Komisja Małych Miast, działająca w ramach Związku Miast Polskich, zaproponowała wprowadzenie na poziomie ustawowym regulacji, które zapewnią osobom po zakończeniu funkcji wójta, burmistrza oraz prezydenta miasta prawo do wcześniejszej emerytury - szczególnie tym, którzy zostali wybrani po 40. roku życia oraz będą pełnić funkcję przez dwie kadencje z rzędu. Wysokość emerytury, w ocenie Komisji, powinna wynosić nie mniej niż 85 proc. maksymalnego ustawowego wynagrodzenia brutto w danym samorządzie.

Czytaj komentarz praktyczny w LEX: Zygmunt Łukasz, Zapewnienie ciągłości władzy wykonawczej w gminie>

– Wójtowie, burmistrzowie oraz prezydenci miast to przedstawiciele społeczeństwa, którzy pełnią kluczowe funkcje w samorządzie terytorialnym, działając na rzecz społeczności lokalnych i podejmując istotne decyzje, mające wpływ na życie mieszkańców. Ich mandaty są wynikiem bezpośrednich wyborów, co nadaje im demokratyczny charakter i wiąże się z ogromną odpowiedzialnością. Jednakże obecne przepisy prawa powodują, że po zakończeniu dwukadencyjności, zwłaszcza w późniejszym wieku zawodowym, powyżej 50. roku życia, pozostają oni bez gwarancji zabezpieczenia finansowego, co może być źródłem niepokoju i niepewności co do ich przyszłości – czytamy w stanowisku Komisji. Stąd apel do premiera, aby rozważył wprowadzenie regulacji, które umożliwią samorządowcom korzystanie z wcześniejszej emerytury. Zdaniem Komisji przyczyni się to do stabilizacji ich sytuacji życiowej oraz zwiększenia efektywności działań samorządowych, a takie zmiany będą korzystne zarówno dla samorządowców, jak i dla społeczności, które reprezentują.

Czytaj także w LEX: Rytel-Warzocha Anna, Wygaśnięcie mandatu wójta (burmistrza, prezydenta miasta) wskutek orzeczenia niezdolności do pracy lub niezdolności do samodzielnej egzystencji w trybie przepisów o emeryturach i rentach z FUS>

 

Przeciwko dwukadencyjności, za zabezpieczeniem samorządowców

Ustawą z 11 stycznia 2018 r. o zmianie niektórych ustaw wprowadzono dwukadencyjność organów wykonawczych gmin, połączoną z wydłużeniem jednej kadencji do 5 lat. Zmiana obowiązuje od poprzedniej kadencji, a to oznacza, że ta, która zakończy się w 2029 roku, będzie dla wielu drugą i ostatnią. Wprowadzenie tych przepisów od początku budziło sprzeciw większości środowiska samorządowego. Tak jest do tej pory, o czym przypominają co jakiś czas apele, podnosząc tę kwestię na forum publicznym. Przeczytaj także: Dwie kadencje w samorządzie - nie ma zgody wśród samych wójtów

Jacek Brygman, wójt gminy Cekcyn, wiceprzewodniczący Związku Gmin Wiejskich RP, podkreśla, że związek nadal optuje za zniesieniem dwukadencyjności. Odnosząc się do stanowiska Komisji Małych Miast, przypomina, że taki postulat wcześniej podnosił też ZGW RP w momencie, gdy wprowadzono ograniczenie kadencyjności.

– Mówiliśmy, że skoro ogranicza się kadencyjność, to w takim razie wnioskowaliśmy o to, by były świadczenia po dwóch kadencjach. W jakiej wysokości — to jest wtórna rzecz. Jesteśmy bardziej za zniesieniem dwukadencyjności i o to wnioskujemy przez cały czas, zresztą jak wszystkie korporacje samorządowe. Skoro nie ma przychylności dla zniesienia, będziemy popierali ten wniosek dotyczący wcześniejszego zabezpieczenia emerytalnego – mówi Jacek Brygman.

Czytaj artykuł w LEX: Składowski Konrad, Ograniczenie w liczbie kadencji w wyborach prezydentów, burmistrzów i wójtów>

Wojciech Cybulski ma 43 lata. Drugą kadencję jest wójtem gminy Dobrzyniewo Duże (woj. podlaskie). Wybory samorządowe w 2024 r. wygrał w pierwszej turze. Głosowało na niego prawie 67 proc. uprawnionych do głosowania mieszkańców gminy, a to oznacza, że obywatele docenili jego pracę przez pierwszą kadencję i chcieli, by ją kontynuował.

