- Język patosu, ideologii, demonizacja oskarżonych, brutalne potępienie przeciwników politycznych, używanie prawa jako instrumentu politycznego, podkreślenia siły państwa i partii. To były cechy postepowań z lat 40. – rozpoczął swoje wystąpienie polityk.

Do tej pory nie stawiał się na posiedzenia komisji, której legalność kwestionuje, powołując się na wyrok Trybunału Konstytucyjnego (który nie został opublikowany w Dzienniku Ustaw). Sąd Okręgowy w Warszawie nakazał jego przymusowe doprowadzenie. W poniedziałek Ziobro przyleciał samolotem z Brukseli do Warszawy. Na lotnisku został zatrzymany i przewieziony do Sejmu.

Ziobro podczas przesłuchania w charakterze świadka przekonywał komisję, że decyzja o zakupie Pegasusa była słuszna, a służby, które początkowo były temu niechętne, zmieniły zdanie i wycofały swoje uwagi. Takie informacje miał mu przekazać Bogdan Święczkowski, wówczas prokurator krajowy i pierwszy zastępca prokuratora generalnego, a obecnie prezes TK. - O ile pamiętam, chodziło o uwagi zgłaszana przez policję – mówił Ziobro.

Pegasus do zbierania dowodów ws. Sławomira Nowaka

Podczas przesłuchania przed komisją śledczą ds. Pegasusa Ziobro skorzystał z prawa do swobodnej wypowiedzi. Ziobro przekazał, że „ma wiedzę”, że system Pegasus był stosowany wobec Sławomira Nowaka, byłego ministra infrastruktury. Według niego, Pegasus cieszy się zainteresowaniem komisji śledczej, gdyż był „niezwykle skutecznym narzędziem”, które pomogło wykryć - jak ocenił - „wielką korupcję człowieka, który był bliskim współpracownika Donalda Tuska”.

Według niego Nowak dzięki bliskim kontaktom z Tuskiem czerpał korzyści majątkowe i załatwiał korzyści majątkowe dla wielu osób, a teraz jest „uniewinniany” przez „prokuraturę, która została nielegalnie przejęta”. - Bo ta prokuratura przychyla się do wniosku obrońców i wnosi umorzenie postępowania przed sądem, kiedy sąd jeszcze nie przystąpił nawet do rozpoznania sprawy na postępowaniu przygotowawczym, bez rozpoznania dowodów - dodał Ziobro.

Przewodnicząca komisji Magdalena Sroka zwróciła uwagę na potencjalne ujawnienie przez Ziobrę materiałów z prowadzonego śledztwa.

- Nie wiem, czy nie ujawnił pan tajemnicy śledztwa, bo to śledztwo chyba się jeszcze toczy w jakiejś części. Rozumiem, że to co pan powiedział już przyjęliśmy do wiadomości - mówiła Sroka.

Kto podejmował decyzje

Były minister sprawiedliwości podkreślił, że decyzję w sprawach zakup oprogramowania Pegasus podejmował ówczesny wiceszef resortu Michał Woś, który jednak „znał jego kierunkową wolę” w tym zakresie. Dodał, że zlecił Wosiowi zweryfikowanie możliwości przekazania środków z FS pod kątem prawnym. – Pan minister dokonał takiej oceny i podjął decyzje, które post factum oceniam jako w pełni zgodne z prawem i podjąłbym takie same decyzje (…). Gdybym ja podejmował takie decyzje, podjąłbym identyczne decyzje z całą pewnością, w stu procentach – podkreślił Ziobro.

Powiedział też, że to on zaproponował rozważenie możliwości zakupu systemu ze środków Funduszu. Jak mówił, o potencjalnym zakupie narzędzia do zwalczania przestępczości rozmawiał z Mariuszem Kamińskim (wówczas minister, koordynator służb specjalnych). W tym czasie dowiedział się o problemie polegającym na braku środków na zakup przez służby specjalne takiego narzędzia.

- To, co mogę powiedzieć i to, i co pamiętam nie uściślając tego w konkretne słowa, to że CBA i inne służby (…) miały pewien problem finansowy, który został mi zasygnalizowany – mówił Ziobro. – Zaproponowałem taką drogę do rozważenia, która mogłaby przynieść (…) sfinansowanie tego systemu, a po drugie pewne dobro, które mogłoby wyniknąć ze środków pozyskiwanych od osób skazanych za przestępstwa – powiedział b. szef MS.

- Jeżeli Fundusz (Sprawiedliwości) może temu służyć, to nie ma lepszego przeznaczenia Funduszu niż właśnie taki cel – podkreślił b.minister. 

 

Spór o swobodę wypowiedzi

Na początku poniedziałkowego posiedzenia doszło do sporu między Zbigniewem Ziobrą a szefową komisji Magdaleną Sroką. Były minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro, zawnioskował na posiedzeniu komisji śledczej o przedstawienie do protokołu poniedziałkowego posiedzenia swojego oświadczenia. Powołał się przy tym na artykuł 148 par. 2 Kodeksu postępowania karnego.

Przerwała mu jednak szefowa komisji Magdalena Sroka, która wskazał że „swobodna wypowiedź to nie jest wypowiedź dowolna”. B. szef MS zwrócił uwagę, że wnioskuje o dołączenie oświadczenia, a nie swobodną wypowiedź.

- Ja nie proszę o swobodną wypowiedź, ja proszę o przysługujące mi prawo. Jeśli państwo udajecie komisję, to ustawa o komisji śledczej stanowi, że każdy świadek stający przed nią może zwrócić się w oparciu o przepisy Kodeksu postępowania karnego o wygłoszenie swojego oświadczenia w sprawie istotnego interesu prawnego do protokołu i właśnie z tej formuły chcę skorzystać – mówił Ziobro.

Sroka podkreśliła jednak, że komisja pracuje na podstawie przepisów ustawy o komisji śledczej. – W tych kwestiach, których nie reguluje prawa ustawa, odwołujemy się do Kodeksu postępowania karnego. Przed komisją śledczą jako świadek ma pan prawo wygłosić swobodna wypowiedź – mówiła. Zaznaczył jednaki, że swobodna wypowiedź „nie może być dowolna”.

W tym momencie Ziobro zwrócił się o to, by eksperci odnieśli się w sprawie jego wniosku o przedstawienie swojego oświadczenia do protokołu. Sroka poprosiła więc doradców o przygotowanie odpowiedzi na pytanie Ziobry.

Ziobro złożył wniosek o wyłączenie z posiedzenia Magdaleny Sroki. Zarzucił jej, że przedstawia rządy PiS w sposób „wypaczony” i „kłamliwy”. Komisja jednogłośnie odrzuciła wniosek.