimo poniesionych kosztów nie stać nas na sprostanie wymaganiom nowej ustawy. Zabrakło środków na wybudowanie zbiornika PPOŻ".  - Z  wypełnionych ankiet można także wywnioskować, że wiele firm znacznie zredukowało rodzaje i ilości odpadów zbieranych lub przetwarzanych z powodu braku możliwości dostosowania swoich zakładów do wymogów PPOŻ. Chodzi tu o bariery techniczne i infrastrukturalne, ale też brak środków własnych i możliwości otrzymania kredytów - dodaje Anita Palukiewicz.

​Czytaj również: UOKiK zbadał dlaczego rosną ceny za odbiór śmieci >>

Wymóg zabezpieczenia roszczeń – poważna bariera

Ponadto aż 15 proc. respondentów wskazało, że nie ma jak sfinansować zabezpieczenia roszczeń.  Okazuje się, że nieliczne towarzystwa ubezpieczeniowe mają oferty polis, a oferta kierowana do małych i średnich przedsiębiorstw jest ograniczona. W efekcie wiele firm zmuszonych będzie ustanowić zabezpieczenie w formie depozytu, czyli zamrozić pieniądze.

Sprawdź w LEX: Czy dla wytworzonych w wyniku przetwarzania odpadów należy ustanowić zabezpieczenie roszczeń? >

Z ankiety wynika zaś, że aż 28 prof. firm musi ustanowić zabezpieczenia na kwotę od 10 do 50 tys. zł, na wyższą - wyższą blisko 50 proc., a na niższą - 14 proc. W ankiecie padło też pytanie o koszt rocznej polisy ubezpieczeniowej, która też może stanowić zabezpieczenie. Dla 21 proc. wyniósłby on od 10 do 100 tys. zł. Z kolei koszt depozytu, np. w postaci kredytu czy pożyczki na zabezpieczenie roszczeń 21 proc. firm szacuje od 10 do 100 tys. zł. Dlatego też Stowarzyszenie Forum Recyklingu Samochodów FORS apeluje o czasowe zawieszenie tego obowiązku już w połowie marca apelowało o czasowe zawieszenie tego obowiązku, zwłaszcza w trakcie epidemii.

- Spadają obroty, zamknięcie placówek dydaktycznych powoduje, że część naszych pracowników nie jest w stanie pojawić się pracy, ograniczone zostają kontakty z klientami, co bezpośrednio przejawia się na działalność firm. Coraz częściej odnotowujemy opóźnienia w płatnościach, zwłaszcza od zagranicznych kontrahentów. Dlatego zgromadzone w firmie zapasy kapitału będą teraz absolutnie potrzebne – pisał Adam Małyszko, prezes Stowarzyszenie Forum Recyklingu Samochodów FORS do Jacka Ozdoby, wiceministra klimatu. I wyliczył, że mała stacja demontażu potrzebuje zabezpieczenia w wysokości od 120 do 200 tys. zł, a duża nawet milionowych. Póki co apel okazał się nieskuteczny. Okazuje się jednak, że przez epidemię firmy mają jeszcze większy problem z zabezpieczeniami. - Wprowadzenie rekomendacji czasowej kwarantanny odpadów (3-5 dni) wymaga miejsca, a obecnie samo przeznaczenie miejsca pod ten cel kwalifikuje się pod zabezpieczenie roszczeń, co również jest kosztem zamrożenia kapitał. W efekcie pandemia jest kolejnym ryzykiem w działalności - mówi Konrada Nowakowskiego, prezesa Polskiej Izby Odzysku i Recyklingu Opakowań.

 

Tymczasem z ankiety wynika, że zbyt duże wymagania nie spełniają celu ustawy jakim była walka z dzikimi wysypiskami.

Sprawdź w LEX: Czy istnieją przepisy zawierające wymagania dla funkcjonowania Punktu Selektywnej Zbiórki Odpadów Komunalnych? >

Rośnie szara strefa w śmieciach

W efekcie zbyt dużych wymagań i zmniejszania się liczby firm działających legalnie narasta zjawisko porzucania odpadów, powstawania nielegalnych wysypisk, czy innych „kreatywnych rozwiązań”, jak np. porzucanie naczep samochodowych wypełnionych odpadami na parkingach. Koszty zagospodarowania tego typu odpadów spadają zwykle na samorządy. Wszystko dlatego, że firmy mają trudności ze znalezieniem uprawnionego odbiorcy odpadów. Na taki problem w ankiecie wskazało  84 proc. gospodarujących odpadami i 78 proc. wytwórców, co powoduje z kolei konieczność dywersyfikacji odbiorców. - Obecnie firmy zmuszone są do poszukiwania kilku/kilkunastu różnych odbiorców z uwagi na zawężony zakres przyjmowanych odpadów. W przypadku niektórych rodzajów (w szczególności odpadów niebezpiecznych) respondenci zgłaszali problem ze znalezieniem jakiegokolwiek uprawnionego odbiorcy - mówi Anita Palukiewicz.

