Temat alimentów – jak podkreślają rozmówcy Prawo.pl – zdaje się przerastać kolejne ekipy rządzące. Do uregulowania tej kwestii było już wiele podejść i wiele szumnych zapowiedzi. Bilans jest taki, że z opracowanych niedawno tablic alimentacyjnych obecne kierownictwo MS się wycofało. – Z moich informacji wynika też, że niepewny jest los alimentów natychmiastowych. O ile Komisja Kodyfikacyjna Prawa Rodzinnego jest „za", o tyle wątpliwości ma Komisja Kodyfikacyjna Prawa Cywilnego – mówi jedna z warszawskich adwokatek. Prawnicy uważają jednak, że alimenty natychmiastowe powinny zostać wprowadzone, mają też propozycje, jak poprawić ministerialne tabele.

Zobacz również:  Tablice alimentacyjne wycofane >>

Tablica alimentacyjna - problematyczne koło ratunkowe >>

Tablica alimentacyjna Ministerstwa Sprawiedliwości – uwagi dogmatyczne i krytyczne >>


Z kolei Ministerstwo Sprawiedliwości, pytane o prace nad projektem alimentów natychmiastowych odpowiada, że trwają. - Gdy tylko projekt będzie gotowy, ministerstwo niezwłocznie o tym poinformuje - podsumowuje.
 

Pomysł do dopracowania

Sędzia Maja Jabłońska z Sądu Rejonowego w Olsztynie, wiceprezes Stowarzyszenia Sędziów Rodzinnych w Polsce, przyznaje, że jeśli chodzi o tablice alimentacyjne, to pojawia się wiele różnego rodzaju wątpliwości i pomysłów. – W mojej ocenie takie tablice mogą być pomocne w orzekaniu w sprawach alimentacyjnych i spełniać funkcję pewnego rodzaju drogowskazu. Natomiast istotne jest, jak to narzędzie zostanie opracowane. Takie prace powinny zostać oparte o rzetelne badanie statystyczne, które na pewno wymagałoby olbrzymiej ilości czasu i jednocześnie pracy po stronie – także nas sędziów – po to, żeby zobaczyć, jakie rzeczywiście są realnie zasądzane alimenty w różnych sprawach. Wtedy ewentualnie można by usiąść i rozmawiać o ich ostatecznym kształcie. W ten etap powinni być zaangażowani ekonomiści, statystycy, ale też sędziowie i pracownicy socjalni, którzy mają olbrzymią wiedzę na temat tego, jak rzeczywiście wygląda sytuacja związana z alimentami, szczególnie w tych najbardziej ubogich rodzinach – wskazuje.

Dodaje, że jeśli tablice mają być wyłącznie narzędziem instrukcyjnym, to nie można wskazywać w nich najniższego progu alimentacyjnego, który miałby obligować sąd do ich zasądzenia. – To wymagałoby zmian ustawowych. Propozycje przygotowane przez ministerstwo były właśnie takim drogowskazem. Jeżeli natomiast takie zmiany dotyczące kształtowania wysokości alimentów miałyby zostać wprowadzone w drodze ustawy, to myślę, że warto by sięgnąć po doświadczenia z innych krajów. Co więcej, alimenty można by wtedy ustalać w drodze decyzji administracyjnej, a jedynie w sytuacji, kiedy strony nie zgadzałyby się z ich wysokością ze względu na określone okoliczności, miałyby otwartą drogę sądową do np. ich podwyższenia – mówi sędzia Jabłońska.

 

Cena promocyjna: 8.9 zł

|

Cena regularna: 89 zł

|

Najniższa cena w ostatnich 30 dniach: 8.9 zł


– Myślę sobie, że największą dyskusję i sprzeciw – bardzo widoczny np. w środowiskach ojcowskich czy wśród organizacji ojcowskich – wzbudził fakt, że w opracowanych tablicach alimentacyjnych wzięto pod uwagę kwoty brutto – wskazuje Aleksandra Ejsmont, radczyni prawna (Kancelaria Radcy Prawnego Aleksandra Ejsmont). I dodaje, że zdecydowanie powinna zostać wskazana kwota netto. – Natomiast jeśli chodzi o samą wysokość alimentów, to jako praktycy spotykamy się na salach sądowych w sprawach alimentacyjnych także z takimi sytuacjami, że rodzice zobowiązani do ich płacenia robią wszystko, by pokazać, że ich dochód netto jest niezwykle niski – wrzucają różne rzeczy w koszty. Niezależnie od tego, tablice alimentacyjne to naprawdę bardzo ważny i złożony problem, ale też narzędzie, które może usprawnić orzekanie sądów w zakresie alimentów, więc mam nadzieję, że ministerstwo go nie odpuści – postuluje.

