W internecie, pomimo pandemii, pojawia się mnóstwo atrakcyjnych ofert imprez turystycznych. Można znaleźć jesienny pobyt na Wyspach Kanaryjskich za jedyne 1500 złotych. Nieco droższe są dwutygodniowe kolonie i obozy dla dzieci. A do redakcji Prawo.pl spływają maile z pytaniami, czy to dozwolone, czy skusić się na taką ofertę, czy impreza może zostać odwołana. Prof. Hanna Zawistowska ze Szkoły Głównej Handlowej nie ma wątpliwości, że ryzyko ponoszą zarówno biura, jak i korzystający z ich usług. - Ze względu na pandemię impreza może zostać odwołana przez organizatora lub nabywca, w obawie o zdrowie, może z niej zrezygnować – wyjaśnia. I dodaje, że skoro nie wprowadzano zakazu działań promocyjnych do czasu zakończenia pandemii, to takie oferty nie są sprzeczne z prawem. Piotr Cybula, radca prawny, autor bloga prawoturystyczne.com ostrzega jednak, że za sprawą tzw. tarczy antykryzysowej skorzystanie z atrakcyjnej oferty może okazać się pułapką.

Czytaj również: Koronawirus nie zawsze uzasadni bezpłatną rezygnację z wycieczki >>

 

Mariusz Korpalski, Tomasz Konieczny, Jacek Czabański

Sprawdź  

Wakacje, jakich jeszcze nie było

W czwartek premier Mateusz Morawiecki i minister zdrowia Łukasz Szumowski ogłosili plan "odmrażania" polskiej gospodarki, ale konkretne daty nie padły. Pewne jest, że hotele zostaną otwarte w drugim etapie zmian, najdłużej poczekamy na imprezy plenerowe, a maseczki będziemy nosić aż do czasu, gdy będzie dostępna szczepionka. Co z granicami, nie wiadomo. Za to minister Szumowski powiedział, że o wakacjach, jakie mieliśmy do tej pory, możemy zapomnieć - nie będzie kolonii, nie będzie obozów. Te słowa wywołały protest Turystycznej Organizacji Otwartej zrzeszającej 500 członków. Wystosowali oni list z prośbą o sprostowanie.
- Stwierdzenie to nie daje żadnej nadziei na powrót do normalności. Nie ma przesłanek do tego, aby już podejmować decyzję o zatrzymaniu dzieci i młodzieży w domach, bez jasno określonej sytuacji pandemicznej – pisze Alina Dybaś-Grabowska, prezes TOO. – Pan minister Szumowski jednym zdaniem zaprzepaścił cały nasz wspólny miesięczny trud, który włożyliśmy w utrzymanie pozytywnych relacji z klientami, którzy mają wykupione wczasy, kolonie czy obozy na miesiące letnie. W chwili obecnej nie ma przesłanek do tego, aby podejmować decyzje dotyczące podróży w lipcu lub w sierpniu. Kraje Europy Zachodniej, dużo bardziej dotknięte przez wirusa, rozpoczynają wstępne rozmowy o włączeniu ruchu turystycznego – podkreśla prezes. Póki co, zgodnie z przepisami, stan epidemii trwa bowiem do 26 kwietnia, a zakaz lotów kończy się dzień wcześniej. I okazuje się, że biura już sprzedały wiele wakacyjnych ofert i kuszą kolejnymi atrakcyjnymi letnimi i jesiennymi wyjazdami, zarówno w Polsce, jak i za granicą.

 

Biura walczą o przeżycie

- Trudno jest jednoznacznie ocenić stosowaną praktykę. Z jednej strony umożliwia ona biurom podróży przetrwanie na rynku, co jest zjawiskiem pożądanym, zarówno dla całej gospodarki jak i konsumentów, bo stworzy im w przyszłości możliwość wyboru spośród większej liczby ofert. Jednak z drugiej strony może prowadzić do nadużyć polegających na świadomej i celowej sprzedaży dużej liczby tanich ofert i uzyskaniu z tego tytułu środków, z jednoczesnym zamiarem ogłoszenia bankructwa przed rozpoczęciem realizacji wyjazdów. W tej sytuacji zwrot wniesionych opłat zostanie pokryty z zabezpieczenia – tj. z umowy gwarancji lub ubezpieczenia, a w dalszej kolejności z Turystycznego Funduszu Gwarancyjnego – wskazuje prof. Hanna Zawistowska.

Z kolei Piotr Cybula zauważa, że klienci podejmują różne decyzje w tym zakresie, ale zawsze powinny być one świadome. -Klienci powinni wiedzieć, jakie ryzyko wiąże się z zawieraniem przez nich w obecnej chwili nowych umów, czy też zgadzanie się na vouchery, a w praktyce z tym bywa różnie. Nie zawsze pomagają informacje przekazywane przez organizacje czy instytucje, którym też czasami można zarzucić pewne błędy, które mogą prowadzić klientów do nietrafnych decyzji – wskazuje mec. Cybula.

