Według ostatecznie uchwalonej 2 czerwca br. ustawy o szczególnych zasadach organizacji wyborów powszechnych na Prezydenta RP zarządzonych w 2020 r. można głosować osobiście wrzucając głos do urny, przez pełnomocnika i korespondencyjnie. Najwięcej wątpliwości budzi głosowanie korespondencyjne, które nie jest wprawdzie nowością w polskim prawie (dotychczas takie uprawnienie mieli niepełnosprawni), ale nie było stosowane na szerszą skalę.

Czytaj: Wybory hybrydowe to wyzwanie>>

Nadużycia i oszustwa w mniejszej skali

Stowarzyszenie Obserwatorium Wyborcze zwraca uwagę, że przewidziane w ustawie przekazywanie wyborczych kopert zwrotnych przez pocztę ze skrzynek nadawczych do okręgowych komisji wyborczych nie podlega obserwacji ani nadzorowi. W tej sytuacji, zdaniem ekspertów Obserwatorium, możliwe są nadużycia. Brak kontroli nad pakietami może spowodować, że trafią one do rąk niepowołanych osób, a co gorsza może dojść np. do handlowania nimi, by wpłynąć na wynik wyborów. Dlatego, że nie są one oznaczone numerami, tak jak np. banknoty.

 

- Zabezpieczenia są beznadziejnie słabe - mówi Marcin Skubiszewski ze Stowarzyszenia Obserwatorium Wyborcze. - Jednak trzeba zaznaczyć, że pierwsza ustawa wyborcza, tzw. kopertowa, gdy wszyscy mieli głosować korespondencyjnie, była dużo gorsza, bo można było głosować za dowolną osobę. Teraz, przy wyborach tzw. hybrydowych może głosować tylko ta osoba, która zgłosiła się do głosowania korespondencyjnego, co nie wyklucza jednak przypadku, że jeden człowiek się zgłasza, a inny za niego głosuje - dodaje Skubiszewski.

Czytaj: Kalendarz wyborczy - znamy dokładne terminy na wykonanie czynności>>

- Jeśli tylko jakiś niewielki procent uprawnionych zgłosi się do głosowania korespondencyjnego, to możliwości oszustw będą dotyczyć tylko tego procenta wyborców. A więc nie jest to tak groźne jak przy poprzedniej ustawie kopertowej, ale problem jest - wyjaśnia członek Stowarzyszenia.

Czytaj w LEX: Zadania jednostek samorządu terytorialnego w wyborach Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej >

Podsumowując: sfałszowanie głosu danego wyborcy jest bardzo łatwe, o ile tylko fałszerz dysponuje pakietem wyborczym i zna imię, nazwisko i numer PESEL wyborcy. Brak identyfikacji pakietów powoduje ponadto, że w przypadku znalezienia pakietów w miejscu, w którym ich obecność wskazuje, że popełniono przestępstwo przeciwko wyborom (np. pakiety porzucone w lesie lub sprzedawane na czarnym rynku), nie będzie można ustalić ich źródła.

Do tego osoby, które będą wyrzucać lub sprzedawać pakiety, będą mogły pozostać bezkarne. A brak identyfikacji pakietów uniemożliwia rozpatrywanie reklamacji ze strony wyborców, którzy będą twierdzić, że pakietów im nie dostarczono.

Czytaj: Gminy szykują się na wybory, choć czasu mało i brakuje wytycznych>>
 

Uwagi pocztowców: brak podpisów

W opinii Wolnego Związku Zawodowego Pocztowców wrzucanie pakietów zwrotnych do skrzynek pocztowych to nie najlepszy pomysł. - Źle, że odstąpiono od poprawki senackiej, że pakiet wyborczy ma być doręczony za podpisem konkretnemu obywatelowi, który zgłosił się do korespondencyjnego głosowania - ocenia Piotr Moniuszko, szef Związku.

W ustawie napisano, że doręczenie pakietu wyborczego za pośrednictwem poczty, dokonywane będzie przez zespół dwóch pracowników "bezpośrednio do oddawczej skrzynki wyborcy". Po takim doręczeniu pakietu do skrzynki, za pakiet odpowiada jej użytkownik.