Zobacz też procedurę w LEX: Zabezpieczenie roszczenia o alimenty przez zobowiązanie do zapłaty sumy pieniężnej >

Z kolei dr Aleksandra Kluczewska, adwokat prowadząca Kancelarię Adwokacką w Krakowie i w Olkuszu, zaznacza, że uzależnianie wysokości alimentów (określonych w tablicach) wyłącznie od faktycznych dochodów zobowiązanego, jest podejściem błędnym i sprzecznym z przepisami obowiązującego prawa, w szczególności z art. 135 par. 1 Kodeksu rodzinnego i opiekuńczego (k.r.o.). Zwraca uwagę, że ustawodawca celowo w tym artykule posłużył się sformułowaniem „możliwości zarobkowe", a nie „faktyczne dochody". – To fundamentalna różnica – mająca zapobiec sytuacjom, w których osoba zobowiązana do alimentacji celowo zaniża swoje dochody, rezygnuje z legalnego zatrudnienia, ukrywa źródła dochodu lub pracuje „na czarno" tylko po to, by uniknąć odpowiedzialności finansowej wobec dziecka – tłumaczy adwokatka. I dodaje, że w praktyce opieranie się na zadeklarowanych dochodach może prowadzić do absurdalnych i niesprawiedliwych rozstrzygnięć – np. w sytuacji, gdy osoba posiadająca wysokie kwalifikacje zawodowe i doświadczenie zawodowe formalnie „nie pracuje", lecz faktycznie utrzymuje wysoki poziom życia, ukrywając źródła finansowania.

Zobacz też linię orzeczniczą w LEX: Dopuszczalność obniżenia alimentów w procesie o uchylenie alimentów >

 

„Alimenty" na waciki? Nie ma związku z rzeczywistością

Rozmówcy Prawo.pl zwracają uwagę, że w dyskusjach nad tablicami nie można też zapominać o tym, komu przede wszystkim służą alimenty. – Rodzice powinni pamiętać, iż decydując się na dziecko, biorą za nie także odpowiedzialność ekonomiczną. Często, gdy zgłaszają się do mnie przedstawiciele ustawowi dziecka, którzy noszą się z zamiarem założenia sprawy o alimenty – proszę ich, by w trakcie spotkania spisali na kartce podstawowe wydatki, które przychodzą im do głowy w kontekście kosztów związanych z wychowaniem dziecka. I okazuje się, że to nie są małe kwoty. Argumenty, że alimenty idą na przysłowiowe „waciki" dla drugiej strony, absolutnie nie mają nic wspólnego z rzeczywistością. Koszty utrzymania dzieci są naprawdę wysokie – zwłaszcza teraz, gdy ogólne koszty życia bardzo wzrosły – mówi mec. Ejsmont.

Jak dodaje, alimenty określone w tablicach, powinny być też uzależnione m.in. od wieku dziecka. – Kolejną kwestią są tzw. szczególne potrzeby. Inaczej wyglądają koszty utrzymania dziecka bez szczególnych potrzeb, a inaczej dziecka wymagającego terapii czy specjalistycznej opieki. Istotna jest też sytuacja rodzica. Inaczej wygląda to w przypadku osoby zatrudnionej na umowę o pracę, a inaczej osoby prowadzącej działalność gospodarczą w różnych formach. Tych zmiennych jest bardzo dużo, pytanie, czy wszystkie powinny znaleźć odzwierciedlenie w tablicach i jak to zrobić – podsumowuje radczyni.

Sprawdź w LEX: Jakie terminy przedawnienia obowiązują w związku z egzekucją alimentów? >

 

Sędzia wesprze się tablicą, ale sam zdecyduje

Adwokatka Danuta Wawrowska (Kancelaria Adwokacka Danuta Wawrowska) przypomina, że tabele alimentacyjne mają być, co do zasady, swoistą instrukcją i pomocą dla sędziów - czyli mają mieć charakter informacyjny, a nie obligatoryjny, ograniczający niezależność sędziowską. – Ja to rozumiem w ten sposób, że wszędzie tam, gdzie będą szczególne okoliczności, sędzia powinien je brać pod uwagę, uwzględniając przede wszystkim interes dziecka. I chodzi tu zarówno o sytuacje zdrowotne, czy też rozwijanie szczególnych zdolności dziecka, a także konieczność zapewnienia dziecku zajęć pozalekcyjnych. W mojej ocenie w dyskusji nad tabelami zapominamy o tym, że chodzi o narzędzie, które ma ujednolicić i usprawnić orzekanie o alimentach dla dziecka – mówi.

