Stanem klęski żywiołowej zostało objętych kolejnych 7 powiatów. Stan nadzwyczajny obowiązuje już łącznie na terenie 20 powiatów i 3 miast województw śląskiego, dolnośląskiego i opolskiego.
- Co do zasady, ustawodawca nie przewiduje możliwości dochodzenia od Skarbu Państwa, jako właściciela wód, odszkodowania za szkody wynikające z zalania gruntu podczas powodzi. Powódź jest bowiem sytuacją ekstremalną, siłą wyższą – podkreśla, Jarosław Dolny, dr nauk prawnych, radca prawny, wykładowca Wyższej Szkoły Kształcenia Zawodowego we Wrocławiu.
Trzeba udowodnić winę
W ogromie tragedii, jaka spotkała tysiące powodzian, pojawiają się zarzuty, że właściciel lub zarządca urządzeń wodnych (jest nim w imieniu Skarbu Państwa - Państwowe Gospodarstwo Wodne Wody Polskie, ale i spółki np. Tauron) mógł dopuścić się zaniedbań. Podstawą do domagania się w takich okolicznościach odszkodowania jest Prawo wodne.
- Zgodnie z przepisem art. 222 ust. 3 Prawa wodnego właścicielom gruntów zalanych podczas powodzi przysługuje odszkodowanie, jeżeli zalanie następuje w wyniku nieprzestrzegania przepisów ustawy przez właściciela wód lub właściciela urządzenia wodnego. W takim przypadku obowiązek naprawienia szkody wynika nie z samego faktu wystąpienia powodzi, lecz z naruszenia norm Prawa wodnego – mówi Piotr Schreiber, radca prawny z kancelarii Konieczny, Polak Radcowie Prawni. Podkreśla, że podstawą roszczeń odszkodowawczych jest jedynie takie zalanie gruntów podczas powodzi, które wynika z nieprzestrzegania przepisów ustawy przez właściciela wód lub właściciela urządzenia wodnego, w szczególności w zakresie zarządzania ryzykiem powodziowym czy utrzymywania urządzeń melioracyjnych.
- W konsekwencji Wody Polskie lub właściciel na przykład elektrowni wodnej, będą odpowiadać tylko w przypadku możności przypisania im winy. Oznacza to, że swoim działaniem, polegającym np. na niewłaściwym obsługiwaniu urządzenia wodnego, lub zaniechaniem, np. nieutrzymywaniem takiego urządzenia w stanie sprawności technicznej, doprowadzili do zalania gruntu. Gdy tej winy właściciel nieruchomości nie wykaże, nie będzie uprawniony do domagania się odszkodowania. Niezależnie od tego, konieczne jest wykazanie związku przyczynowo-skutkowego między zachowaniem właściciela wód lub urządzenia wodnego, a szkodą poniesioną przez właściciela zalanego gruntu – wskazuje Maciej Obrębski, adwokat z kancelarii Obrębski adwokaci i radcowie
Jarosław Dolny wskazuje, że katalog obowiązków właściciela śródlądowych wód powierzchniowych zawarto m.in w art. 231 Prawa wodnego.
- Jedynym z wymienionych w tym przepisie obowiązków jest utrzymanie w należytym stanie technicznym koryt cieków naturalnych oraz kanałów, będące w jego władaniu. Jeśli wykażemy, że tego nie robił, będzie to podstawą domagania się odszkodowania na podstawie art. 222 ust 3 Prawa wodnego – mówi dr Jarosław Dolny.
Eksperci podkreślają, że w takiej sprawie zajdzie konieczność powołania biegłych, a przykładowo Wody Polskie będą bronić się, że zrobiły wszystko, co mogły, w ramach swojego budżetu, którym racjonalnie musiały gospodarować.
Trzeba też mieć na uwadze, że odpowiedzialność właściciela wód lub właściciela urządzenia wodnego przedawnia się z upływem 2 lat od dnia wystąpienia szkody.
Czytaj też w LEX: Funkcjonowanie jednostek samorządu terytorialnego w okresie stanu klęski żywiołowej >
Można spróbować na gruncie innych przepisów
Piotr Schreiber wskazuje, że w sytuacji, gdy dana postać szkody wodnej nie podlega bezpośredniej regulacji Prawa wodnego, dopuszczalne jest oparcie roszczeń odszkodowawczych na przepisach kodeksu cywilnego, w tym zwłaszcza art. 417 k.c. Przepis ten normuje odpowiedzialność odszkodowawczą władzy publicznej.
- Zwłaszcza w przypadku, gdy dochodzi do naruszenia obowiązku ustawowego przez podmiot inny, aniżeli właściciel wody lub urządzenia wodnego. Sąd Najwyższy przyjął na podstawie tego przepisu odpowiedzialność województwa za szkodę w uprawach rolnych, powstałą w konsekwencji naruszenia obowiązku utrzymywania urządzeń melioracji wodnych – wskazuje Piotr Schreiber.
Roszczenie, a stan klęski żywiołowej
Czy dla dochodzenia roszczeń na podstawie prawa wodnego ma znaczenie wprowadzenia stanu klęski żywiołowej? W ocenie Piotra Schreibera rozporządzenie Rady Ministrów o wprowadzeniu stanu klęski żywiołowej jest bez znaczenia dla stosowania przepisu art. 222 ust. 3 Prawa wodnego.
- Przedmiotowe rozporządzenie wprowadza określone ograniczenia wolności i praw człowieka i obywatela przede wszystkim w zakresie swobody przemieszczania się. Uchylenie przepisów ustawy Prawo wodne wymagałoby uchwalenia ustawy, co i tak budziłoby wątpliwości z uwagi na zakaz retroaktywności prawa. Co więcej, źródłem roszczeń odszkodowawczych mających podstawę w art. 222 ust. 3 Prawa wodnego w większości przypadków będą zaniedbania, których właściciele wód/urządzeń wodnych dopuścili się na długo przed 16 września 2024 r. – uważa Piotr Schreiber.
Także Maciej Obrębski uważa, że stan klęski żywiołowej nie daje roszczenia o odszkodowanie z faktu samego zalania nieruchomości. Odpowiedzialność w związku z takim stanem powiązana jest z ograniczeniem praw i wolności człowieka.
Jarosław Dolny zwraca uwagę, że celem wprowadzenia stanu klęski żywiołowej jest zapobieżenie skutkom katastrof naturalnych lub awarii technicznych noszących znamiona klęski żywiołowej oraz ich usunięcie. Może się z tym wiązać określona pomoc finansowa, taka np. taka jak ogłosił premier Donald Tusk w swoim komunikacie, że "dzięki decyzji rządu o wprowadzeniu stanu klęski żywiołowej każdy poszkodowany będzie mógł zgłosić się do swojej gminy po natychmiastową pomoc finansową w kwocie 10 tys. zł – 8 tys. zł z tytułu pomocy społecznej oraz 2 tys. zł zasiłku powodziowego. Donald Tusk zapowiedział również bezzwrotną pomoc finansową na remonty i odbudowę mieszkań, domów i budynków gospodarczych”.
- Natomiast dochodzenie odszkodowania z art. 222 Prawa wodnego ma charakter indywidualny i do tego wyjątkowy, związany z nieprzestrzeganiem przepisów. Zagadnienie to nie jest powiązane ze stanem klęski żywiołowej - wskazuje Jarosław Dolny.