– Jakieś słuchy chodzą, że coś tam kombinują, żeby tę trzecią kadencję jednak jakoś dopuścić. Dobrze by było, żeby zmienili. Przynajmniej dla mnie – nie ukrywa Cybulski. Pomysł wcześniejszych emerytur dla samorządowców popiera.

Wójtowie, gdy kończą swoją karierę w samorządzie, pewnie mają problem ze znalezieniem pracy. Ja na przykład poświęcam się całym sobą dla samorządu. Nie dbam o to, by zrobić doktorat czy przygotować się do nowej pracy, ale człowiek może się spotkać z sytuacją, że nie będzie już mógł startować w wyborach na trzecią kadencję i zostaje pozostawiony sam sobie. Jak się nie zabezpieczył, nie wykształcił się, aby wykładać na jakiejś uczelni, to jest problem. Takie świadczenie na pewno by trochę zabezpieczało takich wójtów – uważa Cybulski.

Pozostawieni sami sobie

Artur Rolka, burmistrz Paczkowa (woj. opolskie), przewodniczący Komisji Małych Miast, zwraca uwagę na ograniczenia nałożone na wójtów, burmistrzów i prezydentów miast, m.in. związane z wybieralnością i możliwością kandydowania równolegle do innych organów.

– To też brak możliwości podejmowania pracy zarobkowej na terenie administracyjnym, podlegającym bezpośrednio pod burmistrza miasta, miasta na prawach powiatu, gminy wiejskiej czy miasta i gminy. Przepisy ograniczają możliwość podejmowania działalności gospodarczej w tych miejscach, gdzie burmistrz wydawał jakiekolwiek decyzje, nawet wynikające z ordynacji podatkowej. Tak naprawdę, jeżeli burmistrz nie może prowadzić równolegle działalności gospodarczej, pełniąc funkcję burmistrza, jeśli nie może mieć zabezpieczenia w postaci pełnienia funkcji choćby w radach nadzorczych, to w momencie, kiedy kończy dwie kadencje albo kończy kadencję i osiąga pewien wiek - powiedzmy powyżej 50. roku życia - zostaje bez jakiegokolwiek zabezpieczenia. Nawet na Ukrainie, jeszcze przed inwazją rosyjską, wójtowie i burmistrzowie mieli takie zabezpieczenie - podkreśla Artur Rolka. Dodaje, że lokalni włodarze bardzo mocno angażują się w swoją pracę, tymczasem - jak uważa - nie są do końca doceniani, co przekłada się na odbiór tego w perspektywie lokalnej.

– Burmistrz kończący 50-55 lat niejednokrotnie nie jest już w stanie podejmować nowych wyzwań związanych z założeniem działalności gospodarczej czy zmianą miejsca pracy. Skoro wiele grup, np. strażacy, policjanci, wojsko czy jakiekolwiek służby mundurowe, ma możliwość przejścia na wcześniejszą emeryturę, to samorządowcy - wójtowie, burmistrzowie, prezydenci miast - którzy pełnili swoje funkcje przez minimum dwie kadencje, też powinni być objęci możliwością wcześniejszego nabycia praw emerytalnych. Choćby na wzór stosowany w RFN. Chociaż tam nie ma kadencyjności, to po ukończeniu 55. roku życia, w zależności od tego, przez ile lat pełnili funkcje, otrzymują od 60, 65 aż do 75 proc. swojego podstawowego wynagrodzenia – wskazuje przewodniczący Komisji.

Czytaj również artykuł w LEX: Korczak Jerzy, Kadencyjność organów jednostek samorządu terytorialnego>

 

Skąd pieniądze na wcześniejsze emerytury dla samorządowców?

Zdaniem Artura Rolki, należałoby utworzyć specjalny fundusz samorządowy, tworzony z odpisów budżetowych oraz składek samych zainteresowanych - np. dodatkowe 2 proc. potrącane z wynagrodzenia w okresie pełnienia funkcji. Podstawową składką obliczeniową powinno być średnie wynagrodzenie brutto pobierane w czasie pełnienia funkcji z ostatnich 24 miesięcy.

