Jak podała policja 1 maja w statystykach dobowych aż 343 kierujących zostało zatrzymanych spożyciu alkoholu. Ubiegłoroczne statystyki po długim weekendzie również pokazywały ten problem: w 2023 r. policja zatrzymała w czasie długiego weekendu majowego 1840 nietrzeźwych kierowców. Z policyjnych danych wynika też, że w latach 2018-2022 alkohol był przyczyną 11 proc. wypadków w czasie majówek. Regułą jest, że w czasie długich weekendów ten odsetek wyraźnie rośnie – nawet o kilka punktów procentowych. Dla porównania: w całym 2023 r. pijani sprawcy spowodowali 7,6 proc. ogółu wypadków. Tych zdarzeń policja odnotowała w zeszłym roku 1600.

Nawet perspektywa utraty auta nie zniechęca kierowców do picia alkoholu

W ostatnich miesiącach wzrosły sankcje za spowodowanie zdarzeń przez kierowców pozostających pod wpływem alkoholu. Od 1 października 2023 r. prowadzenie auta w stanie nietrzeźwości lub pod wpływem środków odurzających zagrożone jest karą pozbawienia wolności do trzech lat, a od 14 marca sąd orzeka przepadek pojazdu mechanicznego prowadzonego przez sprawcę w ruchu lądowym.

Konfiskata pojazdu jest możliwa wobec osób, które zostały skazane za popełnienie przestępstwa polegającego na:

  1. sprowadzeniu bezpośredniego niebezpieczeństwa lub wywołaniu katastrofy w ruchu lądowym, wodnym lub powietrznym zagrażającej życiu bądź zdrowiu wielu osób albo mieniu w wielkich rozmiarach, także w stanie nieumyślności,
  2. naruszeniu, chociażby nieumyślnie, zasady bezpieczeństwa w ruchu lądowym, wodnym lub powietrznym i spowodowaniu nieumyślnie wypadku, w którym inna osoba odniosła obrażenia ciała w postaci tzw. średniego uszczerbku na zdrowiu – znajdując się w stanie nietrzeźwości lub pod wpływem środka odurzającego, a także gdy zbiegli z miejsca zdarzenia, bądź spożywali alkohol czy zażywali środek odurzający po popełnieniu tych czynów, a przed poddaniem ich przez uprawniony organ badaniu.

Jeżeli zawartość alkoholu w organizmie sprawcy była wyższa niż 1 promil we krwi lub 0,5 mg/dm3 w wydychanym powietrzu albo prowadziła do takiego stężenia, to orzeczenie konfiskaty pojazdu jest obligatoryjne. W innych sytuacja sąd ma swobodę podjęcia decyzji.

Prawdopodobnie regulacje te niedługo zostaną zmienione. Ministerstwo Sprawiedliwości już zapowiedziami zmiany. Jedną z nich ma być fakultatywność orzekania przepadku pojazdu mechanicznego prowadzonego przez sprawcę, w miejsce obecnej obligatoryjności. Przewidywane jest także wyłączenie możliwości orzeczenia przepadku pojazdu mechanicznego, gdy jest to niemożliwe lub niecelowe z uwagi na jego zbycie, utratę, zniszczenie lub znaczne uszkodzenie, albo jeżeli pojazd w czasie popełnienia przestępstwa nie stanowił wyłącznej własności sprawcy. W takim wypadku sąd będzie mógł orzec nawiązkę na rzecz Funduszu Pomocy Pokrzywdzonym oraz Pomocy Postpenitencjarnej. Na razie jednak surowe regulacje obowiązują i pijani kierowcy majówkowi muszą liczyć się z tym, że stracą samochód.
Czytaj też: Sąd będzie mógł, a nie musiał, orzec przepadek auta pijanego kierowcy

 

Pijany kierowca zwraca ubezpieczycielowi wypłacone odszkodowanie

Jazda „pod wpływem” nie tylko naraża kierowców na kary, ale też wiąże się z finansowymi sankcjami.

-  Do tych ostatnich można zaliczyć zasadę, zgodnie z którą ubezpieczyciele egzekwują od nietrzeźwych sprawców zwrot równowartości odszkodowań, które wypłacili w ramach obowiązkowej polisy OC. Oznacza to, że prawo chroni poszkodowanych, ale jest bezlitosne dla pijanych kierowców – mówi Damian Andruszkiewicz, odpowiedzialny za ubezpieczenia komunikacyjne w Compensie.

Poszkodowani w wypadkach spowodowanych przez nietrzeźwego kierowcę otrzymują odszkodowanie z jego obowiązkowej polisy OC. To jednak nie zamyka sprawy, bo ubezpieczyciel ma prawo żądać od sprawcy zwrotu wypłaconych pieniędzy – robi to w ramach tzw. roszczenia regresowego, na które pozwala art. 43 ustawy o ubezpieczeniach obowiązkowych, Ubezpieczeniowym Funduszu Gwarancyjnym i Polskim Biurze Ubezpieczycieli Komunikacyjnych.

- Kwota, którą nietrzeźwy kierowca musi w takiej sytuacji zwrócić, uzależniona jest od skali i rodzaju wyrządzonej szkody. Niewielka stłuczka być może zamknie się w kilkuset złotych, ale poważny wypadek czy karambol oznacza potężny problem finansowy. Rekordowe roszczenia wyraźnie przekraczają milion złotych - podaje Damian Andruszkiewicz.

Ubezpieczyciel rocznie dochodzi regresu od kilkuset sprawców szkód komunikacyjnych. W skali kraju takich spraw są tysiące, np. sam tylko Ubezpieczeniowy Fundusz Gwarancyjny (UFG) informuje o 18 tys. przypadków o łącznej wartości ok. 360 mln zł. Sprawcom bardzo trudno jest uciec od odpowiedzialności. Jeżeli odmówią dobrowolnego zwrotu pieniędzy, ubezpieczyciele nie odpuszczają i sprawy trafiają do sądu, a kierowcy muszą wtedy pokryć także koszt postępowania.

 

Nowość
Nowość

Krystian Markiewicz, Marta Szczocarz-Krysiak

Sprawdź