Z roku na rok coraz bardziej ryzykownie jest planować wyjazd na narty w Polsce, bo ze śniegiem u nas bywa krucho. Z tej przyczyny Polacy chętnie wyjeżdżają na białe szaleństwo za granicę, wybierając nie tylko Alpy, ale też mniej typowe kierunki: Pireneje, Norwegię, Turcję czy Gruzję. Narty to sport, który relatywnie często wiąże się z kontuzjami. Jak podaje portal Xprimm, powołując się na analizy Niemieckiego Stowarzyszenia Ubezpieczycieli (GDV), jeden na pięć wypadków sportowych przydarza się właśnie narciarzom.

Specyfika tego sportu jest taka, że koszty kontuzji są wysokie, gdyż w grę wchodzi nie tylko leczenie, ale także transport ze stoku, do czego w Alpach często są wykorzystywane helikoptery. Dane Europ Assistance Polska za miniony sezon pokazują, że najczęstszymi zdarzeniami, do jakich dochodziło, były kontuzje: zerwane więzadła, szeroko rozumiane urazy kończyn dolnych i górnych, złamane obojczyki i barki. Średni koszt wizyty lekarskiej związanej z urazem kończyny górnej wynosił 850 euro, a kończyny dolnej 1 100 euro. Skręcenia lub zerwania więzadeł, czy też złamania wymagające pilnej operacji, to koszt rzędu nawet 20 000 euro, zaś transport z zagranicy do Polski za pomocą Air Ambulance to kolejne 16 100 euro.

 

Nietypowe kierunki narciarskie, to często konieczność szerszej ochrony

O ile w krajach Unii Europejskiej i EFTA działa karta EKUZ, która pozwala na pokrycie istotnej często kosztów leczenia po nagłym zachorowaniu czy wypadku, to inaczej jest w razie wyjazdów w bardziej nietypowe kierunki. Przykładowo w Turcji, Europejska Karta Ubezpieczenia Zdrowotnego będzie bezużyteczna.

O ograniczeniu skuteczności karty EKUZ do krajów Unii Europejskiej i EFTA muszą pamiętać też osoby wybierające się na Bałkany, np. do Serbii lub Bośni i Hercegowiny.

- Tamtejsze ośrodki narciarskie bywają reklamowane jako tanie, co nie znaczy jednak, że w razie wypadku tanie będzie też leczenie o dobrym standardzie – wyjaśnia Andrzej Prajsnar, ekspert multiagencji ubezpieczeniowej Unilink.

Wysoka inflacja do niedawna panowała nie tylko w Polsce. Za granicą ceny również wzrosły, co wpływa nie tylko na kwestie najbardziej oczywiste dla zimowych turystów, takie jak koszty noclegów lub opłaty za karnety narciarskie.

- Bardziej kosztowne stało się też leczenie za granicą. Podwyżki dotyczą także kosztów transportu medycznego do Polski. Wzrost wynagrodzeń, kosztów przewozu i cen leków to tylko niektóre z czynników wpływających na wysokość medycznych rachunków – komentuje Andrzej Prajsnar.

Podwyżki kosztów akcji ratowniczych warto uwzględnić przy ustalaniu sumy ubezpieczenia dla polisy narciarskiej.

Zobacz również: Leczenie za granicą z kartą EKUZ - nie zawsze za darmo

Zobacz wzór dokumentu w LEX: Wniosek o wydanie Europejskiej Karty Ubezpieczenia Zdrowotnego (EKUZ) > >

 

Jazda poza oznakowanymi trasami wymaga rozszerzenia w polisie

Nie tylko nietypowe kierunki narciarskie wymagają dokładniejszego podejścia do zakupu ubezpieczenia, ale też rodzaj aktywności narciarskich. Zwykle typowa polisa obejmuje tylko poruszanie się po oznakowanych trasach na przygotowanych stokach. Jeśli ktoś wypuszcza się poza takie trasy i wpadnie tam w tarapaty, to za własne pieniądze będzie musiał się z nich wydobyć, gdyż ubezpieczyciele wyłączają przeważnie taka aktywność z ochrony w podstawowym zakresie.

Zatem jeśli ktoś planuje jeździć na nartach lub snowboardzie poza oznakowanymi trasami (to tzw. narciarstwo off-piste lub freeride), to do polisy należy dodać rozszerzenie o tzw. sport wysokiego ryzyka. Dotyczy to też m.in. heliskiingu i skoków na nartach czy wspinaczki wysokogórskiej. To odrębna kategoria w polisach niż „sport zimowy”, w której zawiera się zwykłe narciarstwo rekreacyjne na przygotowanych stokach.

Czytaj w LEX: Polisa ubezpieczeniowa bez podpisu ubezpieczyciela? > >

 

Nowość
Apteczka prawna - Lex bez łez
-40%
Nowość

Krystian Markiewicz, Marta Szczocarz-Krysiak

Sprawdź  

Cena promocyjna: 23.39 zł

|

Cena regularna: 39 zł

|

Najniższa cena w ostatnich 30 dniach: 19.5 zł


Każdy kraj ma swoje wymagania. We Włoszech narciarze muszą mieć OC

Narciarz odpowiada na zasadzie winy za wypadki na stoku. Na pojęcie winy, w znaczeniu cywilnoprawnym, składa się nie tylko element subiektywny, ale też obiektywny, wyrażający się w naruszeniu przyjętych i powszechnie akceptowalnych norm. Wzorcem będą tu nie tylko przepisy powszechnie obowiązującego prawa, lecz także ustalone zasady postępowania, np. zasady ostrożności podczas jazdy na stoku, ustalone w tym zakresie zwyczaje jak przykładowo najbardziej znany i stosowany przez federacje i ośrodki narciarskie kodeksy zachowań narciarskich, jak np. Dekalog FIS.

Choć udowodnienie jego winy nie zawsze jest proste, to jeśli tak się stanie, ponosi on odpowiedzialność za szkody, które mogą być bardzo wysokie. W grę wchodzi tu zarówno odpowiedzialność za szkodę majątkową, np.: koszty wizyt lekarskich poszkodowanego, zabiegów, rehabilitacji, ale także zniszczony sprzęt narciarski, odzież czy utracone dochody, jak i za doznaną przez poszkodowanego krzywdę. Kilka lat temu ubezpieczyciele mówili o zdarzeniu, gdy narciarz w Dolomitach wjechał w prezesa dużej firmy na zachodzie Europy, który na skutek wypadku utracił zdolność do zarabiania przez kilka miesięcy, a sprawca musiał mu to zrekompensować.

Istotna częścią składowa polisy narciarskiej – bez względu na to, gdzie narciarz realizuje swoją pasję – jest ubezpieczenie OC, które zabezpiecza na wypadek szkód wyrządzonych innym. Zakup tej polisy to nie zawsze jest dobra wola, są miejsca, gdy jest to obowiązek.

- Na włoskich stokach ubezpieczenie odpowiedzialności cywilnej jest obowiązkowe. Rozszerzenie ochrony ubezpieczeniowej pozwoli jeszcze lepiej dopasować zakres polisy do własnych potrzeb  – komentuje Magdalena Kajzer, ekspertka ds. ubezpieczeń turystycznych rankomat.pl.

Brak polisy będzie skutkował mandatem, a nawet odebraniem skipassu.

Sprawdź także w LEX: Sportowcy jako podatnicy VAT > >