Pocztowiec podaje przykład, który utrudni oddanie głosu: Jeśli ktoś się zdecydował na taką formę głosowania, pakiet mu wrzucono, a sąsiad złośliwiec wyjął mu ten pakiet, to człowiek nie zagłosuje. - Potwierdzenia odbioru własnoręcznym podpisem nie ma - podkreśla Moniuszko i uważa, ze pakiet wyborczy powinien być doręczony do rąk własnych. - Wtedy jest gwarancja, że uprawniona osoba dokument odebrała - podkreśla.

- Niewykluczone są także złośliwe działania obywateli, którzy mogą np. zalewać te skrzynki płynami i wtedy komisje wyborcze uznają taki głos za nieważny - przewiduje Piotr Moniuszko, szef Wolnego Związku Zawodowego, który na co dzień wyjmuje ze skrzynek tłuste papiery, jedzenie i inne rzeczy. Zwracamy uwagę na ryzyko wyborów korespondencyjnych, choćby takie, że placówka pocztowa będzie zamknięta, to wyborca pakietu nie odbierze - mówi Moniuszko.

Czytaj w LEX: Zięba-Załucka Halina, Wizerunek polityka a kampania wyborcza  >

Pocztowcy czekają na rozporządzenia wykonawcze Ministra Infrastruktury do uchwalonej ustawy, które są kluczowe. Piotr Moniuszko liczy na to, że w tych przepisach zostaną zawarte wyjaśnienia, co się dzieje z pakietami wyborczymi odbieranymi od osób chorych lub przebywających na kwarantannie. Gdzie mają być przechowywane i kto ma za nie odpowiadać.

Wariant elektronicznych wyborów?

Powstaje pytanie, czy wariant głosowania on-line nie byłby bezpieczniejszy od korespondencyjnego, pomijając fakt, że przy tych wyborach byłby nierealny z powodu terminów?

Analityk internetowy Paweł Ellerik, wyjaśnia, że są dwie formy komputerowego głosowania i należy je od siebie odróżniać:

  • głosowanie elektroniczne, które jest wspierane przez systemy komputerowe, ale nie jest głosowaniem przez internet. Polega ono na tym, że w okręgowych komisjach wyborczych ustawiane są maszyny do głosowania, które pozwalają wyeliminować drukowanie kart, weryfikację ręczną osoby, która zgłosi się do lokalu wyborczego, ręczne liczenie głosów.
  • głosowanie elektronicznie, czyli głosy oddawane z domu

 

To pierwsze polega ono na tym, że w lokalach wyborczych ustawiane są maszyny do głosowania, które pozwalają wyeliminować drukowanie kart, ręczną weryfikację głosujących oraz manualne liczenie głosów.

 


Takie rozwiązania są na świecie w miarę popularne. Funkcjonują m.in. w Stanach Zjednoczonych, Brazylii czy Kandzie. Obywatele w tych krajach muszą udać się do lokalu wyborczego, aby oddać głos, jednak sam proces wyborczy jest zdecydowanie szybszy i tańszy

Głosowanie drugie, przez internet, które mogłoby zastąpić głosowanie korespondencyjne, obowiązuje tylko w Estonii. Należy jednak podkreślić, że w 2007 r. z tej formy głosowania skorzystało tylko 5,5 proc. uprawnionych do głosu.  Po 12 latach obecności tej formy głosowania w Estonii, w 2019 roku głos przez internet oddało ponad 40 proc. obywateli. Fakt ten dobrze obrazuje, jak wiele czasu wymaga zmiana zachowań i budowanie zaufania wyborców.

Na większą skalę na świecie zatem odbywa się głosowanie wspierane elektronicznie, a nie głosy oddawane z domu. - Głównym problemem głosowania przez internet to jest problem anonimowości. Musimy mieć pewność, że osoba, która głosuje jest uprawniona do tego. Aby mieć taką pewność, to musimy ją zweryfikować, np. podpisem elektronicznym czy profilem zaufanym - mówi Ellerik.

Jednocześnie po weryfikacji, trudnym elementem jest uzyskanie anonimowości. Trzeba sprawdzić, czy głos oddaje Adam Nowak, a potem zapomnieć, że to jest on. Dodatkowo, musimy też przekonać wyborcę, że naprawdę jego głos stał się w systemie anonimowy.