Posłowie Polskiego Stronnictwa Ludowego złożyli w Sejmie projekt nowelizacji Kodeksu wyborczego. Proponują w nim zniesienie obowiązującego od 2018 roku limitu kadencji dla wójtów, burmistrzów i prezydentów miast – postulatu, o który od lat zabiegają środowiska samorządowe. Dodatkowo projekt zakłada uchylenie zakazu jednoczesnego kandydowania na stanowiska wójta, burmistrza lub prezydenta oraz do rad powiatów i sejmików wojewódzkich.
- Wprowadzenie takiej możliwości pozwoliłoby na lepsze wykorzystanie potencjału osób zaangażowanych w życie publiczne. Kandydat na wójta/burmistrza/prezydenta to często osoba z dużym poparciem społecznym, znajomością lokalnych problemów oraz kompetencjami menedżerskimi. Dopuszczenie jej do startu również w wyborach do sejmiku województwa czy powiatu zwiększyłoby szanse na to, że potrzeby mniejszych gmin znajdą odzwierciedlenie na poziomie regionalnym. Jednoczesne kandydowanie mogłoby być również narzędziem budowania szerszego zaplecza politycznego i zapewniania reprezentacji niezależnie od wyników w wyborach w jednej z ról – piszą projektodawcy.
Przeczytaj także: Wcześniejsza emerytura po dwóch kadencjach? Samorządowcy chcą zmian
Wykorzystać potencjał, ale do czego?
- To powrót do tego co było. Chcą, żeby burmistrzowie, wójtowie, prezydenci nabijali regułą D’Hondta listy wyborcze innym kandydatom. Chcą do budowania struktury społecznej swojej partii wykorzystać potencjał osobisty dobrze rozpoznawalnego polityka, żeby wprowadzić kogoś, kto jest mniej znany i nie miałby szans. Straszne. Od tego odeszliśmy, ratując samorządność i dbając o to, żeby lokalni liderzy byli sensowni. To pokazuje, jakie jest myślenie kochanych kolegów z PSL-u - tłumaczy Joanna Wons-Kleta, wójt gminy Pawonków woj. śląskie, wiceprzewodnicząca Zarządu Związku Gmin Wiejskich RP. Dodaje, że skoro autorom projektu ustawy zależy na tym, żeby dobrzy ludzie zostawali w samorządzie gminnym, wykonawczym tj. byli wójtami, burmistrzami i prezydentami, to po co ich wprowadzać do rad powiatów?
- Po to, żeby wywindować swoich partyjnych kolegów, którzy mają mniejsze szanse wyborcze, albo się jeszcze nie dopracowali takiej rozpoznawalności, bo partia sobie wyliczyła, że to mniej więcej będzie ta osoba. Proponowana zmiana ma charakter umacniania struktur partyjnych w Polsce – podsumowuje Joanna Wons-Kleta.
Pomysłu „wielostartu” zdecydowanie nie popiera Radosław Dobrowolski, burmistrz Supraśla (woj. podlaskie).
- Biorąc pod uwagę nasze polskie bycie przekornym i fakt, że na złość babci wiele osób odmraża sobie uszy, tacy ludzie będą raczej wiecznymi malkontentami i szukającymi dziury w całym, niż budowniczymi mostów, porozumień i dobrych rozwiązań. Jeśli ktoś chce być burmistrzem, wójtem czy prezydentem, to niech tym zarządzającym będzie. A jak chce być radnym, to niech od razu „pisze się” na tego radnego. Bo bycie radnym to zupełnie co innego niż bycie burmistrzem. Samorząd nie jest przechowalnią etatów partii politycznych – podkreśla Dobrowolski. Uważa, że jak w powiedzeniu o kiepskiej jakości proszku do prania, że jeśli coś jest do wszystkiego, to jest do niczego i... zamiast białej, można wyjąć z pralki różową koszulę.
- O PSL mówi się, że na zewnątrz jest zielony, a w środku czerwony – dodaje z przekąsem.