W połowie kwietnia Zarząd Rainbow Tours poinformował na przykład, że od momentu rozpoczęcia przedsprzedaży imprez na lato 2020 do 31 marca, odnotował 168 611 rezerwacji. To o 7,8 proc więcej, niż w tym samym okresie w 2019 roku. Pytanie jednak, co się stanie, gdy do wyjazdu nie dojdzie, bo stan epidemii lub zagrożenia nią będzie trwał nadal lub klient będzie chciał z niego zrezygnować z obawy o zdrowie swoje czy dzieci? Już wiadomo, że największe zagrożenie niosą skupiska osób, czy to na lotnisku, czy w środkach transportu oraz w miejscach wypoczynku.

Nowe prawo korzystne dla biur

Tzw. tarcza antykryzysowa, czyli nowelizacja specustawy do przeciwdziałania epidemii, wydłużyła czas na odstąpienie od umowy, a także wprowadziła instytucję vouchera. Zgodnie z jej art. 15k odstąpienie od umowy lub rozwiązanie jej przez biuro z powodu wystąpienia nieuniknionych i nadzwyczajnych okoliczności (art. 47 ust. 4 i 5 ustawy o imprezach turystycznych i powiązanych usługach turystycznych), mających związek z epidemią, jest skuteczne z mocy prawa po upływie 180 dni od dnia powiadomienia o odstąpieniu lub o rozwiązaniu. Jeśli podróżny wyrazi zgodę na voucher do realizacji na poczet przyszłych imprez turystycznych w ciągu roku od dnia, w którym miała się odbyć impreza turystyczna – odstąpienie nie jest skuteczne. Co to oznacza w praktyce?
- Nowe przepisy gwarantują nabywcy imprezy zwrot wniesionych opłat, ale bez odszkodowania i zadośćuczynienia, z tym jednak, że okres w którym otrzymają zwrot - został wydłużony o 180 dni – tłumaczy prof. Zawistowska. -  Fakt, że w opisanej sytuacji  organizatorzy nie mają obowiązku wypłaty odszkodowania  i zadośćuczynienia stwarza dla biur podróży zachętę do sprzedaży ofert, bo umożliwia im pozyskanie środków finansowych niezbędnych na dalsze funkcjonowanie. W przypadku bankructwa organizatora imprezy osoby, które podpisały z nim umowę, mają zagwarantowany zwrot wniesionych wpłat przez podmiot, który udzielił organizatorowi turystyki zabezpieczenia, a w dalszej kolejności przez Turystyczny Fundusz Gwarancyjny – dodaje prof. Zawistowska. Tyle, że według Polskiej Izby Turystyki mogą to być nawet 194 dni.  Izba uważa, że skoro przepis tarczy antykryzysowej nie wyklucza istniejącego wcześniej w ustawie o imprezach turystycznych terminu 14 dni, daje to organizatorowi łącznie 194 dni na zwrot pieniędzy. Choć zdaniem Piotra Cybuli przepis ten może naruszać art. 12 dyrektywy 2015/2302 w sprawie imprez turystycznych. Mówi ona, że takie zwroty na rzecz podróżnego dokonywane są bez zbędnej zwłoki, a w każdym razie nie później niż w ciągu 14 dni od rozwiązania umowy o udział w imprezie turystycznej.  Sprawa więc jest kontrowersyjna. Z kolei w przypadku wybrania vouchera, trzeba po prostu czekać na jego realizację.

Problemy z odstąpieniem od umowy

Piotr Cybula zwraca zaś uwagę na mogące powstać w przyszłości problemy z odstąpieniem od umowy. Może się okazać, że za kilka miesięcy klient z uwagi na swoje bezpieczeństwo będzie chciał odstąpić od umowy bezskosztowo, a organizator będzie twierdził, że nie ma ku temu podstaw. Bezkosztowa rezygnacja przez klienta jest możliwa jeżeli nadzwyczajne i nieuniknione okoliczności wystąpią w miejscu docelowym lub jego najbliższym sąsiedztwie i mają znaczący wpływ na realizację imprezy turystycznej lub przewóz podróżnych do miejsca docelowego. Przykładowo PIT wskazuje też, że jedynie ogłoszony przez właściwe władze stan epidemii wirusa COVID-19 na określonym terenie pozwala uznać, że mamy do czynienia z NNO stanowiącymi podstawę rezygnacji przez podróżnego z imprezy na podstawie art. 47 ust. 4 ustawy. W efekcie, zdaniem Izby, nie można odstąpić od umowy, gdy np. w danym kraju są rejony, w których ogłoszono kwarantannę, ale nie ma to wpływu na realizację imprezy z uwagi np. na odległość między miejscem kwarantanny a hotelem oraz ze względu na stacjonarny charakter imprezy, w ramach której nie są organizowane wycieczki. Co więcej, PIT wskazuje, że odległy termin imprezy, nie uzasadnia rezygnacji na podstawie art. 47 z kilkumiesięcznym wyprzedzeniem.
- W efekcie może się okazać, że biuro nie uwzględni rezygnacji, bo uzna, że w danej miejscowości nie występują nadzwyczajne okoliczności – podsumowuje Piotr Cybula.

Dlatego zdaniem ekspertów zakup tanich wakacji, choć możliwy, to zawsze powinien być przez klientów wynikiem świadomie podejmowanej decyzji, bo niesie za sobą duże ryzyko "zamrożenia" pieniędzy.