Takich spraw może być wiele. Na akta jednej z nich - jak dowiedziało się Prawo.pl - czeka obecnie dr Witold Kabański, prezes Sądu Dyscyplinarnego Izby Adwokackiej w Warszawie. W tym akurat przypadku nie ma on wątpliwości, że adwokat powinien być wydalony z adwokatury. Taką decyzję sądu warszawskiej izby, potwierdził zresztą Wyższy Sąd Dyscyplinarny Adwokatury. Prawnik złożył od tego kasację, a ta - zamiast do Izby Karnej SN (tak ją skierował prezes Wyższego Sądu Dyscyplinarnego), trafiła do Izby Dyscyplinarnej. I została oddalona. 

Wydawałoby się, że to powinno zakończyć sprawę, tyle że po uchwale połączonych Izb Sądu Najwyższego z 23 stycznia br. w adwokaturze zrodziły się wątpliwości, czy w związku z tym, że kasację rozpatrywał "nie sąd" istnieją wystarczające podstawy do wydalenia adwokata. Rozważane jest nawet pytanie prejudycjalne w tej sprawie do Trybunału Sprawiedliwości UE. Kasacja w drugiej, podobnej sprawie, też trafiła do Izby Dyscyplinarnej. 

Czytaj: Izba Dyscyplinarna dalej orzeka - pełnomocnicy szykują się do podważania rozstrzygnięć>>

"Czarna owca" dalej udziela pomocy prawnej

Prezes Kabański przyznaje, że stoi obecnie przed poważnym dylematem, który musi rozstrzygnąć. - Z jednej strony mamy adwokata wydalonego z adwokatury z powodów, które nie budzą wątpliwości, albowiem jest prawomocne orzeczenie Wyższego Sądu Dyscyplinarnego Adwokatury, zaś kasacja została oddalona. Ale przez Izbę Dyscyplinarną i... tu zaczyna się problem. Bo uchwałą połączonych trzech Izb, Sąd Najwyższy uznał, że nie ma ona statusu sądu. Zatem kasację adwokata rozstrzygnął organ, który nie jest sądem. I teraz ja, jako prezes Sądu Dyscyplinarnego mam stwierdzić wykonalność orzeczenia o wydaleniu z adwokatury. Następnie taką decyzję przekazać do wykonania dziekanowi ORA - bo on jest organem wykonawczym wszystkich orzeczeń - mówi. 

I dodaje, że nie wie jeszcze jaką decyzję podejmie, ponieważ nadal czeka na akta sprawy. Wątpliwości, jak przyznaje, są jednak duże. Tym bardziej, że sprawa ma bardzo praktyczny wymiar. Adwokat, mimo orzeczenia sądu, jest nadal adwokatem, figuruje na liście wykonujących zawód, co powoduje, że może go wykonywać. 

- W naszym środowisku będzie to budzić duże emocje. Osobną i bardzo ważną kwestią jest fakt, że adwokat ten będzie mógł udzielać pomocy prawnej obywatelom, którzy niczego nie będą świadomi. Dodatkowo podnieść należy jeszcze jeden aspekt. Jak do tego podejdą organy wymiaru sprawiedliwości? Czy będą ważne czynności, podjęte z jego udziałem np. w sytuacji obrony obligatoryjnej? - dodaje prezes adwokackiego sądu.

 


Nawet SN się... gubi

Sędziowie Sądu Najwyższego przyznają, że problem jest, i to duży. Choć składają to głównie na karby problemów organizacyjnych. - Od czasu uchwały (trzech Izb SN) uważamy, że Izba Dyscyplinarna nie powinna w ogóle orzekać, powinna zawiesić działalność. Po jej podjęciu, ale i wcześniej, na podstawie wyroku z 5 grudnia (Izba Pracy również stwierdziła, że nie jest ona sądem), sprawy były kierowane do Izby Karnej - wnioski o wznowienie postępowania, kasacje m.in. z Wyższego Sądu Dyscyplinarnego Adwokatury, ale część nadal wpływała bezpośrednio do Izby Dyscyplinarnej, poza kontrolą I prezes SN - mówią nieoficjalnie. 

Czytaj: 
Próba weryfikacji "nowego" sędziego to obstrukcja - MS grozi palcem pełnomocnikom>>

SN: Weryfikacja "nowego" sędziego uzależniona od rodzaju sądu i sprawy>>

W międzyczasie weszła w życie nowela ustaw sądowych - tzw. ustawa kagańcowa, która jeszcze bardziej - jak dodają sędziowie - sytuację skomplikowała. Bo na jej podstawie część spraw, które wpłynęły do Izba Karnej, a dotyczą statusu "nowych" sędziów (np. wnioski o wyłączenie "nowego" sędziego), mają być przekazane do drugiej nowej Izby - Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych. 