Poszerzyć możliwość wyboru
- Wprowadzenie omawianej zmiany przyczyniłoby się do poszerzenia demokratycznych możliwości wyboru i zwiększenia udziału społecznego w zarządzaniu regionem. Wzmacniałoby również współpracę między poziomem lokalnym a regionalnym, co mogłoby przełożyć się na lepszą koordynację polityk publicznych, szczególnie w zakresie inwestycji infrastrukturalnych czy podziału środków unijnych – argumentują autorzy projektu nowelizacji ustawy.
Leszek Świętalski, ekspert Związku Gmin Wiejskich RP, podkreśla, że konstytucyjne prawa obywateli do czynnego i biernego prawa wyborczego musi być respektowane. Zwraca jednak uwagę na zagrożenia, jakie niesie ze sobą propozycja PSL.
- Myślę, że ludzie nie są głupi, aby nie zorientować się, że ktoś tu chce złapać parę srok za ogon i może którąś złapie. Ta sytuacja może być przyczynkiem do tego, żeby stworzyć jakąś furtkę do objęcia stanowiska czy mandatu przez tych, którzy sami z siebie nie mają tej zdolności wyborczej. To wyborcy powinni dostrzec, że robiąc głupka z siebie, chce go zrobić z innych – uważa Świętalski. Pomysł „wielostartu” ocenia jako miecz obosieczny.
Przestrzega jednocześnie, by posłowie „nie majstrowali” przy ustawie zasadniczej, bo to się źle kończy. Mamy już do czynienia z deliktem dwukadencyjności, o którym wszyscy wiedzą, że jest niekonstytucyjny.
Czytaj też w LEX: Hebda Michał, Obligatoryjność powołania zastępcy wójta>
Za, a nawet przeciw
Przemysław Renn, burmistrz Mieściska (woj. wielkopolskie) jest zdania, że zakaz jednoczesnego kandydowania na wójta, burmistrza lub prezydenta miasta oraz do rady powiatu lub sejmiku województwa powinien zostać zniesiony. Wskazuje, że i tak będzie można pełnić tylko jedną z tych funkcji. Nie ma ryzyka, że ktoś będzie sprawował kilka funkcji jednocześnie.
- Jeśli ktoś uważa, że mógłby kandydować do tych organów, to czemu mu tego zabraniać – tłumaczy Renn.
Podobnego zdania jest prof. Hubert Izdebski z Uniwersytetu SWPS, choć jego poparcie pomysłu wynika z przesłanek konstytucyjnych - obywatel ma prawo kandydować na wszystkie dostępne stanowiska.
- Trzeba dać ludziom możliwość maksymalnego wyboru, jeśli chodzi o czynne prawo i maksymalnego wyboru, jeśli chodzi o prawo bierne. Czym innym jest niepołączalność. Jeśli ktoś np. będzie kandydował na wójta i na członka rady powiatu, radnego sejmiku wojewódzkiego i wszędzie się dostanie, to nie może pełnić tych funkcji jednocześnie. Z czegoś musi zrezygnować. Jak zbiera te mandaty, a na koniec musi się zdecydować, to okaże się niepoważnym człowiekiem. I będzie to świadczyło o tym, że nie jest w stanie się skupić na czymś, co stanowi istotną, ważną funkcję publiczną, czyli nie nadaje się do pełnienia stanowisk publicznych. W następnej kadencji zainteresowani pomyślą, czy opłaca im się go wybrać – twierdzi prof. Izdebski.
Poselski projekt ustawy został skierowany do Biura Legislacyjnego oraz Biura Ekspertyz i Oceny Skutków Regulacji Kancelarii Sejmu.
Czytaj też w LEX: Szewc Tomasz, Ustalanie i zmiana wynagrodzenia wójta>
Cena promocyjna: 24.9 zł
|Cena regularna: 249 zł
|Najniższa cena w ostatnich 30 dniach: 49.8 zł









