Użytkownicy mediów społecznościowych mają różne możliwości ograniczania innym dostępu do publikowanych przez siebie treści. Niedawno użytkownicy Twittera podnosili, że Lasy Państwowe zablokowały im dostęp do swojego profilu, po krytycznych wypowiedziach na temat ich polityki. Taka praktyka nie jest rzadka w przypadku prywatnych pomiotów, ale budzi wątpliwości, gdy stosują ją instytucje państwowe. Pojawia się tutaj kwestia zgodności takich działań z art. 54  i z art. 61 Konstytucji RP.

Czytaj też: TK odroczył rozprawę w sprawie zasad dostępu do informacji publicznej>>

Obywatel nie widzi treści, więc nie krytykuje

Organy władzy publicznej nie mają obowiązku prowadzenia ogólnodostępnych profili w mediach społecznościowych, ale często to robią, gdyż jest to wygodnym sposobem szybkiego kontaktu z obywatelami.

- Prowadząc profil w mediach społecznościowych, organy władzy publicznej korzystają̨ z usług podmiotów prywatnych, świadczonych drogą elektroniczną, polegających na udostępnianiu zasobów systemu teleinformatycznego w celu przechowywania danych przez usługobiorcę. Portale te również często posiadają własne regulaminy, regulujące zasady korzystania z tych usług. Regulaminy te dają administratorowi profilu możliwość blokowania innych użytkowników tego samego portalu - tłumaczy adwokat Rafał Boruń.

Takie zablokowanie profilu skutkuje tym, iż taki zablokowany użytkownik nie może się z nim zapoznać, nie może komentować zamieszczanych na profilu treści lub w ogóle nie ma dostępu do publikowanych na nim informacji. - W ostatnim czasie spotkałem się z wykorzystaniem przez instytucje państwowe z tzw. ochrony dóbr osobistych do nakazania usunięcia i przeprosin w zakresie wypowiedzi obywateli nieprzychylnie wypowiadających się o danej instytucji. Jednakże ochrona dóbr osobistych nie rozciąga się tak daleko, ażeby instytucje państwowe mogły wykorzystać je dla usuwania profili obywateli w serwisach społecznościowych - uważa adwokat Aleksander Nobis.

 

Nie wszystkie treści to informacja publiczna

Zgodnie z art. 1 ustawy o dostępie do informacji publicznej, każda informacja o sprawach publicznych stanowi informację publiczną. - Wobec czego zablokowanie profilu obywatela w serwisie społecznościowym (np. Facebook, Twitter) przez profil organu władzy publicznej lub osobę pełniącą funkcję publiczną, można co do zasady traktować jako ograniczenie dostępu do informacji publicznych - mówi Jacek Olech, aplikant radcowski, Dział Procesowy i Obsługi Transakcyjnej DSK Kancelaria.

Ponadto, zgodnie z art. 10 ustawy o dostępie do informacji publicznej, informację publiczną, która nie jest udostępniona w Biuletynie Informacji Publicznej organu, udostępnia się na wniosek. Przepisy nie wskazują w jakiej formie taki wniosek może zostać złożony, a zatem, jak wskazuje Rafał Boruń, może on zostać złożony również za pośrednictwem profilu na portalu społecznościowym.

LINIA ORZECZNICZA: Tryb zaskarżenia bezczynności organów w sprawach wniosków o udostępnienie informacji publicznej >

Naruszenie norm konstytucyjnych

Zgodnie z art. 54 ust. 1 Konstytucji RP „każdemu zapewnia się̨ wolność wyrażania swoich opinii oraz pozyskiwania i rozpowszechniania informacji”. Wolność wypowiedzi gwarantowana jest również w art. 10 Europejskiej Konwencji Praw Człowieka. Zgodnie z Konwencją „Każdy ma prawo do wolności wyrażania opinii. Prawo to obejmuje wolność́ posiadania poglądów oraz otrzymywania i przekazywania informacji i idei bez ingerencji władz publicznych i bez względu na granice państwowe.”

Mec. Boruń przytacza wyrok Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Gdańsku, badającego sprawę Waldemara Jastrzębskiego zablokowanego na oficjalnym fanpage’u Wejherowa. W wyroku z 13 stycznia 2021 r., sygn. II SAB/Gd 91/20 WSA wskazał, że „wolność słowa i swoboda wypowiadania się̨ obywateli na temat działań podejmowanych przez organy władzy i osoby pełniące funkcje publiczne stanowi podstawowy element porządku prawnego, jest bowiem filarem demokratycznego państwa prawnego i znajduje ochronę zarówno w przywołanym już̇ art. 54 Konstytucji RP, jak i w art. 10 ust. 1 Europejskiej Konwencji o Ochronie Praw Człowieka i Podstawowych Wolności (EKPCZ).

