O sprawie Prawo.pl pisało już w ubiegłym tygodniu, potem pojawiła się informacja o piśmie Minsiterstwa Sprawiedliwości, skierowanym do ministrem Michała Dworczyka, pełnomocnika rządu ds. szczepień, w którym resort postulował pilne podjęcie czynności związanych z możliwością wystawienia skierowania na szczepienie ochronne przeciwko COVID-19 w ramach etapu „I” dla - jak wskazano - "szeroko rozumianych pracowników wymiaru sprawiedliwości".

Czytaj: Sądy "nabite" w szczepionkę - chaos ze szczepieniami sędziów i pracowników>>

Ministerstwo o swoich działaniach poinformowało związkowców z NSZZ „Solidarność” Pracowników Sądownictwa i Prokuratury , a ci członków Rady Medycznej ds. Covid-19 działającej przy premierze. Co więcej, resort wskazuje, że "popiera" działania prezesów i dyrektorów sądów zmierzające do wystawienia skierowań na szczepienia ochronne. 

- W praktyce zamęt jest coraz większy. Sądy przygotowały listy sędziów i pracowników sądów, którzy chcą się zaszczepić. Część z nich dostała informacje, że już może, inni nie - więc się frustrują. Nie ma jasnych informacji, kto, gdzie i kiedy. Część z nas szczepi się gdzie może - mówi Prawo.pl jeden z sędziów. 

Sądy pracują, więc ryzyko duże

Sędzia Marta Kożuchowska-Warywoda, z Sądu Rejonowego Warszawa-Wola, prezes warszawskiego oddziału Stowarzyszenia Sędziów Polskich "Iustitia” podkreśla, że sędziowie są całą tą sytuacją zaniepokojeni. 

- Tak naprawdę cały czas chodzimy do pracy, funkcjonowanie wymiaru sprawiedliwości się nie zatrzymało, odbywają się przecież posiedzenia aresztowe, słuchamy ofiary przestępstw seksualnych. Mamy kontakt z różnymi osobami, często też tymi, które są dotknięte bezdomnością i w żaden sposób nie zachowują środków bezpieczeństwa. Idąc do pracy, idąc na salę rozpraw, na posiedzenie, narażamy swoje zdrowie, zdrowie członków naszych rodzin i nie wiemy co się będzie działo - mówi. 

I dodaje, że do tego dochodzi chaos informacyjny. - Nikt nam nie daje gwarancji, że sędziowie w najbliższym czasie zostaną zaszczepieni. Dodatkowo z różnych sądów płyną sygnały, że część sędziów i pracowników jest po szczepieniach, a część nie, niektórzy szczepią się na własną rękę. To wywołuje ogromną frustrację - wskazuje. 

 

Oburzenia nie kryją też pracownicy sądów. Przypomnijmy - z rozporządzenia z 25 marca 2021 r. w sprawie ustanowienia określonych ograniczeń, nakazów i zakazów w związku z wystąpieniem stanu epidemii wynika, że poczynając od 27 marca 2021 r. do otrzymania szczepionki "uprawnione zostały między innymi osoby bezpośrednio zapewniające funkcjonowanie podstawowej działalności państwa". Problem w tym, że sformułowanie to nie zostało zdefiniowane ani w tym, ani w innym akcie prawnym. 9 kwietnia, już po publikacji Prawo.pl dotyczącej szczepień,  minister zdrowia Adam Niedzielski poinformował, że razem z ministrem Dworczykiem i premierem Mateuszem Morawieckim podjął decyzję o resecie systemu szczepień. Podstawą ma być szczepienie rocznikami. A dotychczasowe grupy zerowa i pierwsza, czyli priorytetowe, zostaną zaszczepione, ale nie będą poszerzane. 

Sprawę nagłośnił m.in. Krajowy Niezależny Samorządny Związek Zawodowy Ad Rem. - Z informacji uzyskanych z centrali NFZ oraz Ministerstwa Zdrowia wynika, że sądy nie zostały wskazane przez ministra zdrowia do szczepienia w ramach etapu pierwszego. To jest stan na 6 kwietnia i to oznacza, że wśród podmiotów poinformowanych o możliwości wystawienia skierowania na szczepienia nie ma sądów - mówiła Prawo.pl - 7 kwietnia - jego przewodnicząca Justyna Przybylska. 

Czytaj: Trwa batalia o szczepienia dla sądów - MS chce zmiany rozporządzenia i daje "carte blanche" prezesom​>>

Kierunek Białystok 

W tej sytuacji sędziowie i pracownicy sądów próbują sobie radzić na własną rękę. Ci, którzy mieli skierowania na szczepienia - m.in. po błędzie systemu na początku kwietnia, rejestrują się na szczepienia tam gdzie tylko jest to możliwe. I tak jednym z najpopularniejszych kierunków na weekendowy wyjazd stał się ostatnio Białystok. 

- Wielu sędziów tam właśnie w ostatnim czasie się zaszczepiło, wiem że kolejni również mają tam terminy szczepień, podobnie jest np. z Rzeszowem - mówi jeden z rozmówców Prawo.pl. 

Dyrektorzy części sądów "dogadali się" samodzielnie z pobliskimi placówkami medycznymi. Efekt - szczepieni są sędziowie oraz pracownicy sądów, jeśli tylko tego chcą. 

Niestety skutkuje to też czasami nieprzyjemnymi sytuacjami. Tak było choćby w przypadku krakowskiego sądu - w jednym z punktów szczepień, osoby czekające na swoją kolejkę, sędziów i pracowników sądów "przywitały" okrzykami "kasta, kasta". Po incydencie prezes sądu okręgowego wystosowała do prezesów rejonowych pismo, z którego wynika, że trwają rozmowy o uruchomieniu punktu szczepień już w budynku SO w Krakowie. W piśmie wskazano, że szczepienia mają przebiegać od najstarszego do najmłodszego rocznika, bez względu na zajmowane stanowisko.

 


Nasi czy nie nasi? Oto jest pytanie 

Przy okazji pojawił się problem z sędziami delegowanymi. Część prezesów apelacji - jak mówią nieoficjalnie - "zgubiła" ich przy tworzeniu list do szczepienia. 

- Pojawiły się nawet sugestie, że skoro jestem w delegacji to powinienem się szczepić razem z sędziami z "mojego" sądu. Sytuacja jest o tyle groteskowa, że tak naprawdę tylko podpis prezydenta dzieli mnie od tego bym formalnie był sędzią obecnego sądu  - mówi jeden z nich. 

Dodaje, że skorzystał z możliwości zapisania się na szczepienie normalną drogą, zgodnie ze swoim rocznikiem. - Udało się. Summa summarum szybciej zostanę zaszczepiony wraz z innymi obywatelami, niż "drogą" sądową - mówi. 

Tymczasem Ministerstwo Sprawiedliwości informuje, że "podejmowane są działania zmierzające do zmiany brzmienia", a konkretnie – doprecyzowania par. 27 ust. 1 pkt 16 rozporządzenia w taki sposób, aby przepis ten jednoznacznie stanowił podstawę do objęcia „I” etapem szczepień wszystkich pracowników wymiaru sprawiedliwości - w tym także komorników, biegłych, pracowników kancelarii komorniczych itd.