Jak dodaje, ona sama nie zgadza się z tym, że stawki alimentów powinny być różne w różnych miejscach Polski. – To nie jest do końca uzasadnione - uważam, że dzieci wszędzie mają takie same potrzeby. Tablica nie powinna uwzględniać rejonizacji, jak sugerują niektórzy komentatorzy, gdyż dzieci mają porównywalne potrzeby i w Warszawie, i w Słupsku, i w Krakowie. To narzędzie jest wytyczną, której celem jest zwiększenie przejrzystości procesu ustalania przez sąd alimentów. Dla sędziego zaś będzie realnym wsparciem w ustalaniu wysokości alimentów, jednakże to sąd zawsze będzie decydował, jakie alimenty zostaną przyznane w danej sytuacji, w danej sprawie, po uwzględnieniu wszystkich okoliczności – przekonuje.

Sędzia Jabłońska zaznacza, że dobrze opracowane tablice byłyby przydatne dla mediatorów, ale też dla stron. – Natomiast, powtarzam, w sytuacji, kiedy są one tylko wyznacznikiem i swoistym drogowskazem, to nie widzę żadnych zagrożeń, aby miały uderzać w dzieci albo w osoby zobowiązane, bo od tego jest sąd, żeby daną sytuację ocenić, podejść do niej indywidualnie i orzec alimenty, uwzględniając interes dziecka i możliwości zobowiązanego – podsumowuje.

Zobacz wzór dokumentu w LEX: Pozew o podwyższenie alimentów z wnioskiem o udzielenie zabezpieczenia (małoletnie dziecko) >

 

Alimenty natychmiastowe można połączyć z tablicami

W ocenie mecenas Wawrowskiej konieczny jest też powrót do pomysłu alimentów natychmiastowych. Nad rozwiązaniem pracował MS jeszcze za czasów Zbigniewa Ziobry, natomiast wiosną 2024 r. resort kierowany przez ministra Adama Bodnara informował, że nad tym pracuje. Co do zasady, chodzi o wprowadzenie możliwości szybkiego uzyskiwania alimentów, później można by było ubiegać się o wyższe świadczenia.

To pozwoliłoby na szybkie, niemal automatyczne zaspokojenie potrzeb dzieci. I one również mogłyby być orzekane w oparciu o tabele alimentacyjne – wskazuje adwokatka.

Zobacz też linię orzeczniczą: Konsekwencje utraty pracy lub niewykorzystywania możliwości uzyskania dochodu przez obowiązanego alimentacyjnie dla zakresu obowiązku alimentacyjnego >

 

Czy sądy zaleją sprawy o alimenty

Sędziowie przyznają, że tablice alimentacyjne mogą też zachęcać do ubiegania się o wyższe alimenty. Jak mówi sędzia Anna Begier z Sądu Rejonowego we Wrześni (członkini Zespołu ds. Prawa Cywilnego Iustitii) liczba takich spraw uzależniona będzie od tego, na jakim poziomie alimenty w tablicach zostaną ustalone. – Wniesienie sprawy o alimenty nie wiąże się z kosztami, są to sprawy wolne od kosztów sądowych, a także w razie przegrania sprawy - nie obciąża się powodów kosztami zastępstwa procesowego pozwanego, a nawet jeśli, to są one symboliczne, toteż decyzja o wniesieniu sprawy jest oczywista. Przy czym oczywiście nie każdy rodzic się na to zdecyduje – mówi. – Przykładowo, zwiększenie od tego roku kwoty wypłaty alimentów z Funduszu Alimentacyjnego z 500 do 1000 zł spowodowało wysyp spraw o podwyższenie alimentów. W wielu sprawach alimenty były zasądzane pierwotnie dawno temu, a przez lata nie wnoszono o ich podwyższenie zapewne z uwagi na brak praktycznego sensu ewentualnego wyroku podwyższającego alimenty. Tak więc jeżeli nie będzie szans na egzekucję alimentów czy ich wypłatę z Funduszu, to nie ma znaczenia, czy wyrok ustala 800 zł czy na przykład 1200 zł – podsumowuje.

Sprawdź też w LEX: Czy równocześnie mogą toczyć się sprawa z pozwu o alimenty i sprawa z wniosku o ograniczenie władzy rodzicielskiej? >