- Mając na względzie powyższe orzeczenie oraz treść norm konstytucyjnych stwierdzić należy, że arbitralne, nieuzasadnione pozbawienie możliwości zabierania głosu przez niektórych użytkowników portalu społecznościowego na prowadzonym przez te organy profilu budzi poważne wątpliwości z perspektywy standardów ochrony swobody wypowiedzi - mówi mec. Rafał Boruń.

Również zdaniem mec. Nobisa takie działanie ogranicza obywatelom prawo do informacji udostępnianej przez same instytucje państwowe i możliwość uczestniczenia w dyskusji publicznej. - Na wadliwość takiego działania, stanowiącego zakazaną przez art. 54 ust. 2 Konstytucji RP cenzurę prewencyjną, uwagę zwrócił Rzecznik Praw Obywatelskich przy okazji komentarzy obywateli pod informacjami publikowanymi przez Policję na Facebooku w maju 2020 roku przy okazji „Strajku Kobiet”. Generalnie należy zgodzić się ze stanowiskiem Rzecznika, że w sytuacji gdy komentarz lub wpis jest zgodny z powszechnie obowiązującymi przepisami, to brak jest zasadności jego usuwania w sytuacji niezgodności z regulaminem, który wprowadza bardziej restrykcyjne zasady i którego treść nie ma oparcia w powszechnie obowiązujących przepisach - podkreśla Aleksander Nobis.

Drugą normą, której naruszanie wchodzi w grę, gdy organ blokuje użytkownika na portalu społecznościowym jest, art. 61 Konstytucji RP - prawo do uzyskiwania informacji publicznej, w szczególności, prawo do uzyskiwania informacji o działalności organów władzy publicznej oraz osób pełniących funkcje publiczne, a także o działalności organów samorządu gospodarczego i zawodowego, a także o działalności innych osób oraz jednostek organizacyjnych w zakresie, w jakim wykonują one zadania władzy publicznej i gospodarują mieniem komunalnym lub majątkiem Skarbu Państwa.

Czytaj w LEX: Koszty udostępnienia informacji publicznej >

- Jeżeli urząd zdecydował się na prowadzenie mediów społecznościowych, to wybrał drogę, na której konsekwentnie musi przestrzegać praw zawartych w Konstytucji, które mogą zostać ograniczone wyłącznie w wyjątkowych sytuacjach. W tym kontekście zablokowanie użytkownika i arbitralne nieuzasadnione uniemożliwienie mu dostępu do informacji publikowanych na profilu społecznościowym organów publicznych w mojej ocenie stanowi naruszenie wskazanej powyżej normy konstytucyjnej, a tym samym bezzasadne ograniczenie w dostępie do informacji publicznej - podkreśla adw. Rafał Boruń.

Można blokować obraźliwe treści

Zdaniem Jacka Olecha odnosi się to do sytuacji, w której profil obywatela zostanie zablokowany w sposób całkowicie bezpodstawny, co oznacza brak zamieszczania za pośrednictwem zablokowanego profilu obraźliwych treści, naruszających czyjeś dobra osobiste, jak również brak zamieszczenia treści o charakterze przestępczym, a także treści, które naruszają dobre obyczaje, w tym pochwalających przemoc lub prowadzących do poniżenia innej osoby.

- Jednocześnie należy pamiętać, że w orzecznictwie sądów powszechnych wyrażony został wielokrotnie pogląd, zgodnie z którym im większa społeczna waga sprawy, tym zakres dopuszczalnej krytyki jest większy, a w razie wątpliwości wolność słowa powinna uzyskać pierwszeństwo (por. Sąd Apelacyjny w Warszawie w wyroku z 10 lipca 2019 r., sygn. akt V ACa 539/18). Mając na uwadze, że na profilach organów władz publicznych oraz osób pełniących funkcje publiczne znajdujących się na portalach społecznościowych, dyskusje będą odnosiły się do spraw publicznych – to należy przyjąć, że w takich dyskusjach dopuszczalna jest krytyka, choćby ostra i niekoniecznie sprawiedliwa. Zablokowanie profilu obywatela bez uzasadnionego powodu lub tylko z tego względu, że osoba zarządzająca profilem organu publicznego lub osoby pełniącej funkcję publiczną nie zgadza się z treścią wyrażonej opinii, będzie zatem naruszać podstawowe prawa obywatela, które gwarantuje mu Konstytucja RP - uważa Jacek Olech.

 

Andrzej Krasuski, Anna Wolska-Bagińska, Olga Zinkiewicz-Będźmirowska

Sprawdź