- Mamy więc do czynienia z sytuacją, w której część spraw została rozpoznana w Izbie Dyscyplinarnej, część czeka w Izbie Kontroli Nadzwyczajnej, część akt wpłynęła do Izby Karnej, a część do Izby Dyscyplinarnej i nie została przekazana do Karnej. Ten stan jest nieprzejrzysty dla stron. Powiedzmy wprost - niedobry. Powinien zostać wyjaśniony - przyznaje sędzia Michał Laskowski, rzecznik Sądu Najwyższego. 

Zastrzega równocześnie, że z uchwały SN nie można wnioskować wprost, że wszystkie orzeczenia Izby Dyscyplinarnej są nieważne. - Trzeba przeprowadzić postępowania, które wyeliminują te orzeczenia z obrotu prawnego i spowodują ponowne rozpoznanie spraw. To może być np. wniosek o wznowienie. I zgodnie z logiką uchwały, to do stron należy inicjatywa w tym zakresie - jeśli strona będzie chciała takiego wznowienia, to składa taki wniosek. Na przykład adwokat, która kasacja została oddalona, powinien zawnioskować o rozpoznanie jej przez inną Izbę - wskazuje sędzia. 

Nadzieja w Trybunale Sprawiedliwości UE

Oczy sędziów zwrócone są teraz w kierunku Trybunału Sprawiedliwości UE, który 9 marca rozpoczął wysłuchanie stron w sprawie wniosku Komisji Europejskiej o tymczasowe zawieszenie działalności Izby Dyscyplinarnej Sądu Najwyższego. Jeśli Trybunał zdecyduje o zastosowaniu środków tymczasowych, izba ta będzie musiała zaprzestać działalności. Polski rząd uważa, że to niedopuszczalna ingerencja w wewnętrzną organizację Sądu Najwyższego.

Czytaj: TSUE zdecyduje, czy zawiesić Izbę Dyscyplinarną>>

Wiceminister sprawiedliwości Anna Dalkowska, w niedawnej rozmowie z Prawo.pl, podkreślała też, że nie ma podstaw do kwestionowania statusu nowych sędziów - rekomendowanych przez obecną KRS i legalności Izby Dyscyplinarnej, powołując się na wyrok TSUE z 19 listopada 2019 r. - W orzeczeniu tym potwierdzono wprost, że powołania sędziów przez prezydenta nie mogą być podważane przez innych sędziów, ani przez żaden inny organ władzy. Wynika to również z licznych orzeczeń sądów polskich: SN, NSA, TK i sądów powszechnych. TSUE nie zakwestionował także Krajowej Rady Sądownictwa. Upoważnił natomiast sądy państw członkowskich do dokonywania ustaleń w zakresie ich niezależności, ale ma to się odbywać w zgodzie z  przepisami krajowymi  i dotyczyć oceny w konkretnej sprawie - mówiła minister. 

Czytaj: Wiceminister Dalkowska: Sędziowie nie mogą kwestionować statusu innych sędziów>>

Dodając równocześnie, że kwestionowanie w uchwale trzech Izb SN statusu Izby Dyscyplinarnej i skuteczności jej wyroków "jest sprzeczne z Konstytucją RP i prawem unijnym". - Wykładnia wyroku TSUE zawarta w uchwale SN doprowadziła do pozbawienia części sędziów SN funkcji orzeczniczych. Poza tym, że nie wynika to z wyroku TSUE, to także stanowi naruszenie konstytucyjnej zasady nieusuwalności sędziego z urzędu - podkreśliła Anna Dalkowska. 

W ocenie sędziego Michała Laskowskiego, tymczasowe zawieszenie działalności Izby Dyscyplinarnej, mogłoby być szansą na uzdrowienie sytuacji w SN, ale pod warunkiem, że Izba ta się temu podporządkuje. - Inna możliwość to rozwiązanie generalne, ustawowe, o które już apelowaliśmy. I być może to nastąpi już po zakończeniu kadencji prof. Małgorzaty Gersdorf. Na razie mamy stan niepewności - mówi. 

 

Będzie pytanie prejudycjalne? 

Prezes Kabański pytany o kroki, jakie zamierza podjąć w sprawie wydalenia adwokata, mówi że na odpowiedź jest jeszcze za wcześnie. 
- Nadal nie mamy akt sprawy. Pewne jest, że kasacja była, obwiniony ją złożył. Wcześniej został prawomocnie wydalony z adwokatury. A kasację oddalił organ, wobec którego istnieją daleko idące wątpliwości, czy jest sądem. Mam dylemat i być może będę korzystać w tej sprawie z możliwości, które są coraz powszechniej stosowane, na przykład skorzystam z pomocy Trybunału Sprawiedliwości UE w sprawie interpretacji tego orzeczenia - dodaje.