Zobacz procedurę w LEX: Wyrażenie zgody na wydobywanie odpadów ze składowiska >

Pozostałe na rynku podmioty znacznie ograniczyły zakres i ilości zbieranych  i przetwarzanych odpadów, np. ponad 45 proc. firm zamierza całkowicie zrezygnować z gospodarowania odpadami niebezpiecznymi.  Jeden z ankietowanych napisał "Okazuje się, że tylko nielegalna działalność staje się opłacalna. Przedsiębiorca z góry traktowany jest jako przestępca, spełnienie natomiast wszelkich wymogów narzuconych „nowym prawem” jest ponad jego możliwości.…"  Inny dodał: "Ze wspólnych obserwacji – przy drogach i w lasach niestety już można zauważyć skutki działania ustawy o odpadach :/"

Zobacz procedurę w LEX: Wydanie decyzji w sprawie przeniesienia praw i obowiązków zarządzającego składowiskiem odpadów >

UOKiK zaleca konkurencję, której nie będzie, a ceny będą rosły

Zdaniem branży upadek wielu firm zmniejszy konkurencję, co też źle wpłynie na rynek. Zdaniem Konrada Nowakowskiego raport jednoznacznie wskazuje iż nowe przepisy mocno podnoszą koszty działalności w zakresie gospodarki odpadami, a zwiększenie wymagań najprawdopodobniej przyniesie skutek ograniczenia konkurencyjności jak również zwiększenie niezbędnego kapitału, aby wejść w ten rynek. - Zwiększenie zaangażowania kapitału doprowadzi albo do spadku rentowności albo do wzrostu cen. Dlatego też biorąc pod uwagę obydwa aspekty trudno oczekiwać, aby w krótkim okresie nastąpiła stabilizacja cen przetwarzania odpadów. O ile długofalowo wprowadzenie przepisów zwiększających odpowiedzialność podmiotów za gospodarowanie odpadami jest działaniem słusznym, to w krótkiej perspektywie wraz z pandemią doprowadza do braku stabilizacji rynku - ocenia prezes Nowakowski. O złym wpływie regulacji na rynek przekonany jest też Karol Wójcik, przewodniczący Rady Programowej Związku Pracodawców Gospodarki Odpadami. - Mam przekonanie, że prawo powinno ewoluować w kierunku otwierania rynku i wspierania konkurencji, a do tej pory, od 2011 roku krok po kroku było odwrotnie - mówi. - Najpierw zastąpienie konkurencji na rynku konkurencją o rynek (rewolucja śmieciowa, wielu małych poupadało, bo byli za mali by „wziąć” całą gminę”), wprowadzenie in house (nawet, jeśli instrument ten nie jest powszechnie wykorzystywany przez gminy, to działa na prywatnych przedsiębiorców prewencyjnie: nie inwestuj w ten biznes, bo jak gmina będzie miała kaprys to ci jednym posunięciem zabierze dostęp do rynku i zostaniesz ze śmieciarkami „jak Himilsbach z angielskim”). Odchodząc od porównań filmowych, raport przygotowany przez SSW Pragmatic Solutions i serwis odpady-help.pl pokazuje, że konkurencja będzie jeszcze mniejsza. A jak wskazał w ostatnim raporcie prezes UOKiK bez konkurencji wysokość opłat za odbieranie odpadów nie spadnie - podsumowuje Karol Wójcik. W opublikowanym we wtorek raport Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów pt. "Badanie rynku usług związanych z zagospodarowaniem odpadów komunalnych w instalacjach  w latach 2014-2019" wskazuje, że brak konkurencji jest przyczyną wysokich opłat za odbieranie odpadów. - Większa aktywność samorządów, mechanizmy intensyfikacji konkurencji czy stworzenie nadzoru nad rynkiem w zakresie cen. To powinno sprawić, by stawki opłat za odbieranie śmieci spadły - uważa Tomasz Chróstny, prezes UOKiK. Z

Dopłacają do makulatury i plastiku

Po zaostrzeniu przepisów dodatkowo spadły ceny skupu surowców wtórnych takich jak makulatura czy tworzywa sztuczne. Na konieczność dopłacania do odbioru makulatury wskazało 66 proc. ankietowanych, tworzyw sztucznych – 53 proc., drewna – 14 proc., a 25 proc. wskazuje na konieczność dopłat za odbiór innych odpadów surowcowych (w tym metali). Od września 2018 r. ceny odbioru i zagospodarowania odpadów wzrosły drastycznie (wg 23 proc. ankietowanych nawet o 500 proc. jako odpowiedź branży gospodarki odpadami na dostosowanie się do nowych wymogów. - Nowelizacja przepisów ustawy o odpadach miała być represyjna w stosunku do szarej strefy. Tymczasem obserwujemy efekt odwrotny – przepisy są zbyt skomplikowane, niektóre rozwiązania nieadekwatne do skali i rodzaju działalności. Niestety zabrakło dialogu a zmienione regulacje nie zostały poddane konsultacjom społecznym, czego konsekwencje ponoszą przedsiębiorcy - podsumowuje Anna Piotrowska, radca prawny w SSW Pragmatic Solutions.

Tutaj możesz pobrać raport pt. "Sektor odpadowy na krawędzi? Raport z opinii przedsiębiorców".