– Dobrym rozwiązaniem przy pozyskaniu środków na finansowanie emerytur mogłoby być to, że 50 proc. pochodziłoby z budżetów samorządów, w których dotychczas pracował wójt, burmistrz czy prezydent miasta, a 50 proc. pochodziłoby z budżetu państwa w formie subwencji przekazywanej corocznie samorządom do ich budżetów – wyjaśnia Rolka. Dodaje, że należałoby ustalić kryteria wiekowe, np. 50–55 lat, i warunki dodatkowe, np. byłemu wójtowi, burmistrzowi lub prezydentowi przysługiwałoby takie świadczenie pod warunkiem, że nie został usunięty ze stanowiska na skutek prawomocnego wyroku sądowego czy sprawy dyscyplinarnej.

– Powinny też być przewidziane wykluczenia w chwili, kiedy samorządowiec podejmuje jakąś działalność publiczną. Na ten czas powinna zostać emerytura zawieszona. Na przykład kiedy zostanie posłem, senatorem, podejmie pracę w sektorze publicznym, np. zostanie starostą, wicestarostą, etatowym członkiem zarządu powiatu. Powinna być możliwość łączenia wcześniejszej emerytury z pracą w sektorze prywatnym bez ograniczeń, bo i tak samorządowcy są mocno ograniczeni w wielu obszarach. Wniosek o wcześniejsze przejście na emeryturę powinien samorządowiec złożyć 12 miesięcy przed upływem kadencji, pod warunkiem że skończy 50 lat. Okres pobierania wcześniejszej emerytury powinien wliczać się do stażu pracy – wymienia Artur Rolka.

Podkreśla, że wprowadzenie takiej regulacji zwiększyłoby atrakcyjność funkcji wójta, burmistrza, prezydenta dla nowych kadr i wzmocniłoby profesjonalizację władz lokalnych.

Czytaj pytanie w LEX: Czy wójtowi przysługuje odprawa emerytalna, jeżeli nabędzie prawo do emerytury miesiąc po zakończeniu kadencji?>

ZMP: nie odbyła się jeszcze żadna dyskusja

Joanna Proniewicz rzecznik prasowa Związku Miast Polskich podkreśla, że sprawa nie była jeszcze dyskutowana w ramach związku.
- ZMP jest demokratycznym stowarzyszeniem, w ramach którego przedstawiciele miast mogą głosić dowolne poglądy i wypowiadać różne opinie. Jednak stanowisko Komisji Małych Miast ZMP dotyczące emerytur dla samorządowców, nie jest absolutnie stanowiskiem Związku Miast Polskich. Komisje ZMP, w których pracuje ponad 1000 pracowników samorządowych z miast członkowskich, to bowiem tylko gremia doradcze związku – wskazuje.

Wyjaśnia, że stanowiska komisji są prezentowane na posiedzeniach zarządu i dopiero po ich akceptacji oraz na ich podstawie są przygotowywane i przyjmowane stanowiska Związku Miast Polskich. A tej kwestii nie odbyła się jeszcze na forum Zarządu ZMP żadna dyskusja.

- Już dziś wiemy, że opinia wielu samorządowców, w tym Jacka Sutryka, prezesa ZMP, jest negatywna- podkreśla rzecznik.

Prof. Hubert Izdebski z Wydziału Prawa Uniwersytetu SWPS uważa, że problem istnieje. Jeśli ktoś odbył dwie pełne kadencje – 10 lat, to niekoniecznie będzie mógł wrócić do tego, co robił wcześniej. 

- Tak jak jest problem z posłami i senatorami zawodowymi. Ileś kadencji odbędzie, to już właściwie nie może nic innego robić niż dalej być posłem czy senatorem. Tyle, że oni nie mają limitu kadencji, a tu ustawodawca limit wprowadził uniemożliwiając samorządowcom nazwijmy to kontynuowanie zatrudnienia, bo to słowo szersze niż praca, więc rzeczywiście coś powinien zrobić. Byłem przeciwnikiem ograniczania liczby kadencji i najprostszym sposobem byłoby zniesienie tego limitu, ale jeśli się chce go utrzymać, jeśli się powiedziało „a", to trzeba powiedzieć „b", czyli rozwiązać problem, który przez to powstał. Tylko dlaczego 50 lat, a nie 55 czy 60 lat. Dlaczego akurat taki procent, a nie inny, liczony tak, a nie inaczej. To jest do debaty, do rozważenia, do przedyskutowania. Ale problem istnieje i jakoś powinien być rozwiązany – mówi prof. Hubert Izdebski. Dodaje, że w Polsce obowiązuje nierówny wiek emerytalny dla kobiet i mężczyzn, więc mężczyzna ma w tej sytuacji 15 lat do normalnego wieku emerytalnego i zapewne łatwiej mu jednak znaleźć pracę niż kobiecie w wieku pięćdziesięciu paru lat.