Izby wytrzeźwień borykają się z problemami z kadrą medyczną od wielu lat. Ich główną przyczyną są charakter pracy i stawki płacowe, jakie mogą zaproponować samorządy. Problem jest obszerny, bo chodzi też o zapis w ustawie o wychowaniu w trzeźwości, wskazujący że miasto może prowadzić taką placówkę, podczas gdy kiedyś był zapis, że miasto „prowadzi”. Jeśli więc może, a nie musi, to niestety często samorządy rezygnują z tworzenia izb wytrzeźwień. Poza tym izby są traktowane jako relikt przeszłości, co nie ułatwia im walki o przetrwanie.

Tymczasem według statystyk Państwowej Agencji Rozwiązywania Problemów Alkoholowych spożycie alkoholu w litrach na jednego mieszkańca w ostatnich latach rośnie. Przykładowo średnie roczne spożycie napojów alkoholowych na 1 mieszkańca w litrach w przeliczeniu na 100 proc. alkohol wynosiło w roku 2016 - 9,37 l, w 2017 - 9,45 l, w 2018 - 9,55 l, a w 2019 - 9,78 l. Struktura spożycia napojów alkoholowych w procentach w przeliczeniu na 100 proc. alkohol w latach 2016-2019 odnotowała największy wzrost w przypadku wyrobów spirytusowych - od 34,2 proc. w 2016 r., 35,2 proc. w 2017 r. do 37,8 proc. w 2019 r.

Jak dowiadujemy się w izbach wytrzeźwień, izby jako jednostki samorządowe nie są w stanie sprostać wymaganiom finansowym lekarzy, którzy w większości nie są zainteresowani pracą w tych placówkach. Jest tam ryzyko stykania się z osobami bezdomnymi, zaniedbanymi zdrowotnie i higienicznie, agresywnymi, co nie zachęca do pracy. Problemem są też stawki, jakie może dostać lekarz za godzinę dyżuru w izbie. Według naszych informacji wynoszą one od 60 zł do ok. 100 zł w czasie świątecznym.

Jeśli nie lekarz, to może ratownik?

Z uwagi na fakt, że wiele samorządów podejmuje decyzję o likwidacji miejsc dla nietrzeźwych, posłanka zapytała ministra zdrowia, czy w związku z brakiem obsady medycznej, zasadne jest, aby zamiast obowiązkowego zatrudniania w izbie wytrzeźwień lekarzy lub felczerów, mogli ich zastąpić inni specjaliści, tj. pielęgniarki czy ratownicy medyczni. „Pracownicy domagają się warunków płacowych na poziomie zbliżonym do tych, jakie otrzymują pracownicy SOR-u. Sytuacja związana z panującą epidemią SARS-CoV-2 utrudnia zatrudnienie” – dodaje.

 


Wiceminister zdrowia Maciej Miłkowski w odpowiedzi na interpelację poselską podkreśla, że umożliwienie ratownikom medycznym wykonywania czynności obecnie ustawowo przypisanych lekarzowi czy felczerowi nie zostało uznane za zasadne. Zdaniem resortu osoba doprowadzona do izby wytrzeźwień lub placówki jest poddawana niezwłocznie badaniom lekarskim. Efektem takiego badania jest podjęcie decyzji o możliwości pozostawienia danej osoby w izbie wytrzeźwień lub o konieczności przewiezienia jej np. do szpitala. Jest to decyzja związana z dużym ryzykiem pomyłek, a kompetencje zawodowe lekarzy oraz ratowników medycznych nie są tożsame.

Kłopot także dla policji

Marzena Danielewicz, prezes Stowarzyszenia Dyrektorów i Głównych Księgowych Izb Wytrzeźwień w Polsce, mówi serwisowi Prawo.pl, że izby są postrzegane jako miejsca, którymi nie należy się szczycić. - Tymczasem społeczeństwo piło, pije i pić będzie, możemy też zauważyć, że jest tendencja wzrostowa i spożywa się więcej alkoholu, o czym świadczą też dane z 2019 roku dotyczące zwiększenia sprzedaży tzw. małpek - podkreśla. Jak podkreśla, do izb trafiają osoby w stanie nietrzeźwości, które swoim zachowaniem dały powód do zgorszenia w miejscu publicznym, znalazły się w okolicznościach zagrażających życiu lub zdrowiu ich lub innych osób - m.in. awantury domowe, kłótnie rodzinne.

Jak mówi, jeśli miasto zamyka placówki, to obowiązek zajmowania się takimi osobami spada na szpitalny oddział ratunkowy lub trafiają do policyjnych pomieszczeń dla osób zatrzymanych, w których nie ma jednak opieki medycznej. Często są to agresywne osoby, których nie powinno się odwozić do domów, a takie opinie się pojawiały.

Posłanka Urszula Nowogórska podkreśla, że przejmujące opiekę szpitalne oddziały ratunkowe lub PDOZ Policji, które już niejednokrotnie zgłaszały, iż jest to ogromny dla nich problem organizacyjny. Liczba łóżek dla trzeźwych pacjentów jest ściśle ograniczona, gdyż w wyniku trzeciej fali wirusa COVID-19 szpitale i oddziały zostały przekształcone.

Postulaty stowarzyszenia dyrektorów izb

Stowarzyszenie Dyrektorów i Głównych Księgowych Izb Wytrzeźwień Problem lobbuje od wielu lat zmiany legislacyjne w ustawie o wychowaniu w trzeźwości. W kwestii przyjęcia do izby i zwolnienia z izby wytrzeźwień decydująca jest opinia felczera lub lekarza. Proponowane zmiany legislacyjne dotyczą dopuszczenia do powyższych czynności także ratownika medycznego.

- Ratownik medyczny, który mógłby zastąpić lekarza, ułatwiłby nam możliwość pozyskania pracowników, pomógłby nam funkcjonować i istnieć, a z punktu widzenia finansowego nie byłoby takich wymogów finansowych, jakie mają lekarze – mówi Marzena Danielewicz.

Pacjenta i tak zabiera karetka z ratownikiem

Argument powoływany przez wiceministra zdrowia, że kompetencje zawodowe lekarzy oraz ratowników medycznych nie są tożsame, a co za tym idzie, te grupy zawodowe nie mogą być traktowane alternatywnie jest o tyle niesłuszny, że jeśli coś się dzieje w jednostce profilaktyki, to i tak lekarz dzwoni po karetkę.

Obecność lekarza jest spełnieniem wymogu ustawowego, ale obecność na zmianach ratowników medycznych daje gwarancję szybkiego i skutecznego udzielenia pierwszej pomocy. Lekarze mają większą ogólną wiedzę medyczną, ale w szpitalach rzadko wykonują czynności udzielania pierwszej pomocy. Ratownicy medyczni są kształceni w kierunku udzielania pierwszej pomocy i w tym elemencie ich wiedza i umiejętności są o wiele większe od lekarzy, z wyjątkiem lekarzy, którzy pracowali w pogotowiu ratunkowym, ale jest ich coraz mniej.

- Proponowane zmiany zgłaszamy już od wielu lat i mają znaczenie dla instytucji i środowisk pomagających osobom nietrzeźwym i uzależnionym. Ogromne trudności izb wytrzeźwień i placówek w pozyskiwaniu lekarzy, jak i podeszły wiek felczerów, ratownik medyczny mógłby świadczyć opiekę medyczną w razie braku możliwości zatrudnienia lekarza, felczera zwłaszcza, iż nie kształci się nowych felczerów i praktycznie się już ich nie spotyka - mówi Marzena Danielewicz.

Jak informuje Ministerstwo Zdrowia, obecnie w całym kraju są 33 izby wytrzeźwień – najwięcej, 9 na Śląsku, w pozostałych średnio 1-2 izby, a w woj. świętokrzyskim nie